Książka ma zgrabną konstrukcję. Krótkie rozdziały przypominają świetnie opowiedziane kazania. Ich tematy dotykają ważnych spraw i są spisane w sposób alegoryczny, anegdotyczny i refleksyjny.
W „WSTAŃ. Albo będziesz święty, albo będziesz nikim” ks. Piotra Pawlukiewicza czytamy o: spieraniu się z Bogiem, permanentnym kryzysie, upadaniu i wstawaniu, koronkach, o tym, na co nas stać, a nawet słowniku przekleństw.
Tytuł zbioru kazań księdza Piotra Pawlukiewicza wywodzi się od słów Jana Bosko – włoskiego duchownego.
Autor publikacji w ciągu rozważań na trudne tematy znakomicie wplata anegdoty. I tak, pisząc o tym, że Bóg daje wszystkim to, o co prosimy, tylko robi to po swojemu, przytacza taką oto historię:
Kiedyś pewne małżeństwo obchodziło jednocześnie sześćdziesiąte urodziny i dwudziestą piątą rocznicę ślubu. Pan Bóg przyszedł do nich i powiedział, że jest z nich bardzo zadowolony, dlatego dostaną od niego nagrodę. „Czego sobie życzycie?” – spytał. Kobieta odpowiedziała:
– Chciałabym objechać cały świat.
– Proszę bardzo – Pan Bóg wyciągnął bilety kolejowe, lotnicze, rezerwacje hoteli.
– Dla pana też już mam.Facet na to jednak mówi:
– Ale ja nie chcę.
-Nie chce pan jechać dookoła świata?
– Nie.
– To czego pan chce?
– A żonę mieć trzydzieści lat młodszą.Anioł dotknął go i facet miał już dziewięćdziesiąt lat.
O grzechu czytamy, że to obrażanie Pana Boga. Czy więc mądre jest zastanawianie się nad odpowiedzią na pytanie: „Jak mogę Cię, Panie Boże, obrazić, żebyś się na mnie nie pogniewał?”
Dowiadujemy się także, że ksiądz Pawlukiewicz jest autorem pomysłu stworzenia słownika przekleństw dla sióstr zakonnych i czytamy opis pewnego zdarzenia, które wiele wyjaśnia.
Wycofywałem na podjeździe, a siostry stały na schodach i machały mi. Odmachałem im więc i przyrżnąłem w drzewo. – Siostry, dlaczego, nie krzyczały, że jadę prosto w drzewo. – No przecież pokazywałyśmy księdzu, machałyśmy, żeby skręcał w lewo.
Gdyby siostra powiedziała coś dosadniej, zamiast tylko machać, to ja bym się od razu zatrzymał.
Po przeczytaniu „WSTAŃ. Albo będziesz święty, albo będziesz nikim” ks. Piotra Pawlukiewicza początkowe wątpliwości co to „świętości” mojej osobowości uważam za nieuzasadnione. Autor raczej zabawnie zachęcił mnie do bycia przyzwoitą, a nie dewocyjną bigotką, czy religijnym świętoszkiem.
tekst: Dorota Olearczyk
Tekst powstał dzięki uprzejmości wydawnictwa Znak.
10 stycznia, już po raz szósty, Wrocławskie Towarzystwo Gitarowe zorganizowało koncert pamięci Jaremy Klicha. Ten gitarzysta klasyczny, pedagog, współzałożyciel Wrocławskiego Towarzystwa Gitarowego, człowiek wielu talentów, zmarł przedwcześnie pokonany przez nowotwór.
Jaremę wspominali uczniowie, znajomi, przyjaciele i najbliżsi. Profesor Piotr Zaleski wyjawił, że Jarema nie lubił emocji związanych z rywalizacją, dlatego unikał konkursów muzycznych. Kiedy został nauczycielem gitary zawsze szukał pozytywnych aspektów występu dyplomowego ucznia swojego lub kolegi. W terminologii muzycznej pozostawał zawsze grazioso.
I takiego też pamiętam Jaremę z lekcji. Miłego, ujmującego, dowcipnego, opowiadającego o metafizyce poprzeczki z wdziękiem i talentem pedagogicznym. Miał duże poczucie humoru i dystans do siebie. Potem była Krzyżowa i Letni Kurs Gitary, o którym wspomniał podczas koncertu Jakub Niedoborek.
Czułe i zabawne opowieści przeplatane były minirecitalami. W różnych gatunkach muzycznych zaprezentowali się: Adam i Marek Mikulscy, Remigiusz Szuman, Pełech & Horna Duo, ProFlamenco Trio z tancerką Anną Mendak oraz Piotr Restecki. Usłyszeliśmy gitarę klasyczną w różnorodnym repertuarze, piosenkę autorską, flamenco, smooth jazz i fingerstyle. Ta mieszanka stylów miała wspólny mianownik –była nim gitara oraz postać Jaremy Klicha, którego archiwalne fotografie wyświetlano podczas przerwy nad sceną Sali Gotyckiej.
oprac. Dorota Olearczyk
foto: Julian Olearczyk i Dorota Olearczyk
Jarema Klich był człowiekiem wyjątkowym. Inteligentny, wrażliwy, z charakterystycznym poczuciem humoru i sercem na dłoni zjednywał sobie ludzi. Dlatego właśnie nie daje o sobie zapomnieć i każdego roku przyciąga przyjaciół, znajomych, uczniów, współpracowników, fanów, którzy chętnie spędzają wspólnie wieczór wypełniony feerią dźwięków i wspomnień.
Adam i Marek Mikulscy to bracia pochodzący z Wrocławia, absolwenci wrocławskiej Akademii Muzycznej w klasie gitary klasycznej Tadeusza Wybrańca. Oprócz koncertowania prowadzą działalność pedagogiczną, komponują, aranżują i akompaniują. Występy duetu charakteryzuje nieczęsta umiejętność łączenia muzyki klasycznej z repertuarem rozrywkowym, połączona z dużą dawką humoru, co zjednuje im rzesze fanów.
Remigiusz Szuman to były uczeń Jaremki, niewidomy gitarzysta pochodzący z Mosiny, gdzie zainicjował Ogólnopolski Festiwal Gitary „Bez barier”. Gitarzysta, wokalista, kompozytor i poeta – wielokrotnie nagradzany i wyróżniany na prestiżowych festiwalach i przeglądach piosenki autorskiej.
Pełech & Horna Duo to unikalny, bo jazzujący duet gitar klasycznych. Obaj muzycy są utytułowani i rozpoznawalni nie tylko na rodzimej scenie. Tworzą oryginalne aranżacje w stylu samby, bossa-nowy, tanga oraz smooth jazzu. W programie duetu znajdują się między innymi znane kompozycje Pata Metheny’ego, Ralpha Townera, Keitha Jarretta, Astora Piazzolli, czy Isaaca Albeniza i Francisco Tarregi, a nawet Bohemian Rhapsody zespołu Queen.
ProFLAMENCO Trio to zespół wykonujący muzykę flamenco, połączoną z wpływami jazzu oraz etno. W jego skład wchodzą gitarzyści: Mateusz Górecki, Rainer Maria Nero i Jakub Niedoborek. Są oni jednocześnie wykładowcami międzynarodowej szkoły gry na gitarze o nazwie „ProFLAMENCO”. Muzycy skupiają się głównie na prezentacji własnych kompozycji, a dodatkowo wykonują utwory czołowych przedstawicieli muzyki południowej Hiszpanii. Gitarzyści z poszanowaniem tradycji starają się odkrywać flamenco na nowo, poprzez wykorzystanie współczesnej harmonii oraz technik gry, licznych elementów improwizacji, czy użycie gitary elektrycznej. Zespołowi towarzyszyć będzie znakomita polska tancerka brzucha i flamenco Anna Mendak.
Piotr Restecki to prekursor fingerstyle’u w Polsce. Grywa na scenach polskich i międzynarodowych m.in. z takimi artystami, jak Tommy Emmanuel, Preston Reed czy Jon Gomm, prowadzi warsztaty fingerstyle, nagrywa dla radia i telewizji. Muzyka Restka oscyluje między bluesem, funkiem, jazzem, rockiem i folkiem, a jego styl wyróżnia śpiewna melodyka, bogata harmonia, przestrzenny dźwięk, ciekawa rytmika, a przede wszystkim kompozycja utworów, w której muzyk buduje napięcie i wciąga słuchacza [podajemy za organizatorami].
Na występ składać się będą piosenki z różnych okresów, w mieszanych stylach muzycznych, w większości zmienionych aranżacjach.
„Przed premierą” to wieczory podczas których najzdolniejsi polscy wykonawcy młodego pokolenia, mogący niebawem stanowić czołówkę polskiej sceny muzycznej, prezentują swój talent na impartowej scenie. Gospodarzem spotkań jest wybitny znawca piosenki artystycznej – Bogusław Sobczuk.
Barbara Piotrowska to urodzona 11 grudnia 1995 roku wrocławianka – w dzieciństwie związana z zespołem wokalno-tanecznym „ZGRAJA” oraz Ośrodkiem Działań Społeczno-Kulturalnych „PIAST”. Ukończyła Szkołę Muzyczną I stopnia nr 2 we Wrocławiu w klasie gitary. Wokalnie szkoliła się u Katarzyny Mirowskiej, brała również udział w wielu warsztatach wokalnych, między innymi z Januszem Szromem, Mieczysławem Szcześniakiem, Kubą Badachem, Anną Stępniewską Gadt.
Jest studentką V roku wokalistyki jazzowej na Akademii Muzycznej im. Karola Szymanowskiego w Katowicach oraz równolegle Wydziału Filologii Polskiej Uniwersytetu Wrocławskiego na kierunku antropologia literatury i teatru. Można ją usłyszeć we wrocławskich klubach. W 2017 roku stworzyła swój autorski projekt poświęcony twórczości Elli Fitzgerald, obecnie pracuje nad autorskim materiałem, który składa się z jej własnych kompozycji i tekstów.
Ma na swoim koncie liczne osiągnięcia:
- Grand Prix 22. Ogólnopolski Festiwal Piosenki Artystycznej Rybnik 2018,
- Grand Prix XXIII Ogólnopolski Festiwalu Piosenki Angielskiej w Brzegu,
- laureatka 36. Nocnych Spotkań Literacko-Muzycznych we Wrocławiu,
- II miejsce 43. Międzynarodowe Spotkania Wokalistów Jazzowych w Zamościu,
- II miejsce Konkurs Dobrej Piosenki Częstochowa 2018,
- I nagroda na 45. Ogólnopolskich Spotkaniach Zamkowych „Śpiewajmy Poezję” w Olsztynie.
Początek – śmierć na schodach, jeden świadek, podejrzenie pada na niego, przesłuchanie i stwierdzenie – „na razie jest pan wolny” i to „na razie” prześladuje bohatera. Wydawałoby się, że to początek dobrego kryminału, ale tak nie jest, dalej Wiesław Myśliwski snuje bieg swojej opowieści w sposób charakterystyczny dla siebie. W „Uchu Igielnym” swobodnie przenikają się wątki z życia bohatera, wspomnienia lat dzieciństwa, czasy studenckie i profesorskie. To niezwykła, czuła i przenikliwa książka o upływającym czasie i o tym jak wpływa on na ludzkie doświadczenie.
Najnowsza książka autora „Traktatu o łuskaniu fasoli” jest medytacją nad ludzkim losem, pamięcią, historią, zagadkowością intymnych relacji, nad tajemnicą spotkania młodości i starości. W „Uchu Igielnym” odbija się jak w lustrze kawał polskiej historii ze wszystkim, co w niej dramatyczne, bolesne, przemilczane i niewypowiedziane – czytamy na okładce, a samo zestawienie słów – Ucho Igielne – to nie tylko literacka metafora, ale także miejsce w Sandomierzu, w którym pisarz dorastał.
W premierowej książce mistrza prozy polskiej historie postaci splatają się ze sobą. Każda z osób spotkanych przez głównego bohatera mówi swoim głosem. W języku i stylu opowiadania objawia się jej charakter, pochodzenie, wykształcenie, przekonania, potrzeby, idee i wyznawane wartości.
Narrator szczątki wspomnień przeplata złotymi myślami i filozoficznymi treściami.
„Ucho Igielne” wciąga czytelnika do tego stopnia, ze nie śpi po nocach, tylko czyta, a w dzień majaczy z niewyspania. Wiec uwaga, lepiej zacząć w piątek, żeby zdążyć wyspać się w niedzielę i w poniedziałek nie walczyć z czytelniczym kacem.
oprac. Dorota Olearczyk
Tekst powstał dzięki uprzejmości wydawnictwa Znak.
Książka „Trzy minuty medytacji” Christophera André wywodzi się z audycji radiowej o tym samym tytule, emitowanej na falach stacji France Culture. Autor audycji, a teraz także książki, proponuje czterdzieści ćwiczeń medytacyjnych. Zaprasza do nawiązania przyjaźni z samym sobą i ze światem.
Już od dwóch tysięcy lat ludzie medytują, zarówno na Wschodzie, jak i na Zachodzie. Korzyści z medytacji potwierdzają obecnie liczne badania naukowe. Świecka i przystępna praktyka uważności stosowana jest w gabinetach lekarskich, w szkole, w firmach i w domach. Zapewnia ona pogodę ducha, siłę i jasność umysłu, pomaga także stawiać opór chorobom naszej epoki: egoizmowi, materializmowi, cyfrowemu rozproszeniu – czytamy na okładce.
Po takiej rekomendacji trudno oprzeć się próbie zakosztowania technik relaksacji. Przecież każdy chciałby lepiej radzić sobie z problemami. A jeśli do tego śmiało zacznie stawiać czoło przeciwnościom losu, poprawi zdolność smakowania dobrych chwil, a ciało i umysł otworzy na szczęście, to żal byłoby nie spróbować.
Zaczynam czytać…i co się okazuje? Medytuję już od wielu lat, nieświadomie, bez przygotowania dyletancko i instynktownie. Przed zjedzeniem jabłka wącham je, oglądam, powoli nagryzam, przeżuwam, smakuję, wyciskam sok z kęsa…
Czytam dalej, bo ze świadomym oddychaniem nie radzę sobie najlepiej i rozpraszam się zbyt często.
Książce towarzyszy płyta, na której męski głos lektora czyta propozycje treningowej medytacji.
„Trzy minuty medytacji” to ciekawa propozycja dla wszystkich, którzy szukają usprawiedliwienia dla nic nierobienia i dla tych, którzy nie potrafią się zatrzymać w codziennej pogoni.
tekst: Dorota Olearczyk
Tekst powstał dzięki uprzejmości wydawnictwa Czarna Owca.
Christophe André
Urodził się w Montpellier w 1956 r. Jego ojciec był marynarzem, potem komiwojażerem, matka – nauczycielką. Lektura dzieł Freuda i zetknięcie się z Lucienem Milletem, propagującym psychiatrię humanistyczną, skłoniły go do podjęcia studiów medycznych, a następnie do specjalizacji psychiatrycznej. Przez 15 lat prowadził gabinet w Tuluzie, uprawiając zarazem rugby, a po ślubie przeniósł się w 1992 r. do Paryża, gdzie pracuje na oddziale psychoterapii behawioralno-poznawczej szpitala Sainte-Anne. Zajmuje się leczeniem zaburzeń emocjonalnych, szczególnie depresji. Jest autorem wielu publikacji, przyjmowanych we Francji i w innych krajach z zainteresowaniem, redaguje także blog: http://psychoactif.blogspot.com/, choć za swoje największe osiągnięcie uważa trzy córki (urodzone w latach 1993, 1995 i 1998).
Ceni sobie znajomość i spotkania z mnichem buddyjskim Matthieu Ricardem, z Dalaj Lamą, filozofem André Comte-Sponville’em i eseistą Tzvetanem Todorovem.
Nakładem Wydawnictwa Czarna Owca ukazały się: Niedoskonali, wolni, szczęśliwi: o sztuce dobrego życia (2012), Medytacja dzień po dniu: 25 lekcji uważnego życia (2013) oraz I nie zapomnij być szczęśliwy: ABC psychologii pozytywnej (2015).
„Wojny dorosłych – historie dzieci”, czytamy na grzbiecie książki i na pniu drzewa narysowanego przez Joannę Rusinek na okładce „Zaklęcia na «w»” napisanego przez Michała Rusinka. Potem wzrokiem obejmujemy chłopca ubranego w kraciastą marynarkę z kaszkietem na głowie. Jedzie na czerwonym rowerze. Spogląda na ptaka siedzącego na gałęzi. Przelatujemy okiem przez imię i nazwisko autora, w cieniu drzewa logo wydawnictwa Literatura, w tle zielone wzgórza i szare pagórki.

„Zaklęcie na «w»” Michał Rusinek i Joanna Rusinek
A w środku sielanka się kończy. Cień drzewa i zaniepokojony wyraz twarzy Władka zapowiada historię o pojawieniu się Czarnych Panów i o zniknięciu kolorów, o czarno- białym świecie, którym zaczynają rządzić prawa wojny. Michał Rusinek z niezwykłą wrażliwością opowiada o przewożeniu rozkazów, powstaniu Szarych Szeregów, o śmierci ojca bohatera książki, zachowaniu najbliższych, pseudonimach, tajnych kompletach, akcjach sabotażowych, czy uratowaniu siostry. Narrację prowadzi w pierwszej osobie. Kilkuletni Włodek próbuje zrozumieć świat, w którym przyszło mu m.in. rozwozić zaproszenia na ślub za każdym razem pod te same adresy.
„Zaklęcie na «w»” Michała Rusinka to takie „Kamienie na szaniec” Aleksandra Kamińskiego dla najmłodszych, opowiedziane poetycką metaforą z mistrzowskim wyczuciem i delikatnością. Czarni Panowie, Biali Panowie, czarno- biały świat, Bardzo Ważne Zadania- to terminy, które przybliżają wojenną, okrutną rzeczywistość nie pozostawiając młodego czytelnika bez mądrej, alegorycznej puenty.
To także historia Włodzimierza Dusiewicza, którego wojna zaskoczyła, gdy miał 8 lat. Dzięki wspomnieniom aktora, nauczyciela, dziennikarza, pilota, skoczka spadochronowego, który opowiedział o swojej okupacyjnej przeszłości, powstała pięknie ilustrowana książka „Zaklęcie na «w»” adresowana do dzieci w wieku 8+.
tekst: Dorota Olearczyk
Tekst powstał dzięki uprzejmości wydawnictwa Literatura.
Zachęcam, za wydawcą, krakowskim Znakiem, do spotkania z żywymi, inspirującymi i mimo upływu czasu wciąż aktualnymi myślami księdza Józefa Tischnera. Najnowsza książka, zamykająca serię „Mądrość człowieka gór” nosi tytuł „Alfabet duszy i ciała”.
Nowe wydanie, opracowane przez Wojciecha Bonowicza, zawiera nieznane teksty księdza i filozofa.
Ciało, dialog, miłość, nadzieja, solidarność, demokracja, życie i śmierć – to tylko niektóre z pojęć opisanych w „Alfabecie duszy i ciała” księdza Józefa Tischnera.
Uniwersalne myśli i mądrość człowieka gór pokazują, jak żyć autentycznie i twórczo. Ksiądz Tischner staje się naszym przewodnikiem. Wyrywa nas z letargu. Pokazuje, co jest źródłem wolności.
We wstępie czytelnik otrzymuje wyjaśnienie, czego może się spodziewać na kolejnych stronach lektury. – Są to wydobyte z Tischnera pigułki na różne dolegliwości naszego czasu. Czy okażą się skuteczne, to już inna rzecz – pisze autor wyboru – Wojciech Bonowicz.
Często dostajemy złote myśli, które mają pobudzić naszą refleksyjność, np. „Człowiek jest istotą dramatyczną. (…) aby poznać prawdę o człowieku, trzeba poznać dramat, przez który przeszedł”.
O dialogu czytamy:
„Rzetelny dialog wyrasta z pewnego założenia (…) ani ja, ani ty nie jesteśmy w stanie poznać prawdy o sobie (…)”
Warunek dialogu określany jest jako zdolność wczuwania się w punkt widzenia drugiego.
O wychowaniu Tischner pisze:
Byłem wychowywany do wypełniania obowiązków. (…)nie dlatego miałam słuchać ojca, że był ojcem, ale dlatego, że jak nie przypilnujesz krów to wejdą w szkodę. Było to więc partnerstwo w obowiązkach.
O kapłaństwie czytamy, że ma ono przede wszystkim polegać na słuchaniu wyznania win, a nie na tym, żeby obrzucać winą. A o miłości, że jest aktem wyboru, decyzji, uznania za „swoje”.
Warto przypominać sobie od czasu do czasu „Alfabet duszy i ciała” księdza Józefa Tischnera, bo bez niego grozi nam wtórny analfabetyzm moralny.
oprac. Dorota Olearczyk
Tekst powstał dzięki uprzejmości wydawnictwa Znak.