W niemal 200 osobowej Sali Czarnej NFM tuż przed 17:00 trudno już było znaleźć wolne miejsce, tylu chętnych przybyło na szóstą odsłonę Chóru Melomana. Ten projekt, jak podkreślała na inauguracji jego pomysłodawczyni, Agnieszka Franków-Żelazny, Dyrektor Artystyczny Chóru NFM i Dyrektor Programowy Akademii Chóralnej, przerósł najśmielsze oczekiwania organizatorów.
Pierwsza edycja spotkania miłośników śpiewu chóralnego miała miejsce w 2012 roku i przyciągnęła kilkunastu uczestników, którzy dzięki temu mogli spróbować swoich sił śpiewając na scenie razem z profesjonalnym Chórem. Oprócz tego dla uczestników projektu przygotowano też pulę tańszych biletów na różne muzyczne wydarzenia.
Taka formuła wspólnego śpiewania pod okiem profesjonalnego dyrygenta okazała się atrakcyjna dla wrocławian. Z roku na rok liczba śpiewaków-amatorów rosła, ale „w najpiękniejszych snach nie przypuszczaliśmy, że kiedyś ten projekt zgromadzi tylu uczestników” – podkreślała w piątek dyrektor Franków-Żelazny.
Rzeczywiście tutaj śpiewać każdy może, nie jest wymagane doświadczenie, umiejętności wokalne czy znajomość nut. Zajęcia są tak przygotowane, że poradzi sobie każdy. Ale najważniejsza – co podkreślają osoby, które już po raz kolejny biorą udział w tym projekcie – jest panująca tu, niemal rodzinna atmosfera. A to za sprawą, bardzo zaangażowanych w ten projekt dyrygentów.
W tym roku, po raz drugi, spotkania Chóru Melomana prowadzi Aleksandra Dudycz – studentka III roku edukacji artystycznej w zakresie sztuki muzycznej, specjalność edukacja muzyczna oraz prowadzenie zespołów wokalnych i instrumentalnych na Wydziale Edukacji Muzycznej, Chóralistyki i Muzyki Kościelnej Akademii Muzycznej im. K. Lipińskiego we Wrocławiu.
Technikę wokalną rozwija w projekcie Polski Narodowy Chór Młodzieżowy (edycja 2017) oraz podczas lekcji śpiewu u prof. Bogdana Makala. Wiedzę dyrygencką zaś zdobywa na konferencjach i warsztatach.
Na pierwszym spotkaniu chór pracował nad prostą piosenką „Śpiewaj razem z nami” i rzeczywiście wszyscy dali się w to śpiewanie wciągnąć – i najmłodsi, których nie brakowało i ci najstarsi, których była większość.
Kolejne spotkania odbywać się będą raz w miesiącu i każdy może na nie przybyć, nie jest wymagana ciągłość obecności, bowiem każde spotkanie to inny temat zajęć. Kolejne zajęcia Chóru Melomana już 16 listopada – nie zastanawiajcie się długo, bo bilety (w cenie 1 zł) znikają szybko.
tekst i zdjęcia: Kamil Piotrowski
Kazio ma 6 lat, niewyparzoną gębę i naturę narcystyczną. Jego wada wymowy wyprzedza jego sławę. Cierpi na gadulstwo i megalomanię. Nie, chwileczkę, nie cierpi – on je pielęgnuje. Z kompleksów czyni atut, przeciwności bierze na klatę. Jest celebrytą, dżentelmenem, królem ciętej riposty, bawidamkiem, fachowcem w wyrażaniu opinii na każdy temat. Od 2009 r., kiedy narodził się z gąbki, walczy z przekonaniem, że lalki są zarezerwowane dla dzieci. Z butami wchodzi w świat dorosłych, łamiąc konwenanse i ucząc dystansu.
Kazio Sponge Talk Show to serial kabaretowy dla dorosłych w konwencji programu telewizyjnego. Każdego miesiąca widzowie zobaczą zupełnie nowy odcinek, którego głównym bohaterem będzie Wrocław – miasto, w którym Kazio żyje od urodzenia, któremu się przygląda i które go inspiruje. Tematy społeczne, polityka, sport, biznes i ekonomia, kultura, kulinaria, psychoporady, pogoda, horoskop, koncert życzeń, bloki reklamowe, teleturniej, co miesiąc nowi goście – tylko Kazio wie, co wydarzy się w trakcie wieczoru.
Dwoje aktorów, jedna lalka, muzyka na żywo. Improwizacja bez cenzury. Jazda bez trzymanki.
Czy Polska to dźwignie?
*w każdym miesiącu widzowie będą mogli zobaczyć zupełnie inny spektakl, który zostanie zagrany tylko dwa razy.
Spektakl powstał w ramach WTL CHILD-FREE WTL
Pomysł, Scenariusz i Scenografia: Anna Makowska-Kowalczyk, Grzegorz Mazoń
Muzyka: Grzegorz Mazoń
Teksty Piosenek: Anna Makowska-Kowalczyk
Obsada:
Kazio Sponge
Anna Makowska-Kowalczyk
Grzegorz Mazoń
fot.K. Krukowski
Stuhr, Topa, Organek, Majewski, Markowscy, Badach i Karimski Club wspierają dzieciaki płytą „Dla Dzieci”.
Płyta „Dla Dzieci” to nowy projekt Karima Martusewicza, basisty legendarnej grupy Voo Voo, który zaprosił wspaniałych gości na płytę wspierającą Fundację Spełnionych Marzeń. Bezpośrednią inspiracją do powstania piosenek był animowany serial „Kuba i Śruba”, do którego Karim stworzył oryginalną muzykę. Za teksty utworów odpowiada Bartek Kudasik – muzyk i autor tekstów zespołu Zakopower.
Do udziału w nagraniach płyty zostali zaproszeni wybitni artyści: Patrycja i Grzegorz Markowscy, Szymon Majewski, Tomasz Organek, Bartłomiej Topa, Maciej Stuhr i Kuba Badach. Jednak wykonawcami partii wokalnych są głównie dzieci, które wspierają wokaliści Karimski Club: Sylwia Wiśniewska, Nick Sinckler i Ricky Lion. Dochód z płyty wspiera Fundację Spełnionych Marzeń pomagającą dzieciom z problemami onkologicznymi.
Płyta Karimskiego Clubu to głośne, komputerowe i akustyczne dźwięki, energia krzyczących i gaworzących dzieci wespół z zabawnymi tekstami. Niektóre piosenki na krążku są interpretowane aktorsko, inne śpiewane. W każdej piosence słychać nieskrępowaną radość zabawy w grupie.
oprac. Dorota Olearczyk
Spis utworów:
- Szanowne dzieci
- Kuba i Śruba
- Dżinn
- Piracki los
- Baba-Jaga
- Laptop zły szczerzy kły
- Odlot
- Dżezik
- Ciachomaniak
- Śpiąca królewna albo ballada o roślinach strąkowych
- Ćmoje-boje
- Trumf
- Kosice w Afryce
- Lew Rysio
- Jutro będzie futro
- Dzieciniarnio droga!
Tekst powstał dzięki uprzejmości Wydawnictwa Agora.
Z początkiem października nakładem wydawnictwa Znak ukazało się wznowienie Hańby Johna Maxwella Coetzeego. Historia Davida Lurie wzbudza we mnie równie silne emocje, porównywane z tymi sprzed kilkunastu lat. „Hańba” jest lekturą, od której trudno się oderwać.
Od premiery w 1999 roku Hańba zebrała fantastyczne recenzje, została zekranizowana, a autor uzyskał za nią prestiżową Nagrodę Bookera. Dziś, w nieco innej szacie graficznej, trafia na półki księgarń i w ręce czytelników. I okazuje się, że nie zestarzała się ani odrobinę. Czyta się ją z napięciem i przyjemnością, a poruszane w niej tematy ludzi uwikłanych w niejednoznaczne sytuacje zaskakują aktualnością.
Kilka słów o książce:
David Lurie, europejski intelektualista, nie zamierza trzymać na wodzy swoich namiętności, gdy na jego drodze staje kolejna atrakcyjna kobieta. Tym razem za romans ze studentką przychodzi mu słono zapłacić. Wykluczony z dystyngowanego uniwersyteckiego świata, szuka schronienia u córki na afrykańskiej prowincji. Erupcja brutalnego biologizmu, której ofiarami staną się David i Lucy, zweryfikuje ich pogląd na świat i wyobrażenie o samych sobie. Oboje zhańbieni, na różny sposób spróbują poradzić sobie z traumą.
W swojej najsłynniejszej powieści laureat Nagrody Nobla bada kondycję współczesnego człowieka. Hańba – rozumiana bardzo szeroko – jest uniwersalną i gorzką cechą rzeczywistości. Wszyscy jesteśmy nią okryci.
Kilka słów o autorze:
J.M. Coetzee – południowoafrykański pisarz, laureat Nagrody Nobla (2003) i dwukrotny laureat Nagrody Bookera. Wybitny wizjoner literatury współczesnej, autor takich bestsellerowych arcydzieł jak Czekając na barbarzyńców, Wiek żelaza. Kontynuację Dzieciństwa Jezusa stanowią nominowane w 2016 roku do Nagrody Bookera Lata szkolne Jezusa.
Ponowna wizyta J.M. Coetzeego w Polsce
Noblista po raz kolejny odwiedzi Polskę. Tym razem celem wizyty będzie otrzymanie tytułu doktora honoris causa Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Uroczystość nadania rozpocznie się we wtorek 23 października 2018 roku o godz. 11.00.
oprac. Dorota Olearczyk
Tekst powstał dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak.
„Byle nie o miłości”- Nula Stankiewicz śpiewa piosenki Agnieszki Osieckiej w aranżacji Janusza Strobla – to tytuł programu z utworami poetki, z którym przyjechali do wrocławskiego Impartu znakomici muzycy na czele z Januszem Stroblem – mistrzem gitary klasycznej, którego nie trzeba nikomu przedstawiać.
Wtorkowy koncert oprócz piosenek w nieoczywistych aranżacjach dopełniały komentarze wokalistki i fragmenty rozmów Agnieszki Osieckiej przeprowadzonych z Magdą Umer. Te ostatnie były wyświetlane w tle sceny na dużym telebimie przypominając sylwetkę poetki piosenki. Okruchy wspomnień były zabarwione nutą autoironii. Agnieszka Osiecka z telebimu opowiadała m.in. o swojej słabości do zarozumiałego chłopaka, udaremnionej – przez zupę pomidorową – próbie samobójczej, poradach związanych z oddawaniem klucza do pokoju hotelowego, o cenie, którą zapłaciła za to, że wyrwała się z mazurskiego raju, o największym polskim zagrożeniu zawartym w słowach- „jak będziesz tak żyć, to nie będzie ci miał kto podać herbaty na starość”.
Wśród piosenek interpretowanych przez Nulę znalazły się: „Uciekaj skoro świt”, „Dlatego nie mów mi o miłości”, „ Na brzozowej korze”, „Luna Srebrnooka”, „Szpetni czterdziestoletni”, „Taki czas dla średnich ludzi…”, „Ach panie, panowie”, „Na strychu w Łomiankach”, „Oczy tej małej”, „Kto tam u ciebie jest?”, „Małgośka”, „Życie nie stawia pytań”, „Ja nie chcę spać”.
Pozytywnie zaskakiwały – nieoczywiste aranżacje, jazzujące improwizacje z solowymi popisami na instrumentach dętych i strunowych wraz z niskim głosem, ciekawą, stonowaną, filingową frazą. Każda piosenka Osieckiej zyskiwała nowe życie. „Małgośka” przearanżowana przez wirtuoza gitary Janusza Strobla zabrzmiała nowatorsko, odkrywczo i odważnie. Słuchacze poddani hipnozie nieobojętnego odbioru nagradzali artystów brawami po każdym utworze. Na dobry sen Nula zaśpiewała „Dookoła noc się stała”, wtórowali jej słuchacze i znakomici muzycy Mariusz „Fazi” Mielczarek (na saksofonach, flecie, klarnecie), Patryk Dobosz (na perkusji), Paweł Pańta (na kontrabasie), Janusz Strobel (na gitarze).
A na koniec relacji wrzucam kilka przymiotników i jeden czasownik, żeby zachować PIK-ową lapidarność stylu: było subtelnie, klimatycznie, energetycznie, wspomnieniowo, ironicznie, artystycznie…
tekst: Dorota Olearczyk
foto: Julian Olearczyk i Dorota Olearczyk
Spektakl dyplomowy studentów IV roku wydziału aktorskiego na podstawie songów Bertolta Brechta przygotował we Wrocławskiej Akademii Sztuk Teatralnych Wojciech Kościelniak, zbierający same pochwały po premierze „Blaszanego bębenka” w Capitolu.
Realizacja nieco ponad godzinnego spektaklu składającego się z piosenek niemieckiego pisarza i dramaturga to kolejny dowód potwierdzający talent reżyserski pochodzącego z Wrocławia aktora i reżysera. Proste środki inscenizacyjne i energia adeptów sztuki aktorskiej poddana wprawnej ręce mistrza od piosenki aktorskiej Kościelniaka przyniosły znakomity efekt sceniczny.
Na scenie, ubrani na czarno, wspaniali młodzi artyści: Adrianna Izydorczyk, Jakub Głukowski, Aleksander Kaleta, Kinga Jasik, Wojciech Świeściak, Kamila Urzędowska, Weronika Dzierżyńska, Dominik Mirecki, Karol Olszewski, Kinga Zygmunt, Karol Donda, Olga Madejska, Karolina Rzepa, Tomasz Mechowicki, Żaneta Homa, Wioletta Kopańska.
Przy scenie muzycy- Leszek Skibicki i Dawid Suliba.
Światła, krzesła, buty i pomysł, który daje piosence nowe życie. To wystarczy, żeby wzbudzić emocje i wzruszyć. Takie rzeczy dzieją się w AST we Wrocławiu przy ul. Braniborskiej.
tekst: Dorota Olearczyk
foto: Julian Olearczyk i Dorota Olearczyk
Marek Koterski powraca na ekrany kin z nowym filmem. „7 uczuć” przedstawia świat przeżyć młodego Adama Miauczyńskiego, znanego widzom z takich filmów jak „Dzień świra”, czy „Wszyscy jesteśmy Chrystusami”. Tym razem z bardzo bliskiej odległości przyjrzymy się temu, co spotkało Adasia za czasów szkolnych i jak z towarzyszącymi temu emocjami poradzi sobie ten młody chłopak…
Adasia poznajemy, jako doświadczonego mężczyznę, w którego życiu wiele rzeczy poszło nie tak, jak się tego spodziewał. Przyczyny takiego stanu rzeczy Adam upatruje w przeżyciach z dzieciństwa, więc zabiera widza w podróż do szkolnej ławki oraz domu rodzinnego. Adaś, jako młody chłopiec, próbuje oswajać odczuwane emocje jednak z różnym skutkiem. Tytułowe 7 uczuć, to emocje, których doświadczył Adaś, a z którymi do tej pory w pełni nie potrafi współpracować. Dodatkowo, okazuje się, że z tematem radzenia sobie z emocjami mają problem również pozostali jego rówieśnicy. To, co przeżywają bohaterowie nie jest obce również widzom. Razem z bohaterami widz ma szansę przenieść się do swojej szkolnej ławki i na nowo przeżyć swoje dzieciństwo. Dzięki tej historii widz będzie miał okazję spojrzeć na swoje dziecięce przeżycia z innej, dorosłej już perspektywy.
Film zaskakuje formą. Młodych żaków grają dorośli aktorzy. Gra aktorska przekonuje i jest doprecyzowana w detalach. W rolę głównego bohatera wcielił się syn reżysera Michał Koterski. Przy jego boku widzimy plejadę topowych polskich aktorów takich jak Marcin Dorociński, Katarzyna Figura, Andrzej Chyra, Robert Więckiewicz, czy Maja Ostaszewska. Dialogi mają szyk przestawny, co oddaje absurd wielu sytuacji przedstawionych w filmie, a żarty sytuacyjne dopełniają całości obrazu. Na pierwszy rzut oka reżyser bawi się formą, jednak wszystkie zabiegi z nią związane, przyczyniają się do wydobycia głębi przeżyć bohaterów.
Głównym atutem filmu jest jego przesłanie. Jakie? To już pytanie do widza. Każdy z nas weźmie dla siebie coś innego, zupełnie odmiennego, niż jego sąsiad w fotelu obok. Film polecam wszystkim fanom kinematografii Marka Koterskiego. „7 uczuć” to wymagający obraz, który zrozumieć i pokochać będą mogli jedynie prawdziwi fani kunsztu reżysera.
tekst: Zuzanna Kociuga
Recenzja powstałą dzięki uprzejmości Kina DCF