Gabriela Kundziewicz śpiewa na nim piosenki Agnieszki Osieckiej. Nowa orkiestracja znanych utworów i ciekawa interpretacja Osieckowych przebojów robią z płyty krążek do zajechania, choć nie jest to winyl.
„Szepty” – to tytuł koncertu zarejestrowanego w Teatrze Nowym w Poznaniu podczas finału 23. Festiwalu PAMIĘTAJMY O OSIECKIEJ. W rolę szeptunki wcieliła się zdobywczyni pierwszej nagrody w poprzedniej edycji: Gabriela Kundziewicz. Warto dodać, że Gabrysia dała się także poznać z najlepszej strony bywalcom m.in. wrocławskiego Przeglądu Piosenki Aktorskiej i cyklu „Przed premierą”.
Więcej na ten temat pisaliśmy tutaj: https://pik.wroclaw.pl/tag/gabriela-kundziewicz/
Jej nowy album „Szepty” wprowadza słuchaczy w świat urządzony piosenkami Agnieszki Osieckiej odczytanymi i wyśpiewanymi na nowo. W interpretacjach Gabrieli Kundziewicz można usłyszeć inspiracje głęboko zakorzenione w jazzie i soulu. Artystka z elegancją, z teatralnym impulsem i pokorą potrafi przy tym przekazać to, co w tekstach Osieckiej wzrusza najmocniej: prostą i piękną prawdę o ludzkich emocjach, czasem zaprawioną delikatnie goryczą lub wariacką siłą rozedrgania.
Muzyka „Szeptów” to zaproszenie do obcowania z dziełem wyjątkowym. Wirtuozerskie aranżacje Jacka Piskorza dają słuchaczom szansę zakochania się w twórczości Agnieszki Osieckiej, a gronu jej stałych wielbicieli – satysfakcję z odkrycia na nowo tego, co już pokochali.
Recital został zarejestrowany 17 października 2020 roku podczas 23 edycji Festiwalu PAMIĘTAJMY O OSIECKIEJ w Teatrze Nowym im. Tadeusza Łomnickiego w Poznaniu.
Warto posłuchać i to nie jeden raz.
oprac.do.
Tekst powstał dzięki uprzejmości Wydawnictwa Luna Music.
Teksty piosenek: Agnieszka Osiecka
Wykonanie: Gabriela Kundziewicz
Reżyseria: Piotr Kruszczyński
Aranżacje i kierownictwo muzyczne: Jacek Piskorz
Mix/mastering: Marcin Kowalczyk
Zespół muzyczny w składzie: Michał Kapczuk (kontrabas), Łukasz Belcyr (gitary), Waldemar Franczyk (perkusja), Wiesław Wysocki (instrumenty dęte)
Lista utworów:
- DOOKOŁA NOC SIĘ STAŁA (Muzyka: Adam Sławiński)
- DAMĄ BYĆ (Muzyka: Jacek Mikuła)
- UCIEKAJ MOJE SERCE (Muzyka: Seweryn Krajewski)
- MIASTECZKO CUD (Muzyka: Jerzy Satanowski)
- KTO TAM U CIEBIE JEST (Muzyka: Jerzy Satanowski)
- TO WSZYSTKO Z NUDÓW (Muzyka: Lucjan Kaszycki)
- WYCIĄGAJĄ GRZYBY SZYJE (Muzyka: Jan Ptaszyn Wróblewski)
- DZIEŃ DOBRY, TO TY (Muzyka: Andrzej Kurylewicz, Roman Orłow)
„Znów wędrujemy. Live” to tytuł trasy koncertowej Grzegorza Turnaua. Jej inauguracja miała miejsce we wrocławskim Narodowym Forum Muzyki. Widownia Głównej Sali NFM, w niedzielny wieczór, wypełniona była słuchaczami do granic jej pojemnej (około 1500 miejsc) wytrzymałości. Pretekstem, do spektakularnych spotkań z publicznością artysta uczynił świętowanie swoich pięćdziesiątych piątych urodzin.
Artysta, wraz ze znakomitymi instrumentalistami, prowadził nas szlakiem swoich rozlicznych albumów. Z atencją dla słowa i wykonania słuchaliśmy m.in. utworów „Międzygwiezdni”, „Świat się stworzył”, czy „Życia modele”. W myślach powtarzaliśmy słowa poetów śpiewane przez Grzegorza Turnaua „człowiek to taki zwykły człowiek…”, „to tu, to tam wszystko runie lecz podniesie się znów…”, „ile w nas płynie wody, a ile kamienia?”, „jest czas smugi cienia\ Zatopionych lądów\ I głupich poglądów…”, „to mogłeś być ty, to mogłem być ja”…
„Znów wędrujemy. Live” było spotkaniem, z artystami z najwyższej półki, któremu towarzyszył dystans, żart i duża przestrzeń do improwizacji słownej, wokalnej i instrumentalnej.
Utwory ułożone w niejednolitą ścieżkę peregrynacji, od małopolskiej deszczowej, krakowskiej ul. Brackiej, po ciepły kraj, malachitową łąkę morza, Nowy York, bary krajowe i zaoceaniczne, aż po odległy Zanzibar doskonale pasowały do olbrzymiej pojemności NFM. Zmienne instrumentarium Grzegorza Turnaua, jego płynne przechodzenie od fortepianu, po instrument klawiszowy, grzechotkę i akordeon oraz umiejętności instrumentalistów – znakomitych jazzmanów (Roberta Kubiszyna, Leszka Szczerby, Cezarego Konrada) akustycznie nienaganne prowadziły słuchaczy literackimi i muzycznymi duktami. Czasem, to co widzieliśmy na scenie mocno zaskakiwało, nie tylko przez spowicie w dymie, ale wskutek nowych, bogatych aranżacji. W pewnym momencie perkusista okazał się pianistą; gitarzysta basowy – altowiolistą, oboista – klarnecistą, flecistą i saksofonistą…
Koncert był niezwykle udanym widowiskiem, muzyczno- literackim spotkaniem, po którym pozostają niezapomniane wrażenia.
oprac. do.
foto. do i jo
Książka w tłumaczeniu Krzysztofa Zielnickiego ukazała się jakiś czas temu. Nie jest to nowość, ani zapowiedź wydawnicza Czarnej Owcy. Dziwne są ścieżki czytelnicze, nie zawsze pokrywają się one z wydawniczymi aktualnościami, czasem są przeterminowane, ale potrzebne, wpadają w ręce wtedy, kiedy tego potrzebujemy.
Irvin D. Yalom – profesor psychiatrii na uniwersytecie Stanforda, psychoterapeuta mający wieloletnie doświadczenie w pracy z ludźmi. Autor błyskotliwych powieści psychologicznych i podręczników. W swoich pracach prezentuje terapię w ujęciu egzystencjalnym. Jest autorem klasycznych już podręczników, takich jak: Psychoterapia grupowa. Teoria i praktyka, Psychoterapia egzystencjalna, Dar terapii i in. Wspaniałe gawędziarstwo autora można poznać w opowiadaniach terapeutycznych: Kat miłości, Mama i sens życia oraz w powieściach: Leżąc na kozetce, Kiedy Nietzsche szlochał, Kuracja według Schopenhauera.
Na łamach PIK-a niejednokrotnie polecaliśmy książki Yaloma. „Mama i sens życia” kontynuuje terapeutyczny wątek w twórczości literackiej jej autora. Wnosi nowe tematy do rozważania, układania, mierzenia się z własnymi traumami.
„Jak mi poszło mamo?” – pytamy, za bohaterami opowieści, nawet wtedy, gdy już mamy nie ma na tym świecie i wszystko nam się śni.
W krótkich opowiadaniach czytamy m.in. o bólu i tęsknocie za osobą najbliższą, która ochroniłaby nam przed brutalnością życia i śmierci; o dwoistości natury ludzkiej – nadzwyczajnej przytomności umysłu kłócącej się z niedorzeczną irracjonalnością; o procesie żałoby, podczas którego uwalniamy się stopniowo od zmarłych i przenosimy swoją energię na innych. Na koniec autor proponuje czytelnikom magiczne opowiadanie, uzdrawiające bohaterkę z klątwy.
„Mama i sens życia. Opowieści psychoterapeutyczne” Irvina D. Yaloma świetnie sprawdzają się przy analizie własnych i cudzych traum. Przynoszą z sobą ożywczy kontekst i dają szansę na zdystansowany ogląd rzeczywistości. Literacko i narracyjnie (opisywanymi wydarzeniami i żywymi dialogami) wciągają w świat przedstawiony sesji terapeutycznych.
oprac. do.
Tekst powstał dzięki uprzejmości Wydawnictwa Czarna Owca.
Nowa płyta Marcina Januszkiewicza „Perfect Lady Pank” ukazała się nakładem Wydawnictwa Luna w 2020 roku. Oko pandemii zamknęło nas wtedy szczelnie w czterech ścianach, chroniąc przez wirusem równie mocno, jak przed doświadczeniami kulturalnymi. Teraz przyszedł czas nadrabiania braków, usprawiedliwiania nieobecności, odnajdywania zarośniętych ścieżek i zaśnieżonych dróg. Teatralne, muzyczne i plastyczne podróże przynoszą wiele zapomnianych doznań. Wśród przeżyć muzycznych największe moje pozytywne odczucia wzbudza najnowsza płyta Marcin Januszkiewicz.
Po entuzjastycznie przyjętym debiutanckim albumie „Osiecka po męsku” Marcin Januszkiewicz trzyma obrany kierunek wysoko postawionej artystycznej poprzeczki. Nieoczywistymi aranżacjami piosenek legendarnych zespołów Perfect i Lady Pank, dzieli się tym – co według niego jest w sztuce najcenniejsze – swoim punktem widzenia. I robił to genialnie. Obiektywnie – płyta jest wybitna, subiektywnie – keyboard, skrzypce elektryczne i perkusja nie należą do mojego ulubionego instrumentarium. Wolę akustyczne dźwięki, ale elektronika w wydaniu Jacka Kity, Łukasza Czekały, Jakuba Szydło brzmi szlachetnie, selektywnie, mądrze, sensownie, odkrywczo… W połączeniu ze śpiewem Marcina Januszkiewicza i jego interpretacjami robi piorunujące wrażenie. Piosenki brzmią aktualnie, może nawet lepiej niż ich pierwowzory. Zależało mi na tym, żeby „Perfect Lady Pank” było bez gitar– zdradza aktor i wokalista.
Na płycie znajduje się trzynaście utworów (więcej zespołu Lady Pank). Synteza gatunków – reggae, blues, country… nie pozwala na zaszufladkowanie artysty. W każdej odsłonie Marcin Januszkiewicz z zespołem jest perfekcjonistą. Plakatowa okładka płyty stworzona przez Igora Kubika doskonale komponuje się z muzyczną stroną krążka.
Płyta „Perfect Lady Pank” Marcina Januszkiewicza to wizualna i muzyczna petarda. Nadrabiajmy braki.
oprac. d.o.
Wydawnictwo Luna
Lista utworów:
- Ale w koło jest wesoło
- Marchewkowe pole
- Tańcz głupia, tańcz
- Vademecum skauta
- Sztuka latania
- Fabryka małp
- Mniej niż zero
- Idź precz
- Nie płacz Ewka
- Pepe wróć
- Wyspa, drzewo, zamek.
- Zawsze tam gdzie ty
- Wciąż jestem obcy
„Postawię sprawę jasno. Chciałbym, żeby po przeczytaniu tej książki Czytelnicy czuli mdłości…”. Kto się skusi na „Rozmowy z psychopatami” po takim wstępie autora? Odkryj myśli masowych zbrodniarzy…..jeśli masz odwagę! – zachęca do czytania najnowszej książki wydawca, czyli Czarna Owca.
Mózg człowieka to jeden z najmniej odkrytych narządów. Skrywa tajemnice naszych emocji, zachowania i osobowości. Próby poznania co się kryje w umyśle zbrodniarza i ukazania tego światu podjął się autor najnowszej części serii „Prawdziwe historie” Christopher Berry-Dee pt. „Rozmowy z psychopatami. Masowi mordercy i szaleńcy”. Czy udało mu się odkryć przyczynę fascynacji złem? Nie wiem, bo przy czytaniu pierwszego rozdziału już zrealizowałam wstępne założenie autora, więc poczułam się zwolniona z obowiązku uważnego śledzenia kolejnych.

„Rozmowy z psychopatami. Masowi mordercy i szaleńcy” Berry-Dee Christopher, Wydawnictwo Czarna Owca
Christopher Berry-Dee, brytyjski kryminolog, autor bestsellerów o seryjnych zabójcach i psychopatach, analizuje psychikę, motywy i metody działania masowych morderców, sprawców głośnych strzelanin, w których zginęło wiele ofiar.
Omawia przypadki takich zbrodni jak m.in. masakra na kampusie Uniwersytetu Teksańskiego w Austin czy strzelaniny w szkołach w Sandy Hook i Dunblane. Jego doświadczenia kryminologiczne i wojskowe pozwalają mu spojrzeć na tragiczne wydarzenia z innej perspektywy. Epizody humorystyczne „Rozmów z psychopatami” starają się rozładowywać ciężką atmosferę podejmowanych wątków i krwawych narracji.
Christopher Berry-Dee analizuje masakry popełniane przez samotnych zabójców, masowych i seryjnych morderców, morderców w amoku. Pisze o wściekłości, która napędza psychopatów.
To lektura, która silnie koresponduje z czasami, w których przyszło nam żyć. Nie pocieszy, nie utuli, nie zrelaksuje i nie ukoi. Coś dla czytelników o mocnych nerwach i wysoce wykształconej sztuce dystansu. Może prowokować do szaleńczych myśli i czynów.
oprac. d.o.
Tekst powstał dzięki uprzejmości Wydawnictwa Czarna Owca.
42. Przegląd Piosenki Aktorskiej odbędzie się w dniach 18-27 marca 2022. Autorem tegorocznego plakatu jest grafik i scenograf Damian Styrna. Jego tukano-konie rżą z plakatów, że sprzedaż biletów rozpocznie się w sobotę 19 lutego 2022 o godz. 8:00 w kasie Teatru Muzycznego Capitol we Wrocławiu i online na stronie ppa.teatr-capitol.pl.
Na tegoroczny Koncert Finałowy w reżyserii Jerzego Jana Połońskiego złożą się- występ finalistek i finalistów (I część) oraz premiera koncertu-spektaklu, w tym roku poświęcona twórczości Mirona Białoszewskiego – poety i dramaturga, który obchodziłby w tym roku stulecie swoich urodzin (II część).
Gala „WITAMY W ŚWIĄTYNI SZTUKI, słuchajcie, a będzie wam dane” będzie dziełem Martyny Majewskiej. Koncert, złożony z evergreenów PPA, hip-hopowych i discopolowych przebojów w zaskakujących aranżacjach i gwiazdorskich wykonaniach, będzie rodzajem hołdu dla Sztuki jako „szóstej największej religii świata”– zapowiada Cezary Studniak- dyrektor artystyczny PPA.
Gośćmi z zagranicy będą John Grant – Amerykanin na Islandii, malowniczo melancholijny współczesny bard, Sarah McCoy – nowoorleanka w Paryżu, śpiewająca ciemne, słodko-gorzkie ballady, i zespół Sages Comme des Sauvages – belgijski, ale wielokulturowy zespół z ciekawymi, zaangażowanymi społecznie tekstami.
Koncerty polskich gwiazd to nowe interpretacje klasyki: premierowy koncert Mai Kleszcz z tekstami Bogdana Loebla, Zalewski śpiewający Niemena i Jan Młynarski grający Grzesiuka, ale także Maria Peszek i niezwykły koncert „Opla Stasiuk Trzaska” z udziałem pisarza Andrzeja Stasiuka.
Spektakle muzyczne w programie tegorocznego PPA to „Między nogami Leny, czyli Zaśnięcie Najświętszej Marii Panny według Michelangela Caravaggia”, dzieło Agaty Dudy-Gracz zrealizowane w Kłajpedzie na Litwie, „Święta Kluska” z TR Warszawa, tragikomiczny musical na trójkę aktorów, gorzka współczesna baśń w reż. Agnieszki Smoczyńskiej, oraz studencki koncert-spektakl z AT w Warszawie „A planety szaleją… Młodzi w hołdzie Korze”.
Warto wybrać się także na „Rechnitz. Opera – Anioła Zagłady” Wojtka Blecharza i Katarzyny Kalwat wg tekstu Elfriede Jelinek opisującą jedno z tragicznych zdarzeń Zagłady. Ta refleksja nad zbiorową pamięcią będzie ostatnim koncertem tegorocznego PPA.
Oprócz premierowych- gali i finału – trzeba wspomnieć o dziesięciu spektaklach Nurtu Off, produkowanych przy wsparciu finansowym i realizacyjnym PPA. Bilety na spektakle Nurtu Off będą dostępne w cenie 1 zł.
Autorem tegorocznego plakatu jest grafik i scenograf Damian Styrna. Jego tukano-konie unikatowo rżą z plakatów jakby mówiły, że 42. PPA rusza w marcu ku uciesze stałych bywalców, spragnionych widzów, okazjonalnych poszukiwaczy…
oprac.do.
fot. Julian Olearczyk
Reportaż Ryszarda Kapuścińskiego zaadaptowany przez Ceziego Studniaka do celów dramatycznych świeci blaskiem najlepszych premier wystawianych w Teatrze Muzycznym Capitol. Temat podjęty przez twórców „Cesarza”, sposób jego wizualnej i fabularnej realizacji przypomina mi fresk.
Malarski spektakl rozważa kwestie związane z mechanizmami władzy, dążeniem do kontrolowania innych, dotyka źródeł braku pokory i sensu ludzkiej egzystencji.
„Tron daje godność, ale tylko przez kontrast z otaczającą go pokorą, to pokorność podwładnych stwarza potęgę tronu i nadaje jej sens, bez niej tron jest dekoracją, niewiarygodnym fotelem o wytartym pluszu i pokrzywionych sprężynach” – czytamy u Kapuścińskiego i słyszymy przenikliwe frazy wypowiadane przez bohaterów spektaklu, znakomitych artystów, którzy tworzą spójną kreację aktorską. Przekonują do siebie publiczność wcielając się w role bez cienia nieszczerości, z ich postaw sączy się prawda. W śpiewaniu, tańcu, biciu się, obsikiwaniu, pełzaniu, obmywaniu się… są namacalni, aktualni i piękni.
Pierwsza scena, w której tle widzimy myjących się pod koszarowym prysznicem mężczyzn, ustawia spektakl na wysokiej amplitudzie doznań. Już od pierwszych minut długiego, bo dwu i pół godzinnego przedstawienia trwającego bez przerwy, widz wprowadzany jest w świat „Cesarza” w hiczkokowski sposób. Lejtmotyw prysznicowych ablucji, które nie są w stanie oczyścić z brudu, a właściwie drobinek piasku, które wciąż na nowo przyklejają się do ciała i zmuszają do częstych zmian ubrań staje się znakomitą wizualną metaforą.
„Myślenie było dotkliwą niedogodnością, a nawet kłopotliwą ułomnością i jaśnie wysoki pan w swej nieustannej trosce o dobro i wygodę podwładnych nigdy nie zaniedbywał starań, aby ich przed tą niedogodnością i ułomnością chronić” – pisze w reportażu Ryszard Kapuściński, a Cezi Studniak – w sposób scenicznie wyśmienity – wyczuwa te reporterskie napięcia i daje aktorom szansę na komiczne przefiltrowanie tragedii. Aktualność miesza z historią, przypominając, jakby mimochodem, że przeszłość lubi się powtarzać. Ujawnia pożyteczność z głodowania, bo głodnemu tylko chleb na myśli, już nie ma siły na to, żeby „szukać rozkoszy w pokusie nieposłuszeństwa”.
Spektakl inspirowany reportażem o dworze cesarza Hajle Sellasje I, który rządził w Etiopii w latach 1930–1936 i 1941–1974 jest opowieścią dworzan o strachu, służalczości, donosach, pochlebstwach i staraniach o cesarską łaskę. Historia o kulisach skorumpowanej władzy toczy się na kameralnej scenie przez co dotyka jeszcze mocniej i głębiej. Nie bez znaczenia dla scenicznego „Cesarza” jest muzyka Mai Kleszcz i Wojciecha Krzaka, która przepływa przez usta i ciała aktorów Capitolu w organiczny sposób (Emose Uhunmwangho i Tomasz Leszczyński wiodą w tym prym). W spektaklu występują Helena Sujecka, Emose Uhunmwangho, Rafał Derkacz, Tomasz Leszczyński, Krzysztof Suszek, Michał Szymański, Mikołaj Woubishet i Michał Zborowski. Głosów z offu użyczają znani wrocławscy dziennikarze- Dagmara Chojnacka i Marek Obszarny, teatrolog- Mirosław Kocur oraz reżyser i scenarzysta spektaklu – Cezary Studniak.
„Cesarz” w Capitolu to kapitalne, kameralne, malarskie przedstawienie, (może trochę zbyt długie, jak dla mnie), jednak wielka szkoda byłoby je przeoczyć.
tekst: Dorota Olearczyk
foto: Tobiasz Papuczys
Kolekcja obrazów Rafała Chojonwskiego „Atlantyki i niebieskie nuty” wisi na ścianach Galerii Sztuka na Miejscu przy ul. Łaciarskiej 4 i roztacza pozytywną energię wielobarwnych saksofonistów. Po plastyczno-muzyczne wrażenia, z możliwością rozszerzenia ich o doznania gastronomiczne, można wpadać do klubo-kawiarnio-galerii od wtorku do niedzieli w godzinach od 12:00 do 22:00. Wystawa trwa do 28 lutego.
„Rafał Chojnowski to twórca bardzo aktywny, różnorodny i ekspresyjny, tworzy świat poddany subiektywnej plastycznej interpretacji. Jego prace, co prawda odzwierciedlają nastrój chwili, ale nie odnoszą się do konkretnej sytuacji. Środki, jakich używa, mają podkreślać czysto malarskie walory obrazów, gdzie człowiek, przedmiot, czy zdarzenie są jedynie pretekstem, punktem wyjścia. Jego prace oscylują pomiędzy malarstwem figuratywnym a abstrakcyjnym – sceny wydają się odrealnione a uderzająca jest żywiołowość i magia jego płócien, malowanych z impetem, pełnymi ekspresji, energicznymi pociągnięciami pędzla” – czytamy w zapowiedzi kuratorskiej Wiesi Wilczyńskiej Koper.
Artysta pracuje przy muzyce i namiętnie kolekcjonuje winyle – mówiła kuratorka wystawy podczas wernisażu, na którym gitarowe tło do rozmów – z muzycznych zapętleń – komponował Michał Wilczyński z zespołu Mundinova.
Nie tak dawno prace Rafała Chojnowskiego prezentowane były w Galerii na Czystej (Eklektik Art).
https://pik.wroclaw.pl/rafal-chojnowski-malarstwo-to-farba-wystawa-w-galerii-na-czystej/
oprac. do
foto: jo. i do.