Wojna może okazać się bardzo ciężkim okresem, ale jak wpłynie ona na życie Karli Linde i jak kobieta poradzi sobie w tym trudnym czasie?
Ostatnio przeczytałam książkę pt. „Ostatnia nadzieja” autorstwa Marzeny Rogalskiej. Jest to trzecia część serii opowiadającej o 21-letniej Karli Linde, która została dotkliwie zraniona przez trwającą wojnę.
Akcja toczy się w czasach II wojny światowej. Karla jest załamana po stracie narzeczonego Janka i zaginięciu ojca Emila. Dziewczyna zamyka się w sobie, nie rozmawia praktycznie z nikim. Z pomocą przychodzą jej przyjaciółki – starsza Dorothy i młodsza Kathy – a także myśl, że najtrudniejsze momenty w końcu przeminą.

„Ostatnia nadzieja” Marzena Rogalska, Wydawnictwo Znak.
Karla, by zapomnieć o troskach, zatrudnia się w londyńskim szpitalu jako pielęgniarka. Do szpitala trafia jej dawny przyjaciel, a kobieta zajmuje się nim. Może się wydawać, że Karla prowadzi szczęśliwe życie. Jednak los nie daje jej chwili wytchnienia i ciągle sprowadza na nią nieszczęścia. Coraz więcej złych przeżyć daje Karli do zrozumienia jak ciężkie, kruche i niewiele warte jest ludzkie życie.
Gdy Karla Linde sądzi, że nic dobrego się już nie przydarzy, trafia do niej niespodziewana wiadomość…
Według mnie, książka interesująco opisuje, jak ciężkie i nieprzewidywalne może być życie podczas wojny. Już od pierwszych stron czytelnik otrzymuje zapis tego, jakie spustoszenie przynoszą konflikty zbrojne. Myślę, że „Ostatnia nadzieja” to idealna książka dla tych, którzy chcieliby dowiedzieć się czegoś więcej na temat czasów wojennych.
Marzena Rogalska urodziła się 13 kwietnia 1970 roku. Z zawodu jest dziennikarką filmową i radiową, pisze także książki. Grała w wielu filmach takich jak „Kobiety mafii” czy w serialu „Barwy szczęścia”. Zajmuje się także dubbingiem.
tekst i foto.: Anna Jedlecka
Tekst powstał dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak.
Konkurs Chopinowski to jeden z najstarszych i najbardziej prestiżowych konkursów muzycznych. Zwycięstwo otwiera drogę do światowej sławy. Jeden mały błąd wystarczy, żeby marzenia legły w gruzach. Występują w nim utalentowani młodzi pianiści. Dla nich konkurs to wyczerpujący maraton, wojna nerwów, decydujące starcie. Po zwycięstwie Marthy Argerich czy Krystiana Zimermana usłyszał o nich cały świat. Za Ivo Pogorelicia czy Ingolfa Wundera niejeden meloman trzymał kciuki.
Tegoroczne zmagania młodych pianistów mogliśmy śledzić w mediach. Opinie i komentarze wygłaszane przez znawców tematu słuchaliśmy często z dużym zainteresowaniem. Teraz przyszła kolej na poczytanie o Konkursach Chopinowskich. A jak czytać na ten temat, to tylko Waldorffa i Hawryluka.

„Wielka gra. Rzecz o Konkursach Chopinowskich” Jerzy Waldorff, Jacek Hawryluk, Wydawnictwo Znak
Pisarz, publicysta, krytyk muzyczny i działacz społeczny – Jerzy Waldorff – o konkursie napisał: „Raz na pięć lat zdarza się, że taksówkarz wie najlepiej, jak wykonać finał Sonaty b-moll, a pasażerowie tramwaju kłócą się o technikę gry ulubionego pianisty. Dawniej pod gmach filharmonii wzywano milicję, żeby uspokoiła awanturujący się tłum”.
„Wielką grę. Rzecz o Konkursach Chopinowskich” Jerzego Waldorffa wstępem i dodatkowym rozdziałem (szkoda, że tylko jednym) opatrzoną przez Jacka Hawryluka wydała oficyna Znak. To książka wyjątkowa i osobista. Jej autorzy kreślą subiektywną historię Konkursów Chopinowskich. Jerzy Waldorff był jej świadkiem od samego początku. Od 1927 roku, gdy w majątku na poznańskiej wsi próbował za wszelką cenę zbudować radio, by słuchać transmisji. Potem obserwował zmagania już „od środka”, w Filharmonii w Warszawie. Waldorff, dusza towarzystwa, przyjaźnił się z występującymi pianistami, a po II wojnie stał się prawdziwą wyrocznią, człowiekiem, którego opinii się słuchało i który, jak to on, nie wahał się ostro krytykować swych oponentów oraz kontrowersyjnych werdyktów jury. Dziś często brakuje nam takiego bezpośredniego i bezkompromisowego głosu. (pisze we wstępie Jacek Hawryluk)
W „Wielkiej grze” znajdujemy takie oto smaczki.

„Wielka gra. Rzecz o Konkursach Chopinowskich” Jerzy Waldorff, Jacek Hawryluk, Wydawnictwo Znak
Otóż zdarzyło się pewnego nieszczęsnego poranka owego roku 1932, że gdy zaczął się produkować młody polski kandydat, z pustego lewego balkonu raptem się rozległo szczekanie psa. Najwyraźniej psa! Przewodniczący dzwonkiem przerwał grę, woźni ruszyli na piętro w poszukiwaniu psa, ale go nie znaleźli. Pianista stremowany podwójnie rozpoczął grę po raz drugi, aliści za chwilę pies zaczął znowu szczekać, tyle że z balkonu prawego. Po jakiejś chwili pies znów się odezwał, z pustego balkonu na wprost. Na sali rozległy się chichoty. Woźni skoczyli, ale tymczasem ostatecznie wyprowadzony z równowagi kandydat z dalszego udziału w Konkursie zrezygnował. A po przerwie pies już się nie odezwał i nikt nigdy się nie dowiedział, skąd wziął się w Filharmonii Warszawskiej i dlaczego akurat gra tego młodego kandydata nie przypadła mu do gustu. (fragment książki)
Autorzy ujawniają też zamiłowanie Artura Rubinsteina do pączków od Bliklego, mógł ich zjeść po kilkanaście na jedno posiedzenie.
„Wielka gra” to lektura pełna anegdot, barwna opowieść legendarnego krytyka muzycznego Jerzego Waldorffa, przypominająca historię konkursów od 1927 roku, z dodatkowym (raz jeszcze podkreślę, że szkoda, że tylko jednym), rozdziałem autorstwa dziennikarza muzycznego i twórcy Płytomanii Jacka Hawryluka. Polecana do czytania i wspominania zmagań pianistów i ploteczek zza kulis. Erudycyjny szkic dwóch panów i zapiski konkursowe pełne pozamuzycznych szczegółów czyta się z wypiekami na twarzy.
oprac. d.o
Tekst powstał dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak.
W czwartkowy wieczór, 25 listopada, w Sali Głównej Narodowego Forum Muzyki, utwory Fryderyka Chopina na fortepianie Steinway & Sons zagrał Piotr Alexewicz. Wrocławianina, uczestnika tegorocznego Festiwalu Chopinowskiego słuchali melomani siedzący na miejscach dla widowni i dla chóru. Wypełniona publicznością sala pozwalała sobie tylko na nieśmiałe kaszlnięcia między utworami lub częściami utworów, żeby nie zakłócać magii brzmienia fortepianu i atmosfery którą budował młody artysta siedzący przy instrumencie na środku sceny oświetlony punktowym światłem.
Podczas muzycznego wieczoru fragmenty wirtuozowskie mieszały się z dobrymi. Chopinowska fraza z każdym wykonywanym utworem brzmiała jakby coraz śmielej. Podczas recitalu usłyszeliśmy mazurki, walce, preludia i balladę. Dopiero trzykrotne, nie tylko chopinowskie, bisy utalentowanego pianisty – Piotra Alexewicza – nasyciły artystyczny głód publiczności, która zachwycona wychodziła z gmachu NFM.
W programie recitalu znalazły się m.in.: F. Chopin Mazurek g-moll op. 24 nr 1; Mazurek C-dur op. 24 nr 2; Mazurek As-dur op. 24 nr 3; Mazurek b-moll op. 24 nr 4; Walc As-dur op. 64 nr 3; Ballada f-moll op. 52; 24 Preludia op. 28.
oprac. d.o.
fot. Julian Olearczyk
Szymon Mechliński niczym Indiana Jones wyruszył jakiś czas temu na poszukiwanie zaginionych…arii. To, co udało mu się odkryć w archiwach zmieniło życie wielu melomanom.
Wszystkie utwory – odnalezione przez Szymona Mechlińskiego – młodego śpiewaka, odkrywcę i propagatora zapomnianej, polskiej muzyki – zostały specjalnie na koncert „Poszukiwacze zaginionych arii” na nowo zorkiestrowane. Piętnaście arii wyciągniętych z zapomnienia wykonali na scenie Opery Wrocławskiej wspaniali śpiewacy: Piotr Buszewski, Szymon Mechliński i Joanna Zawartko. Towarzyszyła im Orkiestra Opery Wrocławskiej pod batutą Bassema Akiki. Koncert prowadził, w dość zaskakujący sposób, Krzysztof Ibisz.
W I części koncertu słuchaliśmy następujących utworów: F. Mirecki – Uwertura do opery „Cornelio Bentivoglio”, F. Mirecki – Duet Antonio i Bombalo „Powiedz! Chcesz mieć udział w intrydze?” z I aktu opery „Nocleg w Apeninach”, A. Minchejmer – Aria Zbigniewa „Ach, czyż serce niespokojne” z I aktu opery „Mazepa”, A. Minchejmer – Duet Gregoriny i Lambro „Lambro! Skarbie Ty mój drogi!” z I aktu opery „Mściciel”, H. Jarecki – Finał II aktu opery Mindowe: „Sam więc jestem”; „Mindowe! Ach Mindowe”; H. Jarecki – Mazur z IV aktu opery „Barbara Radziwiłłówna”.
w drugiej: H. Skirmuntt – Aria Azji Tuhajbejowicza „Ałła! Ałła!” z I aktu opery „Pan Wołodyjowski”, H. Skirmuntt – Duet Basi i Azji „Teraz! W drogę tam!” z II aktu opery „Pan Wołodyjowski”, H. Jarecki – Aria Zygmunta Augusta „Jaka dziwna zmiana duszy” z II aktu opery „Barbara Radziwiłłówna”, K. Gorski – aria Egle z II aktu opery „Margier”, H. Jarecki – Polonez Koronacyjny z IV aktu opery „Jadwiga, Królowa Polska”, G. Rola-Rożniecki – Aria Juliana „Więc los rzucony” z III aktu opery „Rekruty, czyli Krzyż Wojskowy”, G. Rola-Rożniecki – Wielki Tercet (Gran Trio) „Wstrzymaj się! O nieszczęśliwy!” z III aktu opery „Rekruty, czyli Krzyż Wojskowy”.
To dzieła, które od setek lat współtworzyły kulturę polską i zawsze były jej integralną częścią, nawet wtedy, gdy Polska zniknęła z map Europy na całe 123 lata- jak czytamy w zapowiedziach wydarzenia.
oprac. i foto. d.o.
„Współczesny bajarz polski” Zuzanny Orlińskiej to propozycja wydawnicza od Polarnego Lisa. Oficyna dba o walory literackie i graficzne swoich publikacji, dlatego wśród autorek legend i baśni polskich znalazły się oprócz pisarek także graficzki, malarki i ilustratorki. Połączyły one swoje siły i stworzyły książkę, którą bez obaw możemy czytać dzieciom i z dziećmi lub polecić ją do samodzielnej lektury. Panie połączy świat tradycji ludowej narracji ze współczesnym widzeniem świata, w którym jest miejsce na różnorodność wyborów, postaw i zachowań. Jednak wartości pozostają niezmienne.

„Współczesny bajarz polski” Zuzanna Orlińska, Katarzyna Kaczor, Aleksandra Bujnowska, Katarzyna Bogdańska, Jagna Wróblewska, Wydawnictwo Lis Polarny
W układ zbioru wchodzi pięć części. Pierwsza obejmuje podanie i legendy oparte na najstarszych polskich wątkach znanych ze średniowiecznych kronik. Wśród bohaterów tego rozdziału „Współczesnego bajarza…” znajdziemy Lecha, Czecha, Rusa, Piasta, Smoka Wawelskiego itp. Potem autorki zapraszają czytelników do świata diabłów, bazyliszka, podziemnych krypt i ciemnych piwnic. Następnie częstują nas odrobiną magii i czarów rodem z Kopciuszka i Królewny Śnieżki. Całość zamykają legendami o znanych postaciach takich jak Pan Twardowski czy Święta Kinga.
W zebranych legendach i baśniach na próżno szukać zbędnego moralizatorstwa, czy przesadnego dydaktyzmu. Zuzanna Orlińska nie rości sobie prawa do pouczania, raczej pielęgnuje dialog pokoleń i partnerstwo dorosłego i dziecka. Rzeczywistość bohaterów opowieści często przenosi do współczesności, stąd obecność szkoły, komputera, wieżowca, samochodu, telefonu, banku czy kredytu.
W zbiorze „Współczesny bajarz polski” znajdziemy 20 tradycyjnych legend i baśni, w tym lektury obowiązkowe, w nowej, ciekawej odsłonie.
oprac. d.o.
Tekst powstał dzięki uprzejmości Wydawnictwa Polarny Lis
„Kobieta i życie” to nie tylko popularne czasopismo dla kobiet, to także spektakl teatralny do obejrzenia w Centrum Sztuk Performatywnych „Piekarnia” przy ul. Księcia Witolda 62-67. Idźcie, zobaczcie, przeżyjcie, doświadczcie… Zdecydowanie warto. Lektura czasopisma może poczekać.
Sztuka Maliny Prześlugi „Kobieta i życie” jest dramaturgiczną wypowiedzią inspirowaną ubiegłorocznym strajkiem kobiet. To sztuka o pragnieniu wolności od oczekiwań i powinności, wolności od ról społecznych i kulturowych, które warunkowane płcią, zostały narzucone przez rodzinę, pracę, związki czy media. To też sztuka o solidarności i rosnącym poczuciu siły ze wspólnego buntu. Tekst został nagrodzony na IV Konkursie Dramaturgicznym Strefy Kontaktu 2021, organizowanym przez Wrocławski Teatr Współczesny i Miasto Wrocław – jak czytamy w zapowiedzi wydarzenia.
Spektakl „Kobieta i życie” na podstawie dramatu Maliny Prześlugi o tym samym tytule wyreżyserował Piotr Łukaszczyk. Na scenie, przez półtorej godziny, swoje talenty aktorskie ujawniają: Anna Błaut, Anna Kozłowska, Ewelina Paszke-Lowitzsch, Katarzyna Pietruska, Jolanta Solarz-Szwed, Magdalena Taranta, Krzysztof Boczkowski, Albert Pyśk, Dominik Smaruj, Chrystian Talik. Za muzykę odpowiedzialni są- Filip Zawada & Albert Pyśk, za choreografię – Marta Wołowiec. Scenografia i kostiumy to pomysł Mateusza Stępniaka. Realizacja przedstawienia jest wspólnym przedsięwzięciem pięciu wrocławskich instytucji kultury: Akademii Sztuk Teatralnych w Krakowie filia we Wrocławiu, Instytutu im. Jerzego Grotowskiego, Strefy Kultury Wrocław, Teatru Muzycznego Capitol i Wrocławskiego Teatru Współczesnego.
Koprodukcja przynosi wyśmienity efekt. Śpiew, układy choreograficzne i tyrady słowne idą tu w parze z – doskonale napisanych, jędrnym, językowo odważnym, prawdziwym oraz aktualnym politycznie i społecznie – tekstem. Przestrzeń hali, odrapanych z tynku do cegły murów, idealnie współbrzmi z tematem „Kobiety i życia”. Spektakl ogląda się z dużym zainteresowaniem, zaangażowaniem i wzruszeniem. Elementy rewolucyjności, refleksyjności i dowcipu współpracują ze sobą, nie walczą o dominację, raczej tworzą spójny obraz ponurej rzeczywistości nieodartej jednak z nadziei.
oprac. D.O.
foto: Tobiasz Papuczys
Tytuł brzmi dość powierzchownie, a wnętrze skrywa w sobie wiele głębokich refleksji, osobistych doświadczeń i interesujących wiadomości. Poradnik Laurence Alison i Emily Alison „Jak dogadać się z każdym i w każdej sytuacji” wciągnął mnie do uważnej czytelniczej lektury i kolejno odkrywał to, co ważne w kontaktach interpersonalnych.

„Jak dogadać się z każdym i w każdej sytuacji” Laurence Alison i Emily Alison, Wydawnictwo Muza
Każdy z nas niejednokrotnie staje oko w oko z trudnym rozmówcą. Musimy poprosić szefa o podwyżkę, zwrócić sąsiadowi uwagę, aby ściszył muzykę, czy wytłumaczyć nastolatkowi zasady powrotu do domu o określonej porze. Każda z tych sytuacji jest stresogenna i budzi silne emocje. Jak zatem nawiązywać relacje i efektywnie się komunikować? Odpowiedź na to pytanie kryje się w książce Emily i Laurence’a Alisonów „Jak dogadać się z każdym i w każdej sytuacji”. Premiera poradnika miała miejsce 10 listopada.
Laurence Alison jest profesorem psychologii na Uniwersytecie w Liverpoolu. Zajmuje się przede wszystkim zagadnieniami związanymi z podejmowaniem decyzji w trudnych warunkach, pod presją. Współpracował jako konsultant przy wielu skomplikowanych sprawach, w tym morderstw czy ataków terrorystycznych. Z kolei Emily Alison jest konsultantką licznych organizacji przeciwdziałających przemocy domowej. Oboje współpracowali z policją, agencjami bezpieczeństwa, FBI i CIA. Po trzydziestu latach doświadczenia zawodowego opracowali przełomowy model komunikacji. W swojej książce pokazują, że ich techniki sprawdzają się nie tylko w przypadku niebezpiecznych przestępców, ale też zbuntowanych nastolatków i codziennych relacji.
A co i jak piszą? Oto próbki, tego, co znajdujemy pośród 400 stron poradnika.
„Często usiłując poprawić stan naszego zdrowia martwimy się przede wszystkim o talię, a następnie być może o sprawność układu sercowo- naczyniowego. Tymczasem najważniejszą rzeczą dla utrzymania naszego dobrostanu fizycznego i emocjonalnego są poczucie bycia kochanym, doznawanie czułości i więzi.” – czytamy w jednym z rozdziałów.
Opisom autentycznych zdarzeń, które miały miejsce podczas interwencji policyjnych przyglądamy się z napięciem charakterystycznym dla thrillerów psychologicznych.
„Jak dogadać się z każdym i w każdej sytuacji” Laurence Alison i Emily Alison, Wydawnictwo Muza
Z pokorą przyjmujemy uogólnienia typu:
„Relacje oparte na wzajemnym zrozumieniu polegają na autentycznym zainteresowaniu drugą osobą, chęci dowiedzenia się co myśli, co czuje i jakie są jej podstawowe wartości.”
Autorzy podają nam przykłady użycia słów do nacisku i przymusu, albo do wyciszenia i porozumienia.
Często najprostsze i najszczerzej rady sprawdzają się najlepiej. „Jeśli czegoś chcesz, to o to poproś. Grzecznie, z szacunkiem i cierpliwością, ale wprost. Nie oczekuj od ludzi, że będą czytać Ci w myślach. Nie ironizuj, nie wzbudzaj strachu, zwyczajnie poproś.”
Odwołują się do cytatów i mądrości filozofów. „Chińskie przysłowie mówi: nie używaj topora do odpędzania muchy z czoła przyjaciela.”
„Umiejętność budowania dobrego kontaktu polega na właściwym dawkowaniu szczerości i utrzymywaniu odpowiedniego poziomu wrażliwości, niezbędnego do osiągnięcia celu.”
W poradniku umieszczają dużo cennych porad dla rodziców, wychowawców i nauczycieli. „Struktury i granice uczą dziecko kierowania samym sobą, kontrolowania swoich pragnień, emocji, impulsów i zachowań”.
„Jak dogadać się z każdym i w każdej sytuacji” Laurence Alison i Emily Alison, Wydawnictwo Muza
„Podstawą rodzicielstwa jest dawanie dziecku nie tego, czego ono chce, lecz czego potrzebuje.”
Skutecznie zachęcają do rozwijania własnych umiejętności i poszerzania swojego repertuaru interpersonalnego.
Ich poradnik „Jak dogadać się z każdym i w każdej sytuacji” udowadnia, że nawiązywania poprawnych stosunków trzeba się nauczyć. Naukowcy odkrywają prawdę o znaczeniu doboru odpowiednich słów w komunikacji. Jak wypracować w relacji uczciwość, szczerość i autentyczność, aby uchronić się przed agresją, kłótniami czy przemocą? Jak być empatycznym, ale też zachować autonomię? Przedstawiony i wytłumaczony w książce model opiera się na czterech stylach komunikacji: T. rex (konfrontacja), mysz (uległość), lew (kontrola) i małpa (współpraca).
„Jak dogadać się z każdym i w każdej sytuacji” to pozycja oparta na nauce i praktyce, a przy tym ciekawie i dynamicznie napisana. Sporo w niej też odniesień do codziennego życia – opisujących sytuacje rodzinne, towarzyskie czy zawodowe. Dlatego każdy znajdzie odpowiedź na pytanie, jak efektywnie komunikować się z innymi i budować zdrowe, oparte na szczerości relacje.
Przeczytajcie, bo warto.
Emily Alison – jest doradczynią behawioralną i superwajzorką kliniczną dla organizacji zajmujących się przemocą domową. Jej autorskie programy są obecnie wykorzystywane w ponad 100 instytucjach.
Laurence Alison – profesor psychologii na Uniwersytecie Liverpoolskim i dyrektor Ground Truth. Naukowiec międzynarodowej sławy. Szeroką popularność zyskał dzięki prowadzeniu badań dotyczących procesów podejmowania decyzji w stresogennych sytuacjach. Zajmuje się też pracą resocjalizacyjna przestępców. W 2021 roku został odznaczony MBE na liście Queen’s New Year’s Honours za swoją pracę nad podejmowaniem decyzji pod presją.
oprac.do.
Tekst powstał dzięki uprzejmości Wydawnictwa Muza.
Bohaterką wieczoru z lubianego cyklu koncertowego „Przed premierą” w listopadzie była Klaudia Szmidt. Artystyczne spotkania z najzdolniejszymi polskimi wykonawcami młodego pokolenia, którzy znakomicie sprawdzają się w repertuarze piosenki literackiej i aktorskiej odbywają się w Imparcie.
Gospodarzem comiesięcznych wieczorów – zapraszającym i osobiście prezentującym wykonawców – był wybitny znawca tego gatunku Bogusław Sobczuk. W roli głównej podczas listopadowego wieczoru wystąpiła Klaudia Szmidt, której na pianinie akompaniował Adam Rossa.
Klaudia Szmidt to m.in. aktorka, wokalistka, kompozytorka, reżyserka widowisk poetycko-muzycznych, absolwentka Studium Wokalno-Aktorskiego przy Teatrze Muzycznym w Gdyni. Jest laureatką wielu cenionych w świecie artystycznym nagród. W ubiegłym roku zaśpiewała na płycie Romana Walczaka, do którego ścieżki gitarowe nagrywał m.in. Steve Hackett, gitarzysta zespołu Genesis. Prowadziła zajęcia z emisji głosu, autoprezentacji, wokalu i aktorstwa m.in.: dla Broadway Musical School, Rubik Music School Piotra Rubika oraz Warszawskiej Szkoły Muzycznej. Występowała na rozmaitych scenach polskich i francuskich, z repertuarem autorskim i coverami. Obecnie jest w trakcie kompletowania materiału na solową płytę.
Podczas koncertu w Impart Caffe zaśpiewała m.in. „Teatr uczy nas żyć, życie nas uczy udawać”, „Miłość w Portofino”, „ Notoryczną narzeczoną”, „Portugalczyka Oskulati” i „ Tango kat”. Wybrzmiały także „Dziura robi się w niebie”, „Cyganeria”, „Padam, padam” i utwory z nurtu estradowego. Piosenki musicalowe Klaudia Szmidt z wdziękiem i talentem ubarwiła stepowaniem.
Kolejne spotkanie z cyklu „Przed premierą” 9 grudnia.
oprac.d.o.
foto: Julian i Dorota Olearczykowie