„Kobieta i życie” to nie tylko popularne czasopismo dla kobiet, to także spektakl teatralny do obejrzenia w Centrum Sztuk Performatywnych „Piekarnia” przy ul. Księcia Witolda 62-67. Idźcie, zobaczcie, przeżyjcie, doświadczcie… Zdecydowanie warto. Lektura czasopisma może poczekać.
Sztuka Maliny Prześlugi „Kobieta i życie” jest dramaturgiczną wypowiedzią inspirowaną ubiegłorocznym strajkiem kobiet. To sztuka o pragnieniu wolności od oczekiwań i powinności, wolności od ról społecznych i kulturowych, które warunkowane płcią, zostały narzucone przez rodzinę, pracę, związki czy media. To też sztuka o solidarności i rosnącym poczuciu siły ze wspólnego buntu. Tekst został nagrodzony na IV Konkursie Dramaturgicznym Strefy Kontaktu 2021, organizowanym przez Wrocławski Teatr Współczesny i Miasto Wrocław – jak czytamy w zapowiedzi wydarzenia.
Spektakl „Kobieta i życie” na podstawie dramatu Maliny Prześlugi o tym samym tytule wyreżyserował Piotr Łukaszczyk. Na scenie, przez półtorej godziny, swoje talenty aktorskie ujawniają: Anna Błaut, Anna Kozłowska, Ewelina Paszke-Lowitzsch, Katarzyna Pietruska, Jolanta Solarz-Szwed, Magdalena Taranta, Krzysztof Boczkowski, Albert Pyśk, Dominik Smaruj, Chrystian Talik. Za muzykę odpowiedzialni są- Filip Zawada & Albert Pyśk, za choreografię – Marta Wołowiec. Scenografia i kostiumy to pomysł Mateusza Stępniaka. Realizacja przedstawienia jest wspólnym przedsięwzięciem pięciu wrocławskich instytucji kultury: Akademii Sztuk Teatralnych w Krakowie filia we Wrocławiu, Instytutu im. Jerzego Grotowskiego, Strefy Kultury Wrocław, Teatru Muzycznego Capitol i Wrocławskiego Teatru Współczesnego.
Koprodukcja przynosi wyśmienity efekt. Śpiew, układy choreograficzne i tyrady słowne idą tu w parze z – doskonale napisanych, jędrnym, językowo odważnym, prawdziwym oraz aktualnym politycznie i społecznie – tekstem. Przestrzeń hali, odrapanych z tynku do cegły murów, idealnie współbrzmi z tematem „Kobiety i życia”. Spektakl ogląda się z dużym zainteresowaniem, zaangażowaniem i wzruszeniem. Elementy rewolucyjności, refleksyjności i dowcipu współpracują ze sobą, nie walczą o dominację, raczej tworzą spójny obraz ponurej rzeczywistości nieodartej jednak z nadziei.
oprac. D.O.
foto: Tobiasz Papuczys
Tytuł brzmi dość powierzchownie, a wnętrze skrywa w sobie wiele głębokich refleksji, osobistych doświadczeń i interesujących wiadomości. Poradnik Laurence Alison i Emily Alison „Jak dogadać się z każdym i w każdej sytuacji” wciągnął mnie do uważnej czytelniczej lektury i kolejno odkrywał to, co ważne w kontaktach interpersonalnych.

„Jak dogadać się z każdym i w każdej sytuacji” Laurence Alison i Emily Alison, Wydawnictwo Muza
Każdy z nas niejednokrotnie staje oko w oko z trudnym rozmówcą. Musimy poprosić szefa o podwyżkę, zwrócić sąsiadowi uwagę, aby ściszył muzykę, czy wytłumaczyć nastolatkowi zasady powrotu do domu o określonej porze. Każda z tych sytuacji jest stresogenna i budzi silne emocje. Jak zatem nawiązywać relacje i efektywnie się komunikować? Odpowiedź na to pytanie kryje się w książce Emily i Laurence’a Alisonów „Jak dogadać się z każdym i w każdej sytuacji”. Premiera poradnika miała miejsce 10 listopada.
Laurence Alison jest profesorem psychologii na Uniwersytecie w Liverpoolu. Zajmuje się przede wszystkim zagadnieniami związanymi z podejmowaniem decyzji w trudnych warunkach, pod presją. Współpracował jako konsultant przy wielu skomplikowanych sprawach, w tym morderstw czy ataków terrorystycznych. Z kolei Emily Alison jest konsultantką licznych organizacji przeciwdziałających przemocy domowej. Oboje współpracowali z policją, agencjami bezpieczeństwa, FBI i CIA. Po trzydziestu latach doświadczenia zawodowego opracowali przełomowy model komunikacji. W swojej książce pokazują, że ich techniki sprawdzają się nie tylko w przypadku niebezpiecznych przestępców, ale też zbuntowanych nastolatków i codziennych relacji.
A co i jak piszą? Oto próbki, tego, co znajdujemy pośród 400 stron poradnika.
„Często usiłując poprawić stan naszego zdrowia martwimy się przede wszystkim o talię, a następnie być może o sprawność układu sercowo- naczyniowego. Tymczasem najważniejszą rzeczą dla utrzymania naszego dobrostanu fizycznego i emocjonalnego są poczucie bycia kochanym, doznawanie czułości i więzi.” – czytamy w jednym z rozdziałów.
Opisom autentycznych zdarzeń, które miały miejsce podczas interwencji policyjnych przyglądamy się z napięciem charakterystycznym dla thrillerów psychologicznych.
„Jak dogadać się z każdym i w każdej sytuacji” Laurence Alison i Emily Alison, Wydawnictwo Muza
Z pokorą przyjmujemy uogólnienia typu:
„Relacje oparte na wzajemnym zrozumieniu polegają na autentycznym zainteresowaniu drugą osobą, chęci dowiedzenia się co myśli, co czuje i jakie są jej podstawowe wartości.”
Autorzy podają nam przykłady użycia słów do nacisku i przymusu, albo do wyciszenia i porozumienia.
Często najprostsze i najszczerzej rady sprawdzają się najlepiej. „Jeśli czegoś chcesz, to o to poproś. Grzecznie, z szacunkiem i cierpliwością, ale wprost. Nie oczekuj od ludzi, że będą czytać Ci w myślach. Nie ironizuj, nie wzbudzaj strachu, zwyczajnie poproś.”
Odwołują się do cytatów i mądrości filozofów. „Chińskie przysłowie mówi: nie używaj topora do odpędzania muchy z czoła przyjaciela.”
„Umiejętność budowania dobrego kontaktu polega na właściwym dawkowaniu szczerości i utrzymywaniu odpowiedniego poziomu wrażliwości, niezbędnego do osiągnięcia celu.”
W poradniku umieszczają dużo cennych porad dla rodziców, wychowawców i nauczycieli. „Struktury i granice uczą dziecko kierowania samym sobą, kontrolowania swoich pragnień, emocji, impulsów i zachowań”.
„Jak dogadać się z każdym i w każdej sytuacji” Laurence Alison i Emily Alison, Wydawnictwo Muza
„Podstawą rodzicielstwa jest dawanie dziecku nie tego, czego ono chce, lecz czego potrzebuje.”
Skutecznie zachęcają do rozwijania własnych umiejętności i poszerzania swojego repertuaru interpersonalnego.
Ich poradnik „Jak dogadać się z każdym i w każdej sytuacji” udowadnia, że nawiązywania poprawnych stosunków trzeba się nauczyć. Naukowcy odkrywają prawdę o znaczeniu doboru odpowiednich słów w komunikacji. Jak wypracować w relacji uczciwość, szczerość i autentyczność, aby uchronić się przed agresją, kłótniami czy przemocą? Jak być empatycznym, ale też zachować autonomię? Przedstawiony i wytłumaczony w książce model opiera się na czterech stylach komunikacji: T. rex (konfrontacja), mysz (uległość), lew (kontrola) i małpa (współpraca).
„Jak dogadać się z każdym i w każdej sytuacji” to pozycja oparta na nauce i praktyce, a przy tym ciekawie i dynamicznie napisana. Sporo w niej też odniesień do codziennego życia – opisujących sytuacje rodzinne, towarzyskie czy zawodowe. Dlatego każdy znajdzie odpowiedź na pytanie, jak efektywnie komunikować się z innymi i budować zdrowe, oparte na szczerości relacje.
Przeczytajcie, bo warto.
Emily Alison – jest doradczynią behawioralną i superwajzorką kliniczną dla organizacji zajmujących się przemocą domową. Jej autorskie programy są obecnie wykorzystywane w ponad 100 instytucjach.
Laurence Alison – profesor psychologii na Uniwersytecie Liverpoolskim i dyrektor Ground Truth. Naukowiec międzynarodowej sławy. Szeroką popularność zyskał dzięki prowadzeniu badań dotyczących procesów podejmowania decyzji w stresogennych sytuacjach. Zajmuje się też pracą resocjalizacyjna przestępców. W 2021 roku został odznaczony MBE na liście Queen’s New Year’s Honours za swoją pracę nad podejmowaniem decyzji pod presją.
oprac.do.
Tekst powstał dzięki uprzejmości Wydawnictwa Muza.
Bohaterką wieczoru z lubianego cyklu koncertowego „Przed premierą” w listopadzie była Klaudia Szmidt. Artystyczne spotkania z najzdolniejszymi polskimi wykonawcami młodego pokolenia, którzy znakomicie sprawdzają się w repertuarze piosenki literackiej i aktorskiej odbywają się w Imparcie.
Gospodarzem comiesięcznych wieczorów – zapraszającym i osobiście prezentującym wykonawców – był wybitny znawca tego gatunku Bogusław Sobczuk. W roli głównej podczas listopadowego wieczoru wystąpiła Klaudia Szmidt, której na pianinie akompaniował Adam Rossa.
Klaudia Szmidt to m.in. aktorka, wokalistka, kompozytorka, reżyserka widowisk poetycko-muzycznych, absolwentka Studium Wokalno-Aktorskiego przy Teatrze Muzycznym w Gdyni. Jest laureatką wielu cenionych w świecie artystycznym nagród. W ubiegłym roku zaśpiewała na płycie Romana Walczaka, do którego ścieżki gitarowe nagrywał m.in. Steve Hackett, gitarzysta zespołu Genesis. Prowadziła zajęcia z emisji głosu, autoprezentacji, wokalu i aktorstwa m.in.: dla Broadway Musical School, Rubik Music School Piotra Rubika oraz Warszawskiej Szkoły Muzycznej. Występowała na rozmaitych scenach polskich i francuskich, z repertuarem autorskim i coverami. Obecnie jest w trakcie kompletowania materiału na solową płytę.
Podczas koncertu w Impart Caffe zaśpiewała m.in. „Teatr uczy nas żyć, życie nas uczy udawać”, „Miłość w Portofino”, „ Notoryczną narzeczoną”, „Portugalczyka Oskulati” i „ Tango kat”. Wybrzmiały także „Dziura robi się w niebie”, „Cyganeria”, „Padam, padam” i utwory z nurtu estradowego. Piosenki musicalowe Klaudia Szmidt z wdziękiem i talentem ubarwiła stepowaniem.
Kolejne spotkanie z cyklu „Przed premierą” 9 grudnia.
oprac.d.o.
foto: Julian i Dorota Olearczykowie
Dlaczego dobrze jest wiedzieć, jak kichają słonie? Czy wielki poeta może jadać schabowego z kapustą? Dlaczego Hitchcock był zmorą dietetyków, a mięczaki mogłyby podać ludzkość do sądu? Wisława Szymborska spieszy z odpowiedzią.
W połowie października nakładem Wydawnictwa Znak ukazała się „Ćwiartka Szymborskiej, czyli lektury nadobowiązkowe” ze wstępem Jacka Dehnela i w jego autorskim wyborze. Także w październiku obchodzimy 25-lecie otrzymania przez Wisławę Szymborską Nagrody Nobla. Autorski wybór tekstów, którego dokonał Jacek Dehnel spośród wcześniej zebranych przez Michała Rusinka „Lektur nadobowiązkowych” doskonale wpisuje się w kalendarium wydarzeń uwydatniając aktualność rozważań poetki. Nie da się ukryć, że Wisława Szymborska jest ponadczasowa.
Czytała wszystko. Od Gimnastyki dla kobiet w czasie ciąży i połogu przez leksykony produktów spożywczych po Historię Bliskiego Wschodu w starożytności. O przeczytanych „dziełach” rozprawiała w felietonach przez lata publikowanych na łamach prasy. Dowcipne, innym razem błyskotliwie złośliwe teksty w połączeniu ze słynnymi wyklejankami stały się intrygującym portretem poetki. W jej wyborach lekturowych odbijał się świat i zmiana, jaka zachodziła w niej samej. W latach 70. jeszcze z lekkim sceptycyzmem prosiła czytelnika, by nie zaliczał jej do „wojujących feministek”. W 90. już z wyraźnym zadowoleniem zauważała, że „feminizm jest na czasie”. Żałowała, że w języku zanikły feminatywy i czekała na kogoś, kogo uściska za nazwanie jej „panią redaktorką”.
Oto miałem wyciąć z całej Szymborskiej takie kawałki, które, zebrane do kupy, pozwolą stworzyć jej portret w pomniejszeniu: strzępki o wspólnej objętości ćwiartki mają oddać całość. Z podobizną to niemożliwe: jeśli z dwudziestu palców u rąk weźmiemy pięć, z zębów – osiem, z dwojga oczu i dwojga uszu do wyboru jedną sztukę tego lub owego, powstać musi potwór. Z tekstami to na szczęście nieco łatwiejsze, ale i tak ryzyko wykrzywienia noblistki jest znaczne. (…) W tym sensie mój wybór będzie na szczęście zawsze nadobowiązkowy– wyjaśnia, autor „Ćwiartki Szymborskiej” – Jacek Dehnel.
Książkę zilustrowały niepublikowane dotąd wyklejanki Wisławy Szymborskiej, które wysyłała do siostry, Nawoi.
To co znajdujemy w wyborze Jacka Dehnela to perełki literackie Noblistki, delicje językowe. Szkoda byłoby je czytać łapczywie jak kryminał. Delicje są ponoć najlepsze wtedy, gdy pozwalamy sobie na nie od czasu do czasu, a nie trzy razy dziennie – na śniadanie, obiad i kolację. I tej zasady trzymam się czytając „Ćwiartkę Szymborskiej” – smakuje wybornie, wystarcza na długo, daje nieopisywaną przyjemność czytelniczą, czego i Państwu życzę.
Oto próbka smakołyku:
„Uczniowie techników krawieckich uczą się ( i słusznie) historii europejskiego stroju. Zauważyłam na wystawie podręcznik przeznaczony dla klasy IV. Rzuciłam okiem na spis rzeczy. Dzieje mody zostały podzielone na pięć uroczystych rozdziałów: Wspólnota pierwotna, Niewolnictwo, Feudalizm, Kapitalizm i Socjalizm. Postanowiłam książkę przeczytać, bo dotychczas zależność kroju stroju od ustroju nie wydawała mi się zbyt ścisła…”
oprac.do.
Tekst powstał dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak.
https://pik.wroclaw.pl/wislawa-szymborska-wszystkie-lektury-nadobowiazkowe/
Jaromir Nohavica zaraża optymizmem i nadzieją. O tym wiedzą fani barda, którzy wyczekują jego koncertów w Polsce i tłumnie stawiają się do – z reguły dość pojemnych – sal koncertowych. Wiedzą, czego się spodziewać i łakną spotkania z czeskim bardem. On zaś zwyczajnie opowiada o życiu i śmierci, o tym, co pomiędzy: o miłości, cierpieniu, rozterkach i obawach współczesnego człowieka, o pięknie otaczającego nas świata, drobnych radościach i wielkich pasjach. Tylko tyle i aż tyle. A potem są wspólne śpiewy, owacje na stojąco i długie bisy.
W ostatniej chwili przeczytałam wiadomość: Ethno Jazz Festival zaprasza na długo oczekiwany koncert Jaromira Nohavicy. Artyście na scenie towarzyszyć będą: Robert Kuśmierski – akordeon, piano i Pavel Planka – instrumenty perkusyjne – i dzięki uprzejmości organizatorów udało mi się być w piątek w Centrum Kongresowym przy Hali Stulecia. Przestrzegam przed opieszałością i brakiem regularności monitorowania niektórych stron internetowych. W przeciwnym razie może się okazać, że o znakomitym wydarzeniu dowiecie się dzień po, a na takiego kaca kulturalnego jeszcze chyba pigułki nie wymyślono.
Jaromir Nohavica jest znany i kochany tak samo w Polsce, jak i w swojej ojczyźnie Czechach. Należy do pieśniarzy, wokół których wytwarza się urzekające misterium. Brawurowo porusza się między folkiem a folklorem. Dobrze zna język polski i swoje koncerty w Polsce prowadzi po polsku i po czesku. Nagrał kilkanaście płyt. Podczas piątkowego koncertu zaśpiewał najnowsze kompozycje i stare przeboje. Nie zabrakło takich utworów jak: „Těšínska”, „Jdou po mně, jdou”, „Zatanči”, „Sarajewo”, „Jiné to nebude”, „Gwiazda”, „Petěrburg”, „Černá jáma”, „Dokud se zpívá”, „Minulost”, „Kometa” i piosenek z płyt dla dzieci. Duże wzruszenie wywołało wykonanie utworu niedawno przetłumaczonego przez Antoniego Murackiego o kluczu od mamy.
Rozczulał, rozśmieszał, z wprawą najlepszych reżyserów i dramaturgów teatralnych pobudzał do refleksji. Układał na scenie różnorodny świat pełen prawdy wykonawczej, bez udawania, z wariacko – dziecięcą energią, chęcią zabawy i filozoficzną zadumą. Zdystansowanie łączył z profesjonalizmem bardowskiego bycia na scenie i opowiadania o rzeczach ważnych, śmiesznych i poruszających, ale najistotniejszych.
Oczywiście, zespół towarzyszący Jaromirowi na scenie doskonale współgrał z bardem. Panowie – Robert Kuśmierski i Pavel Planka – bawili się przednio i z klasą. Profesjonalne zabawki muzyczne, czyli instrumenty perkusyjne, pianino, akordeon, bębny, tarabany…, na których grali z dziecięcą werwą, a kiedy trzeba z solową wirtuozerią dodawały różnorodnych barw i odcieni emocjonalnych wydarzeniu.
Było przednio, a kto nie był, niech szuka pigułki na żal po stracie okazji przeżycia znakomitego koncertu.
tekst: Dorota Olearczyk
foto: Julian Olearczyk i Dorota Olearczyk
Oglądaliście „Idiotę” w Teatrze Muzycznym Capitol? Czytaliście „Idiotę” Fiodora Dostojewskiego? Znacie kompozycje Piotra Dziubka? Zachwycacie się stylem teatralnym Wojciecha Kościelniaka? Jeśli choć na jedno z tych pytań odpowiedzieliście tak, to płyta wydana, już kilka lat temu, przez wrocławską Lunę będzie dla Was artystycznym, wspomnieniowym muzyczno- teatralno- literackim przeżyciem.

„Idiota” na płycie od Luny
Na krążku „Idiota” (wyróżniającym się graficznie czerwoną lodówką, przed którą stoi naga postać) usłyszymy Cezarego Studniaka, Justynę Antoniak, Helenę Sujecką, Bartosza Pichera, Ewę Klaniecką, Adriana Wiśniewskiego, Elżbietę Romanowską, Agnieszkę Oryńską, Aleksandra Reznikowa, Magdę Kumorek i Magdalenę Wojnarowską. To znakomita większość aktorów współpracujących do dziś z Teatrem Muzycznym Capitol. Za bogactwo i zarazem minimalistyczną formę piosenek odpowiada Piotr Dziubek. Interpretacje aktorskie utworów zagranych na akordeonach budują niecodzienną – nieco mroczną, pełną nerwu i skrywanej lub wykrzykiwanej emocji – aurę. Doskonale brzmią hity „Taka uroda” Eli Romanowskiej, czy burleskowy „Bolończyk” Bartka Pichera.
Teksty utworów napisał Rafał Dziwisz. Kompozycje na dwa akordeony były w 2009 roku nowością w teatrze muzycznym – muzyka grana na żywo przez samego autora, Piotra Dziubka i Jacka Berga stawała się chwilami jednym z bohaterów spektaklu. – wspominają realizatorzy „Idioty” i widzowie.
I to samo wrażenie odnosi się słuchając płyty w zaciszu domowym, na dobrym sprzęcie muzycznym, z głośnością ustawioną nie za cicho.
Uprzedźcie sąsiadów, że będzie głośno lub zaproście ich na odsłuch, bo warto.
tekst i foto: Dorota Olearczyk
Tekst powstał dzięki uprzejmości Wydawnictwa Fonograficznego Luna.
Lista utworów:
-
„Idiota” na płycie od Luny
1. Brylantowe kolczyki (Cezary Studniak jako Rogożyn)
2. Łasa masa (Justyna Antoniak jako Agłaja)
3. Płynę (Helena Sujecka jako Nastazja Filipowna)
4. Bolończyk (Bartosz Picher jako Fedyszczenko)
5. Baśń o sercu (Ewa Klaniecka jako Jelizawieta Prokofiewna Jepanczyn)
6. Wieczne odkrywanie (Adrian Wiśniewski jako Hipolit)
7. Patrzcie go (Cezary Studniak jako Rogożyn)
8. Taka uroda (Elżbieta Romanowska jako Adelajda)
9. Sen o kurach (Agnieszka Oryńska jako Aleksandra)
10. Wieczny rycerz (Justyna Antoniak jako Agłaja)
11. Dusza hrabiny Dubarry (Aleksandr Reznikow jako Lebiediew)
12. List od Nastazji (Magda Kumorek jako Nastazja Filipowna)
13. Religia (Adrian Wiśniewski jako Hipolit)
14. Spotkanie (Magdalena Wojnarowska jako Niemka)
Jak dobrze przeżyć śmierć? – to pytanie, które niektórych nurtuje szczególnie dogłębnie, zwłaszcza w listopadzie. Ponadczasowa mądrość Leszka Kołakowskiego przychodzi z pomocą. W tomie „Śmierć jako własność prywatna” uważny czytelnik znajdzie cenne refleksje myśliciela, które mogą pomóc w odnalezieniu ścieżek interpretacji tej krańcowej kwestii.

„Śmierć jako własność prywatna” Leszek Kołakowski, Wydawnictwo Znak
„Nie możesz zataić kompletnie tej oto konieczności najprostszej, iż akt porzucenia bytu jest twoją własnością wyłączną, że każdy z osobna bywa zaproszony do wyjścia” – czytamy w jednym z rozdziałów niewielkiej książki. Trudno polemizować z tą opinią filozofa, co może być pocieszeniem dla indywidualistów, którzy nie znoszą tłumów.
Tematem kilkunastu tekstów zebranych w książce – spośród których dwa nigdy dotąd nie były publikowane – jest ludzki lęk przed śmiercią, a także możliwość opanowania tego lęku, stawienia mu czoła.
„Śmierć jako własność prywatna” mieści w sobie bardzo zróżnicowane teksty, pokazujące wszechstronność Kołakowskiego jako zdystansowanego myśliciela i głęboko przeżywającego człowieka. Z równym zaangażowaniem i przenikliwością pisze filozof erudycyjny esej i list do nastoletniej czytelniczki, analizuje wielkie biblijne opowieści i wspomina tragicznie zmarłego przyjaciela.
Wobec pytań o sprawy ostateczne, sens życia i śmierci, zawsze pozostajemy samotni. A jednak wielkość Kołakowskiego polega też na tym, że staje on obok czytelnika, a nie ponad nim. Unika pozycji nauczyciela, staje się raczej towarzyszem w poszukiwaniach.

„Śmierć jako własność prywatna” Leszek Kołakowski, Wydawnictwo Znak
I choć jego myśl w swojej ostrości bywa bezlitosna – odsłaniając tę prawdę, że żyjemy w świecie obojętnym, pełnym cierpienia, pozbawionym łaski – jest zarazem pokrzepiająca. Pokazuje bowiem, że nawet w takim świecie można ocalić człowieczeństwo.
Leszek Kołakowski (1927–2009) – historyk filozofii, profesor Uniwersytetu Warszawskiego do marca 1968, od 1970 roku Senior Research Fellow w All Souls College Uniwersytetu Oksfordzkiego. Laureat wielu międzynarodowych nagród. Autor m.in. książek Obecność mitu, Jeśli Boga nie ma…, Bóg nam nic nie jest dłużny, Jezus ośmieszony.
Wyboru tekstów dokonał Zbigniew Mentzel – pisarz, krytyk, felietonista. Przygotował do druku osiem tomów pism rozproszonych Leszka Kołakowskiego. Autor biografii Kołakowski. Czytanie świata. Biografia oraz rozmowy rzeki z filozofem zatytułowanej Czas ciekawy, czas niespokojny, kilku zbiorów opowiadań i felietonów, a także powieści Wszystkie języki świata, Spadający nóż, Krzycz! Teraz!
Lektura wymagająca, ale dająca pokrzepienie.
oprac. d.o.
Tekst powstał dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak.
„Startujemy w przyszłość” to książka wieńcząca jubileuszową, piątą edycję konkursu literackiego adresowanego dla uczniów szkół podstawowych „Popisz się talentem”.
Trzydzieści tekstów o przyszłości, które mienią się świeżymi pomysłami i odważnymi wizjami, a przede wszystkim – uczniowskimi, silnymi emocjami Wydawnictwo Nowa Era ubrało w estetyczna szatę graficzną i oddało w ręce czytelników.
Młodzi autorzy nie bali się stawiania trudnych pytań i formułowania nieoczywistych diagnoz. I to jest najcudowniejsze w dziecięcym podejściu do pisania – wysyciły swoje prace nadzieją, wiarą w to, że jeśli się postaramy, jeśli zadziałamy razem, to przyszłość nadal może być wspaniała i jasna.
W „Startujemy w przyszłość” nie zabrakło opowiadań przygodowych, stawiających na akcję, na budowanie kompleksowej wizji świata za sto lat. Publikacja jest ciekawą lekturą oferującą czytelnikowi bardzo wiele emocji, inspiracji i zachwytów. Świetnie nadaje się do wspólnego, rodzinnego lub klasowego czytania i omawiania.
Na końcu znajdujemy „Poradnik młodego reportera”, czyli zbiór aktywności, dzięki którym uczniowie mogą z powodzeniem rozwijać swoją reporterską pasję.
Cały dochód ze sprzedaży książki wydawnictwo przeznacza na cele społeczne.
oprac.d.o.
Tekst powstał dzięki uprzejmości Wydawnictwa Nowa Era.