Wydarzenia w Muzeum Narodowym we Wrocławiu i oddziałach – 20-21 października 2018
Kariera imigranta Jakoba Beinharta
20.10, g. 12:00
Wykład dr. hab. Romualda Kaczmarka
Wydarzenie towarzyszące wystawie „Migracje”
Wedle źródeł pisanych Jakob Beinhart kierował największą pracownią malarsko-snycerską jaka działała we Wrocławiu na przełomie epok gotyku i renesansu.
Zatrudniał i kształcił wielu innych rzemieślników, w tym swoich synów i krewnych. Pewne jest, że na Śląsk przybył ze Szwabii jako młody, wykształcony już mistrz.
Kwestią naukowych hipotez i badań jest natomiast to, co tak naprawdę jest dziełem Beinharta i jego pracowni, gdyż znana jest tylko jedna rzeźba opatrzona jego nazwiskiem. Wstęp wolny.
Migracje – inspiracje. Dlaczego artyści podróżują?
20.10, g. 10:30 ▷ zajęcia dla dzieci
Zabawa plastyczna dla dzieci w wieku 6–12 lat
Wydarzenie towarzyszące wystawie „Migracje”
Prowadzenie: Barbara Przerwa
Od najdawniejszych czasów artyści zmieniali miejsce zamieszkania. Czasami na krótko, czasami na kilka lat, czasami na zawsze. Uczyli się od nowych mistrzów, szukali inspiracji. Czerpiąc natchnienie z nowego otoczenia, kształtowali swój indywidualny styl. Po omówieniu wybranych eksponatów z wystawy czasowej „Migracje” uczestnicy zabawy plastycznej stworzą własną „Mapę inspiracji”.
Wstęp z biletem za 3 zł
Zapisy: tel. (71) 372 51 48 lub [email protected]
Graficzne interpretacje – warsztat linorytniczy
20.10, g. 15:00 ▷ zajęcia dla młodzieży
Warsztaty plastyczne dla młodzieży w wieku 12–16 lat
Cykl „Arkana sztuki”
Prowadzenie: Grzegorz Wojturski
Warsztaty będą poświęcone jednej z bardziej popularnych wśród początkujących twórców technik graficznych, jaką jest linoryt. Uczestnicy wykonają czarno-białe odbitki według przygotowanej na zajęciach matrycy.
Wstęp z biletem za 7 zł
Zapisy: tel. (71) 372 51 48 lub [email protected]
Anonimowi artyści – migranci na Śląsku i ich monumentalne dzieła
21.10, g. 12:00
Wykład dr Agnieszki Patały
Wydarzenie towarzyszące wystawie „Migracje”
Większość dzieł śląskiej sztuki późnogotyckiej, zwłaszcza monumentalne nastawy ołtarzowe i epitafia, były dziełem pracy zespołów twórców, których tożsamość w wielu wypadkach pozostaje nieznana. Na przykładzie aktywności wykształconych w Norymberdze i działających na Śląsku malarzy i rzeźbiarzy z warsztatów Mistrza Lat 1486–1487 oraz Mistrza Poliptyku z Gościszowic przedstawiona zostanie ścieżka kariery artystów-migrantów w regionie z towarzyszącymi im ograniczeniami oraz możliwościami, grono ich najważniejszych klientów oraz stosowane w warsztatach metody produkcji seryjnej pozwalające kończyć duże zlecenia w zaskakująco szybkim czasie. Wstęp wolny.
Apetyt w podróży
21.10, g. 10:30, 12:00 ▷ zajęcia dla dzieci
Warsztaty rodzinne na nowej wystawie stałej MNWr „Cudo-Twórcy” dla dzieci w wieku 3–5 lat (g. 10:30) oraz 6–12 lat (g. 12:00)
Cykl „Zmysły i zamysły”
Prowadzenie: Barbara Przerwa
Na wystawie „Cudo-Twórcy” można znaleźć wiele ciekawych eksponatów związanych z przygotowywaniem i spożywaniem posiłków. Niektóre z nich zaskakują formą, inne dekoracją lub przeznaczeniem. W czasie warsztatów dzieci będą rozwiązywać zagadki i rebusy, które pomogą im zrozumieć, do czego służyły dane przedmioty i z jakimi smakami można je połączyć.
Wstęp z biletem za 3 zł
Zapisy: tel. (71) 372 51 48 lub [email protected]
21 października, godz. 13:00
„Architektura okiem fotografa” – spotkanie z Mikołajem Grospierre’em,
autorem fotografii wykorzystanych w serii „Od Pałacu do Rotundy”
Miejsce: Muzeum Narodowe we Wrocławiu (kawiarnia). Wstęp wolny.
Spektakl o praniu brudów w czterech ścianach pani Dulskiej podobno znają wszyscy. A i tak zaskakuje aktualność tekstu Gabrieli Zapolskiej.
„Na to mamy cztery ściany i sufit, aby brudy swoje prać w domu i aby nikt o nich nie wiedział. Rozwłóczyć je po świecie to ani moralne, ani uczciwe. Ja zawsze tak żyłam, ażeby nikt nie mógł powiedzieć, iż byłam powodem skandalu.”
O praniu brudów w czterech ścianach pani Dulskiej podobno wiedzą wszyscy. A i tak zaskakuje aktualność tekstu Gabrieli Zapolskiej. Nie gwarantujemy, że wylew kołtuństwa nie sprawi, że chętniej będziecie podsłuchiwać sąsiadów, plotkować czy kłamać.
Felicjan Dulski – Marcin Mazgaj
Aniela Dulska – Małgorzata Pilczuk
Zbyszko Dulski – Krzysztof Szymański
Juliasiewiczowa z Dulskich – Michalina Hanusiak
Hesia – Karolina Karolak
Mela – Justyna Tkaczyk
Hanka – Agnieszka Hałka
Tadrachowa – Marta Kurdzielewicz
Lokatorka – Paula Poznysz
http://www.teatrsztampa.pl/repertuar/
REŻYSERIA/PRODUKCJA – Małgorzata Pilczuk
KOSTIUMY – Anna Kokocińska
SCENOGRAFIA – Monika Pietrosian
* wielkie ukłony dla Pubu Przekręt za użyczenie arcycudnych foteli.
ŚWIATŁA, DŹWIĘK – Marcin Frączek, Dominik Otręba
CHARAKTERYZACJA – Karolina Dżus / Adam Czarnecki / Paulina Wachnik
Dlaczego zrywamy się w środku nocy na równe nogi, jedziemy do klubu Vertigo na Oławskiej i słuchamy na stojąco piosenek, które znamy na pamięć? Bo w Vertigo występuje Justyna Szafran. Ostatnio, Bogusław Sobczuk- wybitny znawca gatunku, podzielił się z widzami cyklu „Przed premierą” definicją piosenki artystycznej, która jak ulał pasuje do Szafranowych interpretacji. I właśnie… Justyna jest osobą, która z każdej, po raz setny czy tysięczny, śpiewanej przez siebie piosenki, stwarza twór artystyczny, czyli taki, który oprócz sensu zawartego w słowach i piękna zamkniętego w muzyce daje utworowi nowe życie, nowe fenomenalne wykonanie.
Justyna Szafran – ostatnio widziana na Dużej Scenie Capitolu w monstrualnym stroju w pyry jako babka Oskara z „Blaszanego bębenka” i namawiała do kupienia śledzi i jajek, wyrwała się na chwilę z roli w znakomitym musicalu Wojciecha Kościelniaka, żeby wystąpić jako pieśniarka w klubie jazzowym Vertigo. Pretekstem do koncertu była 76 edycja Antykabaretu „Dobry wieczór we Wrocławiu”. Marek Kocot – niezastąpiony gospodarz wieczoru, zapowiadał:
Kochani, Drodzy, Przezacni, Wspaniali!
Kiedy powstawał Antykabaret Dobry Wieczór we Wrocławiu marzyłem o tym, żeby te nasze wygłupy nie przepadały. Marzyłem o tym, żeby z naszych spotkań pozostało coś więcej. Teraz jest szansa. Od października 2018 roku zaczynamy akcję ANTYKABARET PLUS. W każdą sobotę, kiedy wypada trzynasty dzień miesiąca, nie kończymy zawczasu. Dodajemy trzecią, najważniejszą część – RECITAL. Doczekaliśmy się. Justyna Szafran w Wielkim Wymiarze.
ARTYŚCI KTÓRZY TWORZĄ ANTYKABARET MAJĄ JUŻ NA TYLE BOGATE DOSSIER, BY GRAĆ OSOBNE RECITALE. ZASŁUGUJĄ NA OSOBNE, GWIAZDORSKIE SHOW.
DLATEGO najbliższy Antykabaret w Vertigo Jazz&Restaurant Club nie skończy się tak szybko. Nasza Ukochana, Pierwsza Alabastrowa Dama Piosenki we Wrocławiu wystąpi osobno. Nastawcie się na autorskie show. 13 października 2018, godzina – mniej więcej – 22:30
Bądźcie z nami.
Informacja opublikowana w sieci przyniosła efekt ponad 100% frekwencji w klubie i nocno- poranne powroty do domów. Nie wiem, na ile to zasługa Marka Kocota, a na ile Justyny Szafran, bo sobotni program Antykabaretu oglądałam w wersji skróconej. Profesor Bogusław Bednarek analizujący poetyckie teksty widzów wraz ze Ściborem Szpakiem bawili publiczność nie tylko o polonistycznej proweniencji. Marek Kocot dorzucał swoje przemyślenia i wyszła z tego znakomita analiza dzieła literackiego, której nie powstydziłby się żaden filolog. „Jeszcze się tam żagiel bieli” zaśpiewał Adrian Kąca – niezapomniany „Ślepiec” z „Frankensteina”, a po przerwie technicznej na scenę wpadła gawędziarsko usposobiona Justyna Szafran. Jak to bywa w jej zwyczaju scenicznym, opowiadała anegdoty, zapowiadała piosenki, śpiewała, płakała, piła, tańczyła, robiła rowerek i przewroty. Nie bez przyczyny Marek Kocot określił artystkę jako największą skandalistkę Antykabaretu, wspaniałą aktorkę Capitolu i zaprosił w podróż po emocjach. Ale to wszystko nic. Bo sposób w jaki prowadziła ona słuchaczy wyboistą drogą podmiotów literackich swoich piosenkowych postaci był kongenialny- jak mógłby powiedzieć profesor Bednarek, gdyby jeszcze był na scenie.
Justyna Szafran interpretowała piosenki znane z płyty „Łagodna” i utwory z repertuaru Edith Piaf. Stojący wrastali w dywan, a siedzący przy stolikach przestawali rozmawiać i przełykać. Nawet oddychali jakby dyskretniej. Siła sceniczna Damy Piosenki okazała się tak silna, że nawet wolniejsze tempo piosenek, które nabijali na kontrabasie, premierowo – Wojciech Bergander i na fortepianie – Rafał Karasiewicz nie było w stanie uśpić starych i nowych bywalców Antykabaretu. Brawurowo zabrzmiały m.in. „Nie dorosłam do swych lat” (sł. i muz. S. Staszewski), „Tłum” i „Brawo” ( piosenki E. Piaf w polskim tłumaczeniu), „Cyganeria” (z repertuaru Aznavoura, tł. J. Menel), „Dante” (sł. J. Kurowski, muz. A. Brzeziński), „Taxi” ( sł. Sz. Mucha, muz. L. Możdżer), „Sonet 116” (sł. Szekspir, tł. St. Barańczak, muz. P. Dampc), „Miasteczko cud” (sł. A. Osiecka, muz. J. Satanowski), „Panna Marianna gra na mandolinie” z choreografią ( sł. M. Hemara).
O tym, ze Szafran i miłość komponują się fantastycznie pisaliśmy na łamach PIK-a (Szafran i miłość komponują się fantastycznie!). Po sobotnim „Antykabarecie plus” możemy dodać, że najdroższa na świecie, rdzawo – złota, przyprawa, która służy nie tylko do urozmaicania dań, ale także do barwienia tkanin, leczenia wielu chorób, uśmierzania bólu i nazywa się nazwiskiem Justyny z czasem wietrzeje, szczególnie niewłaściwie przechowywana, a Justyna Szafran nic nie traci ze swej szlachetności brzmienia, nawet, gdy śpiewa do widowni zgromadzonej w towarzyskich, szklano – porcelanowych okolicznościach dźwiękowych klubu.
Atykabaret „Dobry wieczór we Wrocławiu” to artystyczne przedsięwzięcie firmowane przez Marka Kocota – aktora, dramaturga, reżysera teatralnego, współautora scenariusza i tekstów piosenek do „Trzech muszkieterów” wystawianych z sukcesem w Capitolu. Sprawca i gospodarz zaprasza cyklicznie osobowości Wrocławia do udziału w improwizacyjnym programie, który prowadzi, komentuje i zapowiada, to taki Piotr Skrzynecki Wrocławia tylko bez Piwnicy, za to z gościnnym klasztorem lub klubem jazzowym. Strzela inteligentnym, zabawnym, czasem zaczepnym słowem, prowadzi kulturalne dialogi z zaproszonymi artystami i jest głosem, którego nie widać, a z którym można porozmawiać, jak to robiła Justyna Szafran podczas swojego znakomitego recitalu.
Kto jeszcze nie był niech żałuje, a kto był – wraca. Kto chce pójść, niech wcześniej kupi bilet, bo może się okazać, że zabraknie miejsca. Kolejny „Antykabaret” w wersji plus z recitalem gwiazdy odbędzie się w jakąś sobotę, kiedy wypadnie trzynasty dzień miesiąca. Bądźmy czujni w okolicach kwietnia, bo warto.
tekst: Dorota Olearczyk
foto: Julian Olearczyk i Dorota Olearczyk
Październikowa, powakacyjna, długo oczekiwana odsłona cyklu „Przed premierą”, którego bohaterami są najzdolniejsi polscy wykonawcy młodego pokolenia, znakomicie sprawdzający się w repertuarze piosenki poetyckiej, już za nami. Wybitny znawca gatunku – Bogusław Sobczuk na czwartkowe spotkanie w Teatrze Piosenki Urszuli Orłowskiej w Imparcie zaprosił Marikę Klarman.
Sala kameralna przy Mazowieckiej wypełniona była do ostatniego miejsca. Marika Klarman czarowała wdziękiem scenicznym, młodzieńczym entuzjazmem.
Bohaterka wieczoru pierwsze kroki artystyczne stawiała na wojskowych festiwalach piosenki dziecięcej. Jest laureatką festiwali piosenki poetyckiej i aktorskiej. Pochodzi z rodziny artystycznej, jej ojca możemy podziwiać w wielu realizacjach operowych, śpiewa w chórze Opery Wrocławskiej, a Marika występowała już w inscenizacjach operowych i wyróżniała się obyciem scenicznym i talentem aktorskim.
Przejawem gustu Mariki jest kultura żydowska i twórczość Agnieszki Osieckiej- mówił gospodarz wieczoru Bogusław Sobczuk. Marika Klarman, przy aplauzie publiczności, przypomniała „Przedszkole” Jacka Kaczmarskiego. Zabrzmiały utwory Agnieszki Osieckiej, patronki wrocławskiego liceum, do którego uczęszcza -„To wszystko z nudów” i „ Miasteczko Bełz”. Zespół składający się z muzyków grających na gitarach klasycznych, pianinie i skrzypcach towarzyszył młodej artystce prawie we wszystkich prezentowanych utworach. „Ucisz serce” Koniecznego i Osieckiej brawurowo na pianinie zaakompaniował Marice tato – Marcin.
Przy okazji doświadczyliśmy fenomenu piosenki artystycznej, gdzie obok piękna zamkniętego w muzyce i obok sensu zawartego w tekście jest jeszcze trzeci element – nowe wykonanie, nowe życie, nowego człowieka. To jest fascynujące za każdym razem- wyjaśniał Bogusław Sobczuk.
Dobrze słuchało się i oglądało Marikę na scenie w utworach: „Podobno gdzieś istnieje” Jacka Bończyka, „Nikodem” Warsa i Starskiego, „Dwa serduszka, cztery oczy” zespołu Mazowsze i zabawnej piosence o sierotce Marysi.
Na owacje publiczności domagającej się bisu zespół zareagował entuzjastycznie i Marika zaśpiewała raz jeszcze „Śpiewaj yidl, mint, fidll i nie przejmuj się”.
Kolejne spotkanie z cyklu „Przed premierą” 8 listopada.
tekst: Dorota Olearczyk
foto: Julian Olearczyk i Dorota Olearczyk
W połowie lutego ubiegłego roku wypłynęli z portu Ushuaia w Argentynie, by po kilku dniach rejsu dotrzeć do Antarktyki. To właśnie w tym momencie rozpoczęła się ich największa przygoda. Muzyk Adam Nowak (zespół Raz Dwa Trzy) i fotograf Bartosz Stróżyński wraz z resztą załogi zrealizowali na białym kontynencie artystyczny projekt „Trzy sztuki w Antarktyce”. A potem oddali w ręce czytelników coś na kształt pamiętnika z podróży, w którym znajdujemy m.in. zapis sposobów radzenia sobie z problemami związanymi z realizacją niezwykłego projektu.
Książka „Trzy sztuki w „Antarktyce” to nie tylko synteza działań artystycznych, ale również kulisy przedsięwzięcia od momentu powstania idei do spełnienia artystyczno-podróżniczego marzenia. Zanim myśl o wyprawie przerodziła się w projekt, a projekt w ekscytującą przygodę i misję artystyczną, musiało upłynąć sporo wody i kilka lat przygotowań, zbierania ekipy, poszukiwania sprzętu i sponsorów. Autor, Bartosz Stróżyński, dzieli się z czytelnikami wspomnieniami i obrazami i trzeba zaznaczyć, że robi to z dużą łatwość w operowaniu słowem pisanym. Lekki styl i szczególna troska, żeby nie pominąć w swoich pamiętnikarskich zapiskach nawet wolontariuszy i ekipy technicznej, buzi szacunek dla publicysty, fotografa, filmowca i producenta projektów multimedialnych.
I tak, przy okazji zapisków z podróży, dowiadujemy się, że wylizywanie talerzy na jachcie jest w dobrym tonie – język ma temperaturę 36 stopni Celsjusza , zatem wylizywanie dużo skuteczniej usuwa tłuszcz niż mycie w zimnej wodzie – pisze autor. Substytutem ciepłej wody były nawilżone chusteczki higieniczne, których zużyliśmy podczas rejsu prawdopodobnie tysiące – czytamy dalej.
Poznajemy zwyczaje lampartów morskich i krabojadów foczych. Oczami autora obserwujemy bezchmurne niebo, pasma górskie pokryte śniegiem, gęstą oleistą wodę i czytamy o koncertach Adma Nowaka.
Szkoda, że książka jest niewielkiego formatu i nie ma w niej muzycznej egzemplifikacji koncertu Adama Nowaka. Zdjęcia umieszczone na końcowych stronach „Trzech sztuk” domagają się wystawowych rozmiarów, a dźwięki nagrane w zimowych warunkach dopominają się wytłoczonej płyty wsuniętej za okładkę.
Przedstawienie kulis przedsięwzięcia i podzielenie się kilkuletnim bagażem doświadczeń prowadzących do celu może okazać się dobrą motywacją dla tych, którzy mają marzenia, a nie mają śmiałości, żeby zacząć je spełniać.
oprac. Dorota Olearczyk
Tekst powstał dzięki uprzejmości wydawnictwa Helikon.
Nowość wydawnicza Czarnej Owcy opisuje i analizuje obecne pokolenie ludzi urodzonych po 80 roku. Zwięzłe rozważania na temat ich dynamiczności snują Zygmunt Bauman i Thomas Leoncini. Książkę przetłumaczył Szymon Żuchowski.
Zygmunt Bauman teoretyk ponowoczesności jest autorem publikacji poświęconych tematyce istotnej dla współczesnych społeczeństw i kultury, od analiz współczesności począwszy, przez rozważania dotyczące roli intelektualistów po najnowsze badania nad przemianami sfery politycznej i społecznej wywołanymi przez globalizację. Wśród jego ostatnich prac wymienić można: Płynne życie, Consumo, dunque sono (Konsumuję, więc jestem) oraz Sztukę życia. Zygmunt Bauman zmarł w Leeds 9 stycznia 2017.
Thomas Leoncini jest dziennikarzem. Zajmuje się badaniami nad nowymi modelami psychologicznymi i społecznymi ponowoczesności, których najwybitniejszym przedstawicielem jest Zygmunt Bauman.
„Płynne pokolenie” to publikacja, nad którą pracował Zygmunt Bauman w ostatnich chwilach przed śmiercią.
Nieduża książeczka próbuje wyjaśnić ponowoczesność za pomocą plastycznego obrazu słownego „płynne pokolenie”. Czytamy, że młodzi porzucili wspólnotę na rzecz indywidualizmu, że jedyną rzeczą stałą jest dla nich zmiana, a jedyną pewną – niepewność.
Modyfikacje ciała, tatuaże, chirurgia plastyczna, hipsterzy, dynamika agresji (a szczególnie znęcanie się), Internet, przemiany związane z seksem i miłością – wszystko to rozmówcy analizują w tej zwięzłej książeczce, która z powodzeniem może wciągnąć zarówno tych, którzy mają do czynienia z młodzieżą, jak i większość czytelników Baumana.
To ostatnia lekcja, jakiej udziela nam największy socjolog i filozof współczesności.
oprac. Dorota Olearczyk
Tekst powstał dzięki uprzejmości wydawnictwa Czarna Owca.
Wystawą 1/1/1/1/1, która jest wynikiem współpracy jednej z najbardziej utytułowanych polskich kuratorek sztuki Andy Rottenberg i znakomitego twórcy Mirosława Bałki, zainaugurowany zostanie program artystyczny OP ENHEIM, nowej instytucji kultury zlokalizowanej w sercu Wrocławia, w zabytkowej kamienicy przy placu Solnym. 19 października odbędzie się wernisaż wystawy, a dzień później spotkanie autorskie, wykład kulturoznawcy Piotra J. Fereńskiego oraz koncert w wykonaniu Jasmine Guffond.
Open heim, czyli dom otwarty… dla kultury
OP ENHEIM to nowa przestrzeń dla kultury we Wrocławiu, która obejmuje galerię sztuki na pierwszym piętrze historycznej kamienicy oraz Salon Herz – przepiękne poddasze z tarasem i widokiem na dachy budynków Starego Miasta – miejsce spotkań, rozmów i intymnych koncertów. – Fundacja stawia sobie za cel wspieranie sztuki współczesnej poprzez rozwój sieci współpracy z instytucjami we Wrocławiu, Berlinie i w innych krajach europejskich – zapowiada Kama Wróbel, dyrektor artystyczna. – Interesują nas projekty zaangażowane, nietuzinkowe, dające możliwość odważnego komentowania otaczającej nas rzeczywistości. OP ENHEIM jest miejscem żywo przypatrującym się dynamice postępujących zmian tożsamościowych, kulturowych i historycznych, o czym świadczy premierowa dla nas wystawa Mirosława Bałki, nawiązującą do dziejów dawnego Domu Oppenheimów i losów jego mieszkańców.
– Barokowa kamienica przy placu Solnym we Wrocławiu ma długą historię. Jej nowy rozdział zaczyna się na białych ścianach pustych dziś pokojów reprezentacyjnego piętra, które zostały wytatuowane żółtym gazem jarzącym się w kruchych rurkach neonów. Kompozycja Mirosława Bałki, otwierająca działalność galerii OP ENHEIM, ma bardzo szczególny charakter. Złożona jest z czterech neonów układających się w zapis słowa „ojczyzna” po polsku, po niemiecku, po hebrajsku i po łacinie. To samo pojęcie brzmi w każdym języku odmiennie, otrzymaliśmy więc tutaj odzwierciedlenie koncepcji jednego w wielości: z wyglądu są to cztery różne wyrazy, które znacząc to samo, znaczą co innego. Różne przecież mogło być myślenie o ojczyźnie kolejnych mieszkańców tej kamienicy. I różne odcienie tego pojęcia zawarte zostało w językach, którymi się posługiwali – czytamy w komentarzu Andy Rottenberg, kuratorki wystawy. Wernisaż odbędzie się 19 października o godz. 18:30.
Spotkania ze sztuką w Salonie Herz
W sobotę, 20 października, OP ENHEIM zaprasza na kameralne poddasze kamienicy, do Salonu Herz, gdzie odbędą się wydarzenia towarzyszące wystawie, w tym spotkanie autorskie z udziałem Mirosława Bałki i Andy Rottenberg oraz wykład kulturoznawcy Piotra Jakuba Fereńskiego, pt. „Państwo i miasto jako przestrzeń spotkań i podziałów – czyli o czym każe nam myśleć sztuka Mirosława Bałki”. Uczestnicy spotkania będą zastanawiać się, czy sztuka jest wystarczająco silna i doniosła, by przełamywać ciszę, niepamięć, obojętność, a wreszcie, czy środki wyrazu artystycznego mogą być narzędziem w walce
z różnego typu wykluczeniami czy represjami. Podsumowaniem refleksji wokół wystawy, a zarazem finałem inauguracji programowej OP ENHEIM, będzie koncert Jasmine Guffond. Rezydująca w Berlinie artystka dźwiękowa i kompozytorka zaprezentuje specjalnie przygotowany projekt inspirowany wystawą Mirosława Bałki.
Historia kamienicy
Wyjątkowy budynek przy placu Solnym 4, stanowiący tło dla premierowej wystawy w OP ENHEIM, należy do nielicznych w obrębie wrocławskiego Starego Miasta, które bez uszkodzeń przetrwały bombardowania Wrocławia podczas oblężenia Festung Breslau. Jego historia sięga XIII wieku.
Od 1810 roku, gdy właścicielem kamienicy został bankier Heymann Oppenheim, była ona siedzibą banku oraz rezydencją rodzinną Oppenheimów. Później pełniła funkcję ważnego centrum życia wrocławskiej społeczności żydowskiej. Przez ponad 40 lat na parterze kamienicy mieścił się słynny sklep obuwniczy rodziny Herz z międzynarodową sprzedażą wysyłkową (stąd obecna nazwa wielofunkcyjnej sali na poddaszu budynku). Okres wojny to także bolesny finał życia jej mieszkańców. Szansa na stworzenie nowej historii pojawiła się w 2013 roku, gdy „zielonym domem na Solnym” zaopiekowała się Fundacja OP ENHEIM. Rozpoczęto kilkuletni, niezwykle staranny proces renowacji.
Zielona fasada z lat 90-tych XX wieku, charakterystyczna i rozpoznawalna wśród mieszkańców Wrocławia, została przeprojektowana, zachowując swoją kolorystykę dopasowaną, poprzez porównanie z obiektami referencyjnymi, do barokowego stylu kamienicy. Świetnie zachowały się również, pochodzące z różnych epok, odrestaurowane fragmenty fresków na parterze oraz pierwszym i drugim piętrze. Polichromie można podziwiać na co dzień wewnątrz kamienicy, w restauracji Fuzja na Solnym. Przeprowadzona w latach 2013-2018 renowacja uznana została za jeden z lepszych przykładów tego typu działań i funkcjonuje jako wzór dobrych praktyk konserwatorskich.
Drugie życie Domu Oppenheimów
Wewnątrz historycznego Domu Oppenheimów, prócz przestrzeni zagospodarowanych przez Fundację, swoje biura mają partnerzy OP ENHEIM, tj. Krzyżowa Music, Europa Forum (Polsko-Niemieckie Koło Gospodarcze), Heinle, Wischer und Partner Architekci Sp. z.o.o. oraz Deutsch-Polnische Stiftung Kulturpflege und Denkmalschutz (Niemiecko – Polska Fundacja Ochrony Zabytków Kultury).
W kamienicy znajduje się także mieszkanie dla artystów-rezydentów (których działania, wraz
z prezentacjami prac z kolekcji Fundacji, wzbogacać będą program artystyczny OP ENHEIM)
oraz wyjątkowe lokale gastronomiczne, czyli Fuzja na Solnym i Bema Café. Dzięki ich działalności
oraz swojej aktywności kulturalnej i artystycznej Dom Oppenheimów zaczyna tętnić życiem jak
za czasów swojej największej świetności.
Wstęp na wydarzenia towarzyszące wystawie jest bezpłatny. Liczba miejsc ograniczona.
tekst: mat. pras.