Ed Yong napisał, Magdalena Rabsztyn-Anioł przetłumaczyła, a Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego wydało książkę o miniaturowych organizmach, których nie zobaczymy, ale odczujemy ich skutki podczas skurczu przewodu pokarmowego.
„Mikrobiom. Najmniejsze organizmy, które rządzą światem” to książka o niesamowitym świecie istniejącym w naszych ciałach i w ciałach zwierząt, a nawet w nowo powstałym budynku. Autor przedstawia w niej sojusze z mikroorganizmami, przytacza badania ambitnych naukowców, opisuje niektóre zwyczaje stonki ziemniaczanej, mrówek tnących liście, mrówkolewa, nicieni.
Zabawnie i pomysłowo prowadzi narracje. Chcąc uzmysłowić czytelnikowi, co dzieje się ze statkami, wrzuca przypadkowy kawałek złomu do wody, a akapit rozpoczyna od ataku japońskich myśliwców na amerykańską bazę morską w Pearl Harbor na Hawajach. Potem prowadzi obszerną analizę przechodząc od bakterii po glony, małże, pąkle, białe rurki i całe biozagęszczenie nazywane niefachowo upierdliwe cholerstwo. Marynarka czasem wysyła płetwonurków, żeby okryli śruby napędowe i inne wrażliwe elementy konstrukcyjne plastikowymi siatkami, tak aby rurki nie mogły ich zatkać- kończy myśl.
Co się dzieje w jelitach? – pyta autor i nie pozostawia nas bez odpowiedzi.
Mikroorganizmy trawią nasze jedzenie, uczą nasze układy odpornościowe, jak walczyć z infekcjami, a nawet potrafią kierować naszym zachowaniem. Nowatorskie terapie, oparte na tworzeniu „żywych leków”, mogą pomóc w walce z wieloma chorobami. Natomiast zwierzęta, dzięki symbiozie z mikrobiotą zyskują nadzwyczajne zdolności – jak płaziniec Paracatenula, który potrafi odtworzyć nawet uciętą głowę.
Poznajemy dość obrzydliwe sposoby na uodpornienie się od trucizny, którą ma w sobie krzew kreozotowy, roślina powszechna na pustyniach południowego zachodu USA. Nowik pustynny zjada jej kawałeczek, potem wydala, koledzy zjadają to, co wydalił, a w organizmie wytwarzają się bakterie przewodu pokarmowego, które zaczynają trawić truciznę. Roślina staje się niegroźna. To w największym skrócie, bo szczegółów tego procesu rzetelny autor odnotowuje znacznie więcej.
Zaczyna się od ugryzienia. Komar ląduje na ręku mężczyzny, zatapia aparat gębowy w jego ciele i zasysa. Gdy krew płynie do insekta, maleńkie pasożyty kierują się w drugą stronę. To larwy nicieni, nitkowców. Te mikroskopijne nicienie przedostają się krwioobiegiem do węzłów chłonnych w nogach i genitaliach…– dalej nie cytuję, bo robi się groźnie i można już nie zasnąć podczas gorącej, wilgotnej, letniej nocy słysząc brzęczenie komara nad głową.
Ed Yong przekonuje nas, jak podatny na wpływ potrafi być mikrobiom. Może się zmienić wskutek dotyku, posiłku, wtargnięcia pasożyta, podawania dawki leku albo po prostu z upływem czasu.
„Mikrobiom” czyta się przyjemnie, a jej rozmiar i brak obrazków nie powinien zniechęcać do sięgnięcia po nią nawet podczas leniwych wakacji.
tekst: Dorota Olearczyk
Tekst powstał dzięki uprzejmości WUJ-a.
Ed Yong – brytyjski pisarz i dziennikarz naukowy, absolwent zoologii i biochemii Uniwersytetu Cambridge i Uniwersytetu Londyńskiego. Autor poczytnego bloga popularnonaukowego Not Exactly Rocket Science oraz tekstów publikowanych w takich periodykach, jak „National Geographic”, „Scientific American”, „New Scientist”, „Nature” i „The New York Times”. Laureat licznych nagród m.in. przyznawanych przez Narodową Akademię Stanów Zjednoczonych i Stowarzyszenie Brytyjskich Pisarzy Naukowych. Jego wystąpienie na konferencji TED, dotyczące pasożytów wywołujących choroby psychiczne, obejrzało ponad półtorej miliona osób.
„Przenosząc się na wieś, przenosisz tam całe swoje życie. Zakładanie, że przyjaciele będą przyjeżdżać i często cię odwiedzać, jest pobożnym życzeniem. Postaraj się zaprzyjaźnić z nowymi sąsiadami, ale bierz pod uwagę, że możesz w okolicy nie poznać nikogo, z kim się aż tak polubisz”. O, takie właśnie rozsądne porady znajdziemy w książce Natalii Sosin-Krosnowskiej „Cisza i spokój. Cała prawda o życiu daleko od miasta” wydawnictwa Czarna Owca. Ale to nie wszystko.
Jeśli dokucza ci hałas, smog, zabójcze tempo, brak czasu na oddech, książkę i rozmowę z przyjaciółmi, a zapełniony kalendarz nie przewiduje czasu na chorobę…i rodzi się w tobie imperatyw, żeby rzucić to wszystko i uciec tam, gdzie korki i pośpiech będą tylko złym wspomnieniem, i tam, gdzie jest cisza i spokój to przeczytaj lub choćby zajrzyj do tej niepozornej książki. Jej autorka Natalia Sosin-Krosnowska porozmawiała z blisko setką ludzi, którzy powiedzieli dość i wybrali wieś. Zapytała ich: jak szukać domu? czy można tak po prostu kupić sobie ziemię? ile potrzeba na to wszystko pieniędzy? jak na zmianę reagują dzieci? a przede wszystkim: z czego się utrzymać na wsi? Jedni byli zachwyceni życiem na wsi, inni przyznali, że przeprowadzka z miasta była pochopną decyzją.
„Cisza i spokój”
„Cisza i spokój” jest szczerą opowieścią o ludziach, którzy zaryzykowali, żeby spełnić marzenie o życiu daleko od miasta. Poznajemy Marię, która przeprowadziła się w Góry Izerskie, Martę i Tomka którzy mieszkają na Warmii, Kasię i Artura z Piechowic i wielu innych bohaterów dnia codziennego, którzy postanowili zająć się uprawą roślin, agroturystyką, rzemiosłem i usługami, produkcją serów, czy hodowlą koni. Wszyscy oni zapraszają czytelnika do swojego świata i dzielą się z nim problemami związanymi z wyborem domu, miejsca, remontem, brakiem możliwości wyjazdu, samotnością, ciemnością, zimnem, ale i radością z kąpieli w stawie, zjedzenia jajka od własnej kury na śniadanie.
Dzięki autorce, która zgrabnie formułuje opowieści, książka nie jest zbiorem nakazów i zakazów, choć znajdziemy w niej także porady, jakie daliby jej bohaterowie przyjaciołom marzącym o podobnej zmianie, a w szczególności sobie samym z czasów, gdy zaczynali swoją przygodę. Są one przemyślane i brzmią rozsądnie, przez co lektura nie zniechęca czytelnika naiwnością narracji. W wielu miejscach rozpala chęć porzucania miasta, ale szybko chłodzi emocje. „ Wieś może oczywiście być i bardzo często jest najlepszym wyborem i spełnieniem marzeń wszystkich członków rodziny, ale warto pamiętać o tym, że nie musi nim być” – czytamy w ostatnim zdaniu.
Natalia Sosin-Krosnowska (ur. 1982) – redaktorka, absolwentka politologii i socjologii, dziennikarka Polsatu i serwisu gazeta.pl, współautorka i pierwsza redaktor naczelna polskiej wersji magazynu cafebabel.com. Współpracowała m.in. z „Polityką”, TV Arte i francuskim „ELLE”, jej artykuły były publikowane w „Courrier International”, „La Stampa”, „Die Zeit” i „The New York Times”. Obecnie współtworzy i prowadzi program Daleko od miasta na antenie Domo+. Prywatnie interesuje się designem, architekturą wnętrz i fotografią, ćwiczy jogę i maluje. Całe życie jedną nogą w mieście, a drugą na wsi.
oprac. Dorota Olearczyk
Tekst powstał dzięki uprzejmości Wydawnictwa Czarna Owca.
Kolekcja rękopisów z archiwum Henryka Sienkiewicza i jego rodziny trafiła właśnie do Ossolineum. Z tej okazji w Zakładzie Narodowym im. Ossolińskich w czwartek, 26 lipca 2018, odbyła się konferencja prasowa, w której wzięli udział: Adolf Juzwenko – Dyrektor Zakładu Narodowego im. Ossolińskich, Elżbieta Ostromęcka – Kierownik Działu Rękopisów ZNiO, Adam Grehl – Wiceprezydent Wrocławia i Jerzy Pietraszek – Zastępca Dyrektora Wydziału Kultury Urzędu Miejskiego Wrocławia.
Pierwsze rękopisy Henryka Sienkiewicza trafiły do Ossolineum na początku XX wieku, jeszcze w lwowskim okresie działalności Zakładu. Od tamtego czasu zbiór jest sukcesywnie powiększany. Uzupełniony o zakupioną właśnie kolekcję stanowi dziś największe i najcenniejsze archiwum Sienkiewiczowskie w Polsce i na świecie.
Nabyty zbiór liczy ponad 300 artefaktów. Są wśród nich m.in. nieznane karty z powieści W pustyni i w puszczy z rysunkami autora, bogaty zbiór korespondencji i pamiątek pisarza, kartki z pamiętnika żony pisarza, skórzany wizytownik.
Rękopisy laureata literackiej Nagrody Nobla z 1905 roku cieszą się niesłabnącym zainteresowaniem. Rozpalają ciekawość badaczy, kolekcjonerów i czytelników. Oferty sprzedaży pamiątek i autografów pisarza pojawiają się bardzo rzadko. Dlatego zakup kolekcji przez Ossolineum to wyjątkowe wydarzenie w skali kraju. Tak bogaty zbiór dotyczący Henryka Sienkiewicza nie pojawił się na rynku od kilkudziesięciu lat. Dzięki przeniesieniu do Ossolineum rękopisy będą przechowywane w spełniających najwyższe standardy warunkach i zyskają fachową opiekę konserwatorską.
Wybrane obiekty z kolekcji zostaną zaprezentowane szerokiej publiczności 8 września 2018 podczas Europejskich Dni Dziedzictwa. Wcześniej zostaną one poddane procesom konserwacji i zabezpieczenia.
oprac. i foto: Dorota Olearczyk
7 lipca minęła okrągła, piąta rocznica śmierci Artura Hajzera. W maju nakładem Wydawnictwa Znak ukazała się pierwsza biografia tego legendarnego himalaisty, „Artur Hajzer. Droga Słonia” Bartka Dobrocha. Książka opatrzona przypisami, archiwalnymi zdjęciami, indeksem osób daje obraz człowieka z krwi i kości. Uparty, dowcipny, gburowaty… szef Alpinusa i HiMountain.
Artur Hajzer, znany także jako Słoń. Niektórzy mówili, że Kukuczka zastąpił mu ojca. Był najmłodszy spośród tych, którzy odnosili wielkie sukcesy w złotej erze polskiego himalaizmu. Starsi koledzy cenili go za upór, determinację i za to, że umiał załatwić wszystko. Zginął w tajemniczych okolicznościach na stokach Gaszerbruma I, gdy Polska nie ochłonęła jeszcze po tragedii na Broad Peaku, a on sam dźwigał ciężar oskarżeń o ryzykowanie zdrowiem i życiem kolegów.

„Artur Hajzer. Droga Słonia” Bartek Dobroch
Podczas trwającej od czerwca 2013 roku wyprawy na Gaszerbrum I, wycofując się z obozu III do II odpadł od jednej ze ścian Kuluaru Japońskiego i spadł około 500 m. Informację tę potwierdził towarzyszący mu Marcin Kaczkan, który widział spadającego Hajzera, a następnie odnalazł i zidentyfikował jego ciało.
W biografii himalaisty wątki wspinaczki granią uzupełniane są drogą na szczyt biznesu. Dzieciństwo i wspomnienia rodzinne nie wysuwają się na plan pierwszy. To raczej historia zawieszona na linie, mnożące krew w żyłach, opowiadające o realiach wspinaczki, pogrzebach kolegów, poodmrażanych palcach i halucynacjach, o planowaniu kolejnych wypraw i chorobie wysokościowej, o starzejącym się organizmie, który zaczął popełniać coraz więcej błędów i ostrzeżeniach, które dawały mu góry podczas kolejnych wypadków.

„Artur Hajzer. Droga Słonia” Bartek Dobroch
Bartek Dobroch – autor zajmującej historii Hajzera- wyruszył śladem Słonia (pseudonim Artura Hajzera) do Katmandu i doliny Rolwaling w Nepalu. Dziennikarz, podróżnik, reporter od 2002 roku współpracujący z „Tygodnikiem Powszechnym”, laureat kilku nagród dziennikarskich za cykl tekstów o tragedii na Broad Peaku w 2013 roku, nagrody Amnesty International „Pióro Nadziei”, nominowany do Grand Press, przewodnik tatrzański, międzynarodowy przewodnik górski, miłośnik narciarstwa i alpinizmu, współautor bestsellera Broad Peak. Niebo i piekło przez ostatnie trzy lata pracował nad biografią Artura Hajzera. Powstała ona dzięki wielogodzinnym rozmowom z jego rodziną i przyjaciółmi, partnerami wspinaczkowymi i biznesowymi, podopiecznymi i krytykami programu Polski Himalaizm Zimowy, sławami himalaizmu i wspierającymi ich Szerpami.
oprac. Dorota Olearczyk
Tekst powstał dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak.
Książką zachwycili się Szwedzi, teraz przyszła kolej na Polaków. Popularny psychiatra Anders Hansen w swojej najnowszej publikacji afirmuje spacer i bieganie. Tłumaczy najnowsze odkrycia neurobiologii oraz wyjaśnia, jak możemy je wykorzystać. Niepozorna, broszurowa książka w przekładzie Agaty Teperek „W zdrowym ciele zdrowy mózg” właśnie ukazała się nakładem Wydawnictwa Znak.
Znajdziemy w niej uporczywe zachęty do wstania z kanapy i potwierdzone badaniami wyniki dowodzące, że 30 minut biegu korzystnie wpływa na nasz mózg. Dzięki tej wiedzy, jak twierdzi, możemy poprawić nasze samopoczucie i działanie mózgu.
Anders Hansen – popularny w Szwecji psychiatra – w przystępny i zrozumiały sposób wyjaśnia, jak zbudowany jest mózg, i odkrywa jego tajemnice. Z zainteresowaniem czytamy o właściwościach ciała migdałowatego, dopaminy, serotoniny, płata czołowego. Dostajemy garść porad jak pomoc dzieciom z ADHD i osobom cierpiącym na depresję.

Anders Hansen „W zdrowym ciele zdrowy mózg”
Badania Hansena pokazują także, że ruch i odpowiednie postępowanie z ciałem są dla mózgu lepsze niż wszystkie możliwe suplementy.
W książce znajdziemy też historie pacjentów i konkretne wskazówki, dzięki którym wytrenujemy swój mózg.
Już po 6 tygodniach odpowiednich ćwiczeń możemy spodziewać się pozytywnych efektów. Stosowne dawki aktywności fizycznej mogą być lekarstwem na stres i niepokój oraz znacznie poprawiają sprawność i wydolność mózgu. Już 20 minut porannego biegu pozytywnie wpływa na zdolność koncentracji i podnosi poziom dopaminy. Z kolei dobrze zaplanowany trening interwałowy uśmierza lęk i niepokój.
Co ciekawe, autor dowodzi:
Stwierdzono, że metody treningu poznawczego, w szczególności gry i aplikacje, sprawiają wprawdzie, że stopniowo jesteśmy lepsi w danej grze, nie stajemy się jednak przez to mądrzejsi, bardziej skoncentrowani ani kreatywni, a nasza pamięć wcale się nie poprawia. To samo dotyczy krzyżówek i sudoku, nazywanych często gimnastyką umysłową. Jeśli trenujecie wyłącznie rozwiązywanie krzyżówek, jesteście lepsi w rozwiązywaniu krzyżówek – w niczym innym.
Przy okazji poznajemy styl życia japońskiego pisarza. Haruki Murakami, gdy pisze, wstaje o czwartej rano i pracuje do dziesiątej, je lunch, przebiega 10 kilometrów i pływa. Resztę popołudnia przeznacza na słuchanie muzyki i czytanie. Spać kładzie się około dwudziestej pierwszej. Tego schematu trzyma się przez siedem dni w tygodniu przez sześć miesięcy, aż do ukończenia powieści.
Jeśli Ty też wolisz umówić się na spacer niż do kawiarni, bo lepiej rozmawia Ci się chodząc, to zupełnie naturalne, wyjaśnień możesz poszukać u Andersa Hansena.
oprac. Dorota Olearczyk
Tekst powstał dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak.
Fundacja „Krzyżowa” dla Porozumienia Europejskiego oraz Fundacja Bente Kahan zapraszają na dwa festiwale wakacyjne – Festiwal Muzyki Kameralnej Krzyżowa-Music. Muzyka dla Europy oraz dwunastą edycję festiwalu muzycznego Lato w Synagodze pod Białym Bocianem.
Słynna skrzypaczka – Viviane Hagner – dyrektor artystyczna festiwalu Krzyżowa-Music, Matthias Von Hülsen – dyrektor generalny Festiwalu Krzyżowa-Music, Bente Kahan – dyrektor Centrum Kultury i Edukacji Żydowskiej we Wrocławiu, Fundacja Bente Kahan, Aleksandra Królak-Wąsowicz – pełnomocnik Zarządu Fundacji„Krzyżowa” oraz Tamara Chorąży – koordynatorka festiwalu Krzyżowa-Music z ramienia Fundacji „Krzyżowa” opowiedzieli, co czeka słuchaczy podczas dwóch festiwali.
Festiwal Muzyki Kameralnej Krzyżowa-Music rozpocznie się 14 sierpnia i potrwa do 26. Wtedy to do Krzyżowej zjadą muzycy z ponad 20 krajów świata. Po kilkudniowych warsztatach zaprezentują swoje umiejętności podczas koncertów we Wrocławiu, Szczawnie-Zdroju, Świdnicy, Mysłakowicach oraz w samej Krzyżowej. Oprócz warsztatów z mistrzami planowane są spotkania i sympozja naukowe. W tym roku podczas Krzyżowa-Music gościć będziemy wyjątkową artystkę – Elsie Bedleem. Tym samym po raz pierwszy na koncertach festiwalu zabrzmi harfa. – zapowiada Viviane Hagner.
Wstęp na część koncertów jest biletowany (25 zł/35 zł – bilet normalny, 15 zł/25 zł – bilet ulgowy) Informacja o sprzedaży biletów na poszczególne koncerty znajduje się na stronach: www.krzyzowa-music.eu oraz www.krzyzowa.org.pl – dodaje Tamara Chorąży – koordynatorka festiwalu.
Kalendarium koncertów oraz wydarzeń towarzyszących Festiwalowi Krzyżowa-Music 2018 przedstawia się następująco: 14.08 – Sympozjum pt. „1918: Nowa Europa”; Krzyżowa 16.08 – Koncert otwarcia; Krzyżowa 17.08 – koncert w kościele w Mysłakowicach 18.08 – koncert w Krzyżowej 19.08 – koncert w Teatrze Zdrojowym w Szczawnie-Zdrój 21.08 – Sympozjum pt. „2018: Europa dzisiaj”; Krzyżowa 23.08 – koncert w Kościele Pokoju w Świdnicy 24.08 – koncert w Krzyżowej 25.08 – koncert w Krzyżowej 26.08 – Koncert Zakończeniowy w Synagodze pod Białym Bocianem we Wrocławiu Więcej informacji o Krzyżowa Music: www.krzyzowa-music.eu.
Lato w Synagodze pod Białym Bocianem to cykl koncertów odbywających się w zabytkowej przestrzeni Synagogi Pod Białym Bocianem z 1829 r. Organizatorem festiwalu jest Fundacja Bente Kahan opiekująca się żydowskim dziedzictwem Wrocławia oraz Dolnego Śląska. Zawsze w niedzielę od 29 lipca do 26 sierpnia o godzinie 18:00 będziemy mogli posłuchać innej muzycznej opowieści. Motywem przewodnim tegorocznej edycji festiwalu są osobiste historie żydowskich artystów. Program przedstawia się następująco:
29.07 – Bente Kahan (Polska/Norwegia) & Marco Valabrega (Włochy) & Ronen Nissan (Austria/Izrael) – spotkanie żydowskich artystów i ich osobiste muzyczne historie
5.08 – Noam Vazana (Izrael/Holandia) – grająca na puzonie i fortepianie utalentowana wokalistka zaprezentuje bliskowchodnie i północnoafrykańskie żydowskie melodie
12.08 – Gerard Edery (Maroko/USA/Polska) – niecodzienna okazja do poznania języka ladino w osobistej relacji mistrza muzyki sefardyjskiej
19.08 – Kuba Stankiewicz (Polska) – jeden z najciekawszych pianistów polskiej sceny jazzowej zaprezentuje twórczość uznanych amerykańskich kompozytorów żydowskiego pochodzenia
26.08 – Krzyżowa Music (Międzynarodowy Festiwal Muzyki Kameralnej) – światowej sławy muzycy oraz obiecujące talenty młodego pokolenia zaprezentują dzieła muzyki klasycznej
Bilety w cenie 35/25zł dostępne są salonach EMPiK, na stronie www.ticketmaster.pl oraz godzinę przed koncertem w synagodze.
oprac. i foto: Dorota Olearczyk
„Nowi londyńczycy” Bena Judaha w przekładzie Barbary Gutowskiej-Nowak to interesujący, niepokojący i wzruszający reportaż o imigrantach, którego nie powstydziłby się Ryszard Kapuściński, gdyby go napisał.
Autor opowiada historie ludzi, którzy przyjechali do Londynu z nieśmiałą nadzieją lub zgubną determinacją na lepsze życie. Książkę konstruuje w ogromnej większości na zapisie spotkań, rozmów, opisów sytuacji.
„Wydawało mi się, że wystarczy przyjechać i można zarobić pieniądze [… ] Miałem wizę studencką dla siebie i dla żony. No i kiedy skończył się termin jej ważności, po prostu zostaliśmy i podjęliśmy pracę. Musieliśmy pracować, żeby przeżyć. Nie mieliśmy innego wyjścia. Musieliśmy tu przetrwać . Musieliśmy przecież spłacić moją rodzinę, która pożyczyła nam pieniądze na podróż. Ale nie rozumieliśmy, że jesteśmy nielegalnymi imigrantami. Że mogą nas aresztować. Kiedy to do nas dotarło, moja żona wybuchnęła płaczem- zostawiliśmy w kraju dzieci. Powiedzieliśmy im, że wrócimy po nie za parę miesięcy. Utknęliśmy tu.”
To fragment rozmowy z Akwese, który nauczył się żebrać, nie rzucać w oczy, czmychać i znikać. Potem został sprzątaczem w metrze i opowiedział co go tam spotyka.

Ben Judah „Nowi londyńczycy”
W wielu rozdziałach pojawia się tematyka dilerki narkotykowej i filozofii życia osób sprzedających kokainę, heroinę, dopalacze.
Ben Judah przytacza statystyki i obserwacje mieszkańców Londynu: „Wszyscy Anglicy odeszli. Zostało bardzo niewielu. Są tu już tylko Hindusi, Rumunii i Afrykańczycy. Anglicy nie dbają o to miejsce. Wszyscy mieszkają w Hiszpanii, opalają się i tyją, korzystając z darmowych przywilejów od państwa. Jeśli zostaniesz w pracy będziesz miał do czynienia z Litwinami i Polakami.”
W „Nowych londyńczykach” znajdujemy też tematy związane z polskimi budowlańcami. Czasem czytelnik dusi się w oparach dymu wypalanych przez córki szejków skrętów i przysłuchuje się ich beznadziejnym opowieściom o potrzebie kontaktu z innymi, chęci wyjścia z pluszowych sypialni, rokokowych domów nadzorowanych przez filipińskie pokojówki i marokańskich kierowców.
Rozmowy przeplatane są opisami: ludzi stojącymi na przystanku o godzinie czwartej rano, ubrań i twarzy mijanych w klubach, zachowań nałogowych hazardzistów wydających ostatnie pieniądze stawiając na swojego faworyta w wyścigach psów.
Książkę powinien przeczytać każdy, kto chciałby dziś wyjechać w poszukiwaniu pracy do Londynu. To bardzo ciekawe studium obyczajowości, który czyta się jak najlepiej napisany reportaż.
I choć większość historii pozbawionych jest nadziei i raczej przytłacza pesymistycznym rysem, to zdarzają się też rozdziały pogodniejsze o Filipinkach i ich ciastach, urzędniczce Stanu Cywilnego, która jest Polką i potrafi wyczuć prawdziwą miłość.
Znajdziemy tu chaotyczne wypowiedzi kobiet lekkich obyczajów i rozmowę z nauczycielką, która dwadzieścia lat temu do Londynu przyjechała z Nigerii. Towarzyszymy autorowi na spotkaniu z orzecznikiem w szpitalu zdrowia psychicznego.
„Dopóki nie rozwiniemy, nie ukształtujemy naszych emocji, Londyn będzie bardzo niestabilny. […]
Tu Azjaci pilnują swoich spraw, Afrykańczycy swoich, podobnie jak Europejczycy ze Wschodu. Dzięki Bogu dzieci nawiązują ze sobą trochę więcej kontaktów i przejawiają lepsze emocje. Ale podziały rasowe wciąż istnieją i towarzyszą im niedobre emocje”.

Ben Judah „Nowi londyńczycy”
Na zakończenie, zaskakującego obrazu stolicy imigrantów, autor spotyka się z szamanką – wróżbitką, wysłuchuje opowieści opętanej przez ducha koleżanki prostytutki, rozmawia z nigeryjskim opiekunem chorych i spisuje historie o ciałach ludzkich, które szpital odsyła do mycia przed ceremonią pogrzebową. O tym, że mają różne kolory i stopień napięcia mięśni i co innego można wyczytać z ich oczu opowiada Hadżdżi.
Autor „Nowych londyńczyków” jest brytyjskim reporterem i korespondentem urodzonym w Londynie. Jego reportaże ukazały się w takich periodykach, jak „The New York Times”, „The Sunday Times”, „Evening Standard”, „The Financial Times” i „Standpoint”. W 2015 roku został wyróżniony w kategorii Najlepszy Publicysta w konkursie UK Press Awards. W 2016 roku znalazł się na liście 30 najważniejszych dziennikarzy poniżej 30. roku życia, publikujących w europejskich mediach, stworzonej przez magazyn „Forbes”.
test: Dorota Olearczyk
Recenzja powstała dzięki uprzejmości Wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Zamawiając książkę w wydawnictwie Czarna Owca chyba nie doczytałam drugiego zdania będącego uzupełnieniem tytułu „Toksyczne słowa”. Czasem tak bywa, że się niedoczyta, a potem ubolewa lub docenia. Przy okazji czytania publikacji o słownej agresji przydarzyło mi się to drugie. Trudno nie docenić chęci pomocy krzywdzonym przez mężów lub żony, którą autorka poradnika prezentuje w każdym rozdziale.
To już trzecie wydanie bestsellerowego poradnika Patricii Evans. Jego autorka odpowiada na pytania, dlaczego zjawisko agresji słownej tak bardzo się nasiliło w ostatnich latach i jak można mu zapobiegać. Pomaga rozpoznać przejawy napastliwych zachowań, uczy bezpiecznego i skutecznego reagowania na słowną agresję. Wyraża nadzieję, że trzecie, rozszerzone wydanie, będzie miało istotne znaczenie dla podejmowania nowych działań na rzecz niesienia pomocy ofiarom, edukowania sprawców i podnoszenia świadomości wszystkich grup społecznych.
Materiału do książki dostarczyły autorce rozmowy z 40 kobietami – ofiarami słownej agresji. Ich wiek waha się od 21 do 66 lat.

Patricia Evans „Toksyczne słowa. Słowna agresja w związkach”
Patricia Evans wyjaśnia co to znaczy szanować swoje uczucia i szczegółowo opisuje elementy składające się na agresję słowną. Książkę dzieli na dwie części. Pierwsza rozpoczyna się kwestionariuszem samooceny. Potem znajdujemy definicję zjawiska Władzy Nad Innymi, której przeciwstawia Siłę Wewnętrzną. Następnie czytamy analizy doświadczeń, uczuć i myślenia ofiary słownej agresji. Na koniec poznajemy najczęściej występujące schematy słownej agresji. W części drugiej zdefiniowane są rodzaje słownej agresji, takie jak wycofanie się, sprzeciwianie się, lekceważenie i trywializowanie, wraz z opisem kulturowego kontekstu, w której ofiara słownej agresji dokonuje oceny własnych doświadczeń. Następnie autorka podaje zalecane sposoby komunikacji z partnerem i żądania zmian, pisze o ukrytych źródłach słownej agresji w związku, opisuje metody terapii oraz wpływ słownej agresji na dzieci. W ostatnim rozdziale omawia podstawowe przyczyny występowania agresji w związku opartym na przemocy.
Wszystko to brzmi bardzo naukowo, ale osoby zainteresowane tematem mogą skorzystać z porad i znacznie poprawić swoją jakość życia. Warto skorzystać z takiej okazji.
oprac. tekstu: Dorota Olearczyk
Tekst powstał dzięki uprzejmości Wydawnictwa Czarna Owca.