Wrocławski Teatr Lalek zaprasza na „Moskwina”. Premiera spektaklu lalkowego dla dorosłych, opartego na faktach, w reżyserii Leny Frankiewicz już w najbliższy piątek. Kolejne spektakle 6, 7, 13 i 14 października.
„Moskwin” jest projektem z pogranicza teatru dokumentalnego, performansu i rozbudowanego planu lalkowego, na którym oparta zostaje instalacja Bohatera – zapowiadają twórcy. Autorski spektakl Leny Frankiewicz, Tomasza Maśląkowskiego i Jarosława Murawskiego to mroczna historia o ogromnej samotności człowieka, który złamał jedno z największych ludzkich tabu, aby stworzyć alternatywny „lalkowy” świat.
Widzowie, w pierwszej części spektaklu wcielą się w grupę gapiów z wizji lokalnej, będzie można przechodzić, podglądać, obserwować. W drugiej części , tzn. po około 50 minutach będzie można usiąść, a nawet się położyć – mówi reżyserka.
Na Scenie Kameralnej zobaczymy Anatolija Moskwina – historyka i znanego w Rosji lingwistę, który zostaje zatrzymany na cmentarzu z torbą ludzkich kości – w tej roli Tomasz Maśląkowski. Policjanci udają się do mieszkania podejrzanego, a my wraz z nimi. Zanurzamy się w dziwaczny świat Moskwina.
Spektakl powstał we współpracy z Festiwalem Teatru Dokumentalnego i Rezydencji Artystycznej Sopot Non-fiction.
Muzykę na żywo tworzyć będzie Barbara Wilińska, scenografię przygotował Mirek Kaczmarek, a autorem tekstu jest Jarosław Murawski.
oprac. Dorota Olearczyk
foto: Julian Olearczyk
Pierwszego października w Kinie Nowe Horyzonty odbył się pokaz przedpremierowy filmu Nina. Po seansie z widzami spotkali się twórcy: Olga Chajdas – reżyserka, Eliza Rycembel – aktorka i Andrzej Konopka – aktor.
Opinie kinomanów były przychylne. Widzowie wyrażali zachwyt nad dziełem filmowym, doceniali montaż, aktorstwo i muzykę. Krytycy byli zauroczeni.
„Nina” to subtelna historia o nauczycielce, która nie może mieć dzieci. Wraz z mężem Wojtkiem, szuka surogatki. Gdy poznaje Magdę zakochuje się w niej z wzajemnością.
Na kanwie tej fabuły- Olga Chajdas- reżyserka i współscenarzystka- tworzy intymne działo o nieoczekiwanej miłości i o dojrzewaniu do wolności. Aktorstwo, montaż, przestrzeń dźwiękowa stworzona przez Smolika dająca wrażenia rozedrgania i wibracji, plastyczne kadrowanie, dużo symboliki i nawiązań do innych dzieł kultury – to tylko niektóre walory filmu.
Olga Chajdas podkreśla, że jej film jest ponad płcią. I opowiada o spotkaniu dwóch kobiet, a nie o tym, jak w Polsce być lesbijką.
„Nina” wchodzi do kin 5 października i z powodzeniem może pretendować do miana przeboju filmowego sezonu 2018/2019, obok „Fugi” Agnieszki Smoczyńskiej, czy „Kleru” Wojciecha Smarzowskiego.
oprac. tekstu: Dorota Olearczyk
fot. Julian Olearczyk
Nowa płyta Artura Andrusa weszła cichaczem na rynek fonograficzny. Krążek pt. „Sokratesa 18” zasługuje na rozgłos i pogłos równy „Cynicznym córom Zurychu”, czy „Babom na psy”.
Autor tekstów piosenek we współpracy muzycznej i aranżacyjnej z Łukaszem Borowieckim stworzyli bardzo ciekawy zbiór trzynastu utworów. Artur Andrus każdą piosenkę opatrzył wyjaśnieniem, krótką historią, w której ujawnił źródło inspiracji. Dzięki temu, na przykład, słuchacz dowiaduje się, że piosenka o „Babce w czapce” powstała po wysłuchaniu gawędy o „charyzmatycznych gorylach” wygłoszonej przez dyrektora warszawskiego ZOO, doktora Andrzeja Kruszewicza.
Ciekawe aranżacje, znakomici muzycy, niebanalne instrumentacje, trochę dansingowego rytmu i koncertowego wirtuozerstwa… to wszystko, a nawet więcej, znajdziemy na eklektycznej – w swym charakterze brzmienia – płycie. Słowne szarady, błyskotliwe puenty to cechy pisarstwa Andrusa, które w wersji autorskiego śpiewania zyskują dodatkowy walor. Interpretacje dają przyjemność w odbiorze i nie nudzą jednorodnością stylu.
Wśród nagrań znajdziemy duet z Dorotą Miśkiewicz, Czesławem Mozilem i grę na fortepianie Pawła Wakarecego.
Płyta Artura Andrusa „Sokrates 18” zasługuje na odsłuchanie i zasłuchanie. Bawi i zaskakuje słownie i muzycznie.
tekst: Dorota Olearczyk
Utwory:
1.Bez katarynek
2.Babka w czapce
3.Przy kościele Santa Croce
4.Ciocia w gablocie (duet z Dorotą Miśkiewicz)
5.Stargard in the night
6.Szopka d-moll Op. 66
7.Od Jokohamy do Fujisawy
8.A jak patrzy się z Przehyby
9.Szybciej, wyżej, mocniej
10.Sokratesa 18
11.Leszku, synu Kazimierza
Dodatki specjalne:
12.Trzeba mieć specjalną skrzynię (duet z Czesławem Mozilem)
13.Szopka d-moll Op. 66 wersja instrumentalna (gra Paweł Wakarecy)
Tekst powstał dzięki uprzejmości MYSTIC PRODUCTION.
Przeniesienie superwidowiska z przestrzeni plenerowej do gmachu Opery Wrocławskiej wiązało się z wieloma zmianami. Monumentalna inscenizacja zmieściła się na deskach operowych i zyskała nowy walor.
Reżyser wrześniowej adaptacji – Cezary Iber – pomieścił na scenie solistów, chórzystów i statystów, choć czasem miało się wrażenie, że schody, przypominające te odeskie z „Pancernika Potiomkina”, mogą się okazać dla bohaterów historii przeszkodą nie do pokonania bez potknięć. Stało się inaczej.
„Nabucco” w przestrzeni zamkniętej stał się bardziej skondensowany, wyrazistszy, jego historia przemawiała silniej, a chóry brzmiały znakomicie. Leszek Skrla, w roli tytułowej, nadał postaci rys subtelności i niejednoznaczności dyktatora, Anna Lichorowicz – grzmiała jak biblijne trąby jerychońskie w zapalczywości zemsty, Voldymyr Pankiv w roli Zachariasza był zdecydowany i przekonywujący, para zakochanych – Fenena w tej roli Jadwiga Postrożna i Aleksander Zuchowicz jako Izmael buzowali od namiętności.
Scenograficznie pojawiały się smaczki, np. pomarańcza, która jak lejtmotyw towarzyszyła postaciom w wielu scenach. Loża operowa na pierwszym balkonie stała się trybuną dla dyktatora. Filmowość inscenizacji zapełniali widzom operatorzy kamer, którzy krążyli po scenie niczym zawodowi reporterzy i kadrowali twarze, detale i tworzyli ruchome tło akcji. Niektóre sceny pokazano jako retrospektywę w formie filmu wyświetlonego na kurtynie.
„Nabucco” Verdiego w Operze Wrocławskiej zabrzmiało szlachetnie, a inscenizacja opowieści o zniewoleniu i dyktatorskiej brawurze politycznej ubrana w XX- wieczne stroje i współczesne dekoracje odkrywa dodatkowe pola skojarzeniowe.
test: Dorota Olearczyk
fot. z próby prasowej (obsada inna niż na niedzielnej premierze): Julian Olearczyk i Dorota Olearczyk
Spektakl premierowy Wrocławskiego Teatru Współczesnego będzie można zobaczyć na gościnnej scenie Capitolu 29 września. „Garbusa” Mrożka reżyseruje Marek Fiedor. Kostiumy przygotowuje Nika Jaworowska, muzykę – Tomasz Hynek, światła – Jan Sławkowski, scenografię- Marek Fiedor, projekcje i realizację wideo – Marcin Dominiak.
Wrocławski Teatr Współczesny jest w remoncie, do końca grudnia ma być oddana do użytku Scena na Strychu, do tego czasu WTW będzie korzystał z gościnnych scen. Już we wrześniu na Scenie Ciśnień Teatru Muzycznego Capitol – premiera „Garbusa” Sławomira Mrożka. W spektaklu wystąpią: Krzysztof Boczkowski, Maria Kania, Wiesław Cichy, Zina Kerste, Marcin Łuczak, Maciej Kowalczyk i Maciej Tomaszewski.
Możemy spodziewać się tematu manipulacji i motywu obcego, czyli innego podanego we współczesnych kostiumach. Fabuła „Garbusa” splata się wokół tych dwóch motywów- mówi reżyser spektaklu – Marek Fiedor. Oprócz tego jest jeszcze obraz końca świata. Tym procesom będziemy mogli się poprzyglądać podczas najbliższych przedstawień 29 i 30 września oraz 1, 2 i 3 października.
oprac. Dorota Olearczyk
foto: Julian Olearczyk
Stanisław Radwan – legenda polskiego teatru, kompozytor i pianista, w rozmowie z przyjacielem i wydawcą Jerzym Illgiem wspomina współpracę z Konradem Swinarskim, Jerzym Grzegorzewskim, Andrzejem Wajdą, Jerzym Jarockim, Zygmuntem Hübnerem, odsłania kulisy wielu słynnych przedstawień. Opowiada o bojach z cenzurą, teatralnych przygodach i podróżach, o znaczeniu mistrzów i ciągłości w kulturze. Szczerze mówi także o okresie picia i słynnym, notorycznym spóźnialstwie. Odtwarza niezwykłą atmosferę rodzinnego domu, kreśli piękne portrety rodziców, kobiet swojego życia, legendarnych profesorów Szkoły Muzycznej i ważnych ludzi, których miał szczęście poznać: Karola Wojtyły, Krzysztofa Pendereckiego, Ewy Demarczyk, Piotra Skrzyneckiego, Nadii Boulanger, Pierre’a Schaeffera, Franciszka Starowieyskiego, Romana Polańskiego.
To wszystko, a nawet więcej znajdujemy w wydanej niedawno przez Znak książce „Zagram ci to kiedyś. Stanisław Radwan w rozmowie z Jerzym Illgiem”.
W trakcie przyjacielskiej rozmowy autora z kompozytorem dowiadujemy się o sile w palcach , która jest potrzebna podczas gry na fortepianie.
Rozmówcy prowadzą czytelnika od spotkań z niezwykłymi ludźmi po kontemplacje księżyca, który dużeje, bo idzie ku pełni.
O spotkaniu Radwana z Rubinsteinem, które przyniosło młodemu muzykowi cenną lekcję czytamy, m.in.: „Jak nie uwzględnisz biologii, to będziesz fałszował. Twój rytm biologiczny nie zgadza się z rytmem teoretycznym, który sobie założyłeś” – mówił Artur Rubinstein.
Na kartach książki znajdujemy także wspomnienia z Piwnicy pod Baranami. Jak czegoś nie da się opisać, to rozmówca odpowiada „zagram Ci to kiedyś”.
Ze swoim katechetą – Karolem Wojtyłą – rozmawia m.in. o sztuce rezygnacji w dążeniu do doskonałości, fragmenty tym rozmów cytuje.
Zabawną historię ze ślubu Stanisława Radwana z Dorotą Segdą opowiada Zbigniew Preisner. Duże wrażenie robi wspomnienie wystawienia „Antygony” w Delfach. Kreon wjeżdża jeepem, chór brzmi jakby słyszało się grekę.

„Zagram Ci to kiedyś. Stanisław Radwan w rozmowie z Jerzym Illgiem”
Stanisław Radwan dzieli się spostrzeżeniami dotyczącymi sztuki aktorskiej i reżyserii, opowiada o odkrywaniu głębi w aktorze i pilnowaniu odpowiednich proporcji.
Dużo czytamy o Radwanie jako o człowieku teatru, a nie tylko muzyki. Mimochodem dowiadujemy się o klasie profesora Aleksandra Bardiniego.
„Spóźniłem się kiedyś na próbę i tam wrzeszczą: „Co on sobie myśli, spóźnia się”. Na to Bardini: „Proszę państwa, ustalmy jednak prawdę podstawową, pan Radwan nigdy się nie spóźnia. Czas za nim nie nadąża.”
W gęstej sieci wspomnień do głosu dochodzą także inni wybitni twórcy, który opowiadają o swoich relacjach z bohaterem rozmowy. Andrzej Wajda pisze o tym, jak Radwan z różnych utworów Krzysztofa Pendereckiego ułożył muzykę do „Katynia” i o tym, jak wpadł na pomysł puszczenia napisów końcowych na ciszy.
Cały obszerny rozdział Illg poświęca dyrektorowaniu Radwana z Teatrze Starym i problemami z cenzurą. Inicjuje rozmowę o potrzebie szukania ciszy i o różnicach między dziełem sztuki i bohomazem. Kreśli nawet profil ludyczny swojego rozmówcy.
Do rozmów wydawca dodał trochę archiwalnych zdjęć i gruby tom zyskał na lekkości.
„Zagram Ci to kiedyś. Stanisław Radwan w rozmowie z Jerzym Illgiem” to niebanalna rozmowa, której czytelnik przysłuchuje się z zainteresowaniem. Prowadzą ją z klasą i koleżeńską sympatią zacni panowie, którzy wiedzą, co mówią i chce ich się słuchać.
oprac. tekstu: Dorota Olearczyk
Repertuar Wrocławskiego Teatru Lalek na wrzesień
DATA | GODZINA | SPEKTAKL |
31.08 (PT) | 17:30 | WĄŻ |
1.09 (SB.) | 15:00 | WĄŻ |
2.09 (ND.) | 11:00 | WĄŻ |
14.09 (PT.) | 17:30 | Odd i Luna |
15.09 (sb.) | 15:00 | Odd i Luna |
16.09 (nd.) | 11:00 | Odd i Luna |
11:30 | Warsztaty najnaje | |
13:00 | Warsztaty najnaje | |
19.09 (śr.) | 10:00 | Babcia na jabłoni |
20.09 (czw.) | 10:00 | Babcia na jabłoni |
21.09 (pt.) | 10:00 | Babcia na jabłoni |
22.09 (sb.) | 15:00 | Babcia na jabłoni |
22.09 (sb.) | 19:00 | Kazio Sponge Talk Show |
23.09 (nd.) | 11:00 | Babcia na jabłoni |
23.09 (sb.) | 19:00 | Kazio Sponge Talk Show |
25.09 (wt.) | 10:00 | Babcia na jabłoni |
27.09 (czw.) | 10:00 | Czarodziejski flet |
28.09 (pt.) | 10:00 | Czarodziejski flet |
29.09 (sb.) | 11:00 | Czarodziejski flet |
30.09 (nd.) | 11:00 | Czarodziejski flet |
11:30 | Warsztaty | |
Zrób sobie świat | ||
13:30 | Warsztaty | |
Zrób sobie świat |
Repertuar Wrocławskiego Teatru Lalek na październik
DATA | GODZINA | SPEKTAKL |
2.10 (WT) | 10:00 | Czarodziejski flet |
4.10 (CZW) | 10:00 | BURZA |
5.10 (PT) | 10:00 | BURZA |
19:00 | MOSKWIN – Premiera | |
6.10 (SB) | 15:00 | BURZA |
19:00 | MOSKWIN | |
7.10 (ND) | 11:00 | BURZA |
19:00 | MOSKWIN | |
9.10 (WT) | 10:00 | BURZA |
11.10 (CZW) | 10:00 | Och, Emil! |
12.10 (PT) | 10:00 | Och, Emil! |
13.10 (SB) | 15:00 | Och, Emil! |
19:00 | MOSKWIN | |
14.10 (ND) | 11:00 | Och, Emil! |
11:30 | My tu gramy – warsztaty | |
13:00 | My tu gramy – warsztaty | |
19:00 | MOSKWIN | |
16.10 (WT) | 10:00 | Och, Emil! |
17.10 (SR) | 10:00 | Och, Emil! |
18.10 (CZW) | 10:00* | Och, Emil!** |
19.10 (PT) | 10:00* | Och, Emil!** |
20.10 (SB) | 11:00 | DŻUNGLA |
12:00 | Machina teatralna – wycieczka po teatrze | |
13:00 | DŻUNGLA | |
19:00 | POMNIK | |
21.10 (ND) | 11:00 | DŻUNGLA |
11:30 | Zrób sobie świat – warsztaty | |
13:00 | DŻUNGLA | |
13:30 | Zrób sobie świat – warsztaty | |
19:00 | POMNIK – z audiodeskrypcją i tłumaczeniem migowym | |
23.10 (WT) | 13:00 | POMNIK |
24.10 (ŚR) | 13:00 | POMNIK |
25.10 (CZW) | 10:00 | Babcia na jabłoni – z audiodeskrypcją i tłumaczeniem migowym |
26.10 (PT.) | 10:00 | Babcia na jabłoni |
27.10 (SB.) | 15:00 | Babcia na jabłoni |
19:00 | Kazio Sponge Talk Show | |
28.10 (ND.) | 11:00 | Babcia na jabłoni |
19:00 | Kazio Sponge Talk Show | |
30.10 (WT) | 10:00 | Babcia na jabłoni |
31.10 (ŚR) | 10:00 | Skarpety i papiloty |
Intryga zawiązuje się szybko i sprawnie się komplikuje, jak na wzorcową farsę przystało.Zazdrośni panowie pod płaszczykiem wyjazdu na ryby śledzą poczynania swoich pań. W pokoju hotelowym, spotykają się modele, projektant mody, ochroniarz, mężowie i żony. Oczywiście jedni się przebierają, inni rozbierają, prawie każdy kogoś uwodzi lub jest uwodzony.
Podglądanie, przebieranki, dialogi, w których bohaterowie nie są w stanie się porozumieć, używają, co prawda tych samych słów, ale inaczej je rozumieją- to techniki, którymi budowane jest przedstawienie. Polska homonimia doskonale się tu sprawdza. Interes może być biznesem, sprawą do załatwienia, ale też – w zależności od kontekstu sytuacyjnego – męskim członkiem.
Wrocławski Teatr Komedia słynie ze spektakli, które wchodzą do repertuaru na kilka, kilkanaście sezonów i cieszą się niesłabnącym zainteresowaniem widzów.
Farsa z domieszką słynnego filmowego przeboju „Pół żartem pół serio” z damską rolą Wojciecha Dąbrowskiego może okazać się hitem w Komedii. Dobre wyczucie rytmu, niezłe pomysły na nadanie postaci charakterystycznego rysu i zdyscyplinowane aktorstwo: męża – Krzysztofa Grębskiego, ochroniarza- Łukasza Płoszajskiego, biznesmena w branży modowej – Jana Kochanowskiego, rozkrzyczanych żon – Beaty Rakowskiej, Marzeny Kopczyńskiej i przystojnego modela – Mariusza Ochocińskiego- do złudzenia przypominającego bramkarza- Wojciecha Szczęsnego, dają dobry efekt sceniczny, niezbędny w farsowych przedstawieniach.
„Damski biznes” Wrocławskiego Teatru Komedia właśnie wszedł na Dużą Scenę WTL-u i jest grany przy pełnej widowni. Spektakl wyreżyserował Wojciech Dąbrowski, scenografię opracował Wojciech Stefaniak, a kostiumy Aleksandra Harasimowicz. Muzykę opracował Paweł Dobosz i Bartosz Pernal.
test: Dorota Olearczyk
foto. z próby prasowej: Julian Olearczyk