W grudniu Opera Wrocławska zaprasza na balet w choreografii Youriego Vamosa. Przedstawienie stworzone na podstawie E. T. A. Hoffmanna i Ch. Dickensa „Dziadek do orzechów. Opowieść wigilijna” Piotra Czajkowskiego do zobaczenia premierowo 6 grudnia.
Podczas konferencji prasowej prowadzonej przez Joannę Szymajdę, w której wzięli udział: Ewa Koleszko, p.o. Dyrektora Opery Wrocławskiej , choreograf Youri Vamos, dyrygent Adam Banaszak oraz tancerze – Natsuki Katayama i Łukasz Ożga – twórcy opowiadali o zbliżającej się premierze.
Dyrygent – Adam Banaszak- podkreślał geniusz Piotra Czajkowskiego i popularność fenomenalnego utworu. Zaznaczył także, że akompaniowanie baletowi wymaga wielkiej czujności, refleksu…Jest to kwestia wielkiej odpowiedzialności – o sukcesie lub porażce decydują czasem minimalne różnice temp – wyznał maestro.
Youri Vamos stworzył spektakl barwny i bogaty, stanowiący duże wyzwanie dla tancerzy – mówili zgodnie – Natsuki Katayama i Łukasz Ożga – soliści.
W inscenizacji znajdziemy wątki związane z akceptacją, szacunkiem, miłosierdziem, miłością… Nie chcę, żeby mój balet był uważany za bajkę. Powinien być zabawny dla dzieci i dorosłych, ale jest również poważną historią skłaniającą do refleksji – mówił choreograf.
oprac. i foto: Dorota Olearczyk
Wspólne życie artystyczne zaczynali w łódzkiej „Przechowalni”, po 20 latach nie kończą, ale pięknie się rozwijają we wrocławskim Imparcie. Andrzej Poniedzielski i Artur Andrus dali popis swojej nieprzeciętnej elokwencji przy pełnej sali widzów i przy wtórze niemal nieustających salw śmiechów.
Ustalili, że tytułem spotkania będzie „Baaa”, czyli gotowa recenzja. I rozpoczęli dzielenie się serią skojarzeń, pogłębionych obserwacji, anegdot o Stefani Grodzieńskiej, czy Marii Czubaszek.
Duet Poniedzielski – Andrus część muzyczną rozpoczął od „Bez katarynek” – najsmutniejszej piosenki Artura Andrusa i „Eleganckiej piosenki o szczęściu” – najśmieszniejszej Andrzeja Poniedzielskiego. Potem wysoki poziom optymizmu i pesymizmu Panowie podzielili między siebie kontrastująco i odpowiednio do temperamentu.
Przez ponad dwie godziny raczyli nas żartami, inteligentnym humorem, odrobiną piosenek, pogłębioną autoironią z nutą optyminimalizmu, dowcipami gazetowymi z prasy lokalnej, poezją erotyczną inspirowaną ogłoszeniami…
Było wybornie.
Okazało się, ze Panowie mogą mówić na każdy temat z sensem i z talentem anegdotycznym.
Publiczność kilkukrotnie napomina zabawnymi rymowankami, po wyczerpujących, długotrwałych ćwiczeniach przepony i szarych komórek, wreszcie opuściła salę teatralną i udała się do szatni, niektórzy podśpiewywali „Czegoś nam brak z tamtych lat”.
tekst: Dorota Olearczyk
foto: Julian Olearczyk i Dorota Olearczyk
Paweł Wenderski jest absolwentem wrocławskiego AWF-u, co nie przeszkadza mu w odnoszeniu sukcesów na scenie artystycznej. Dwukrotnego laureata telewizyjnej „Szansy na sukces” z udziałem Renaty Przemyk i Ireny Santor wyróżnia m.in. coraz ciekawsza barwa głosu, niebanalna interpretacja, charyzma oraz świetny kontakt z publicznością.
Paweł Wenderski brał udział w wielu programach TV, koncertach Violetty Villas, Sylwestrowej Dwójce, programach artystycznych „Wielcy nieobecni”, „Kora (LOVE)”, czy recitalu piosenek Agnieszki Osieckiej. Znany jest z oryginalnych interpretacji polskich przebojów z lat 70., 80. i 90. Ma także w swoim repertuarze program świąteczno-kolędowy.
W sobotę 23 listopada mogliśmy go słuchać i oglądać we wrocławskim Klubie u Piasta przy ul. Benedyktyńskiej 15, gdzie wystąpił z recitalem „Wielcy nieobecni”. Zaprezentował popularne utwory z repertuaru Marka Grechuty, Czesława Niemena, Kory, Ireny Jarockiej, Anny Jantar, Violetty Villas, Zbigniewa Wodeckiego, Anny German, Zbigniewa Kurtycza, Andrzeja Zauchy, Kaliny Jędrusik, Ludmiły Jakubczak i Tercetu Egzotycznego.
Publiczność szczelnie wypełniła kameralny klub i w gorącej atmosferze oklaskiwała wykonawcę oraz gościa specjalnego- Olenę Lapko.
Gospodarzem wieczoru była Anna Gajdamowicz. Na instrumentach klawiszowych i na gitarze Pawłowi Wenderskiemu towarzyszył Mieczysław Dąbrowski, a nagłaśniał koncert Tomasz Motyka. Scenografię przygotowała Krystyna Niemiec. Piosenkę „Pamelo, żegnaj” z repertuaru Tercetu Egzotycznego wraz z Pawłem zaprezentował Alfred Kampa. Inscenizacyjnie, w program o trzynastu nieobecnych, zaangażowali się także przyjaciele Fundacji Domu Polonijnego – organizatora wieczoru, którzy zapalali światełka pamięci.
oprac. Dorota Olearczyk
foto: Julian Olearczyk i Dorota Olearczyk
Spektakl dyplomowy studentów IV roku Wydziału Aktorskiego „Chłopi” w reżyserii Sebastiana Majewskiego zadziwia i pozostawia ambiwalentne wrażenia.
Reżyser i dramaturg sięgnął po powieść Władysława Reymonta, żeby na jej podstawie stworzyć inscenizację współczesną. Scenografia i kostiumy stworzone przez Karolinę Majewską krzyczą do widzów swoją groteskowością, ale sposób gry aktorskiej wydawałoby się, że jest niej pozbawiony. Konwencje i style mieszają się. Feministycznym, współczesnym tyradom towarzyszy język chłopskiej epopei z początku XX wieku.
W programie czytamy:
„W 2019 roku grupa ludzi – zwana Lipczakami, postarała się nie tyle co zrekonstruować życie w Lipcach, co pożyć tam na swoich prawach i w swoim czasie.
Życie to trwa 120 minut – mniej więcej. A prawa te, to prawo do miłości, prawo do młodości, prawo do wolności, prawo do szczęścia i prawo do prawa”.
Lipczaki- bo tak nazywają twórcy społeczność wsi Lipce – marzą o szklanych domach, żyją impulsywnym popędem seksualnym, pożądają, nienawidzą i kochają. Ksiądz w kasku (ze znaczącymi symbolami) motywuje ich dyskretnie do demonicznych zachowań, kobiety chcą mieć prawo do orgazmu, mężczyźni nie chcą płacić za psychoterapię, wszyscy mają w sobie wstyd zakorzeniony w chłopskim pochodzeniu…
Na scenie – kolorowe, plastikowe kwiaty i drewniane, naturalne trumny. Na aktorach – cieliste stroje, do których na rzepy podoczepiano waginy i fallusy. Bohaterowie „Chłopów” według Sebastiana Majewskiego ubierają się w pluszową nagość i brodzą w kwiecistej plastikowości, tylko śmierć owijają w drewniany, naturalny jej atrybut.
Lipczaki obnażają się filuternie. Dając sobie przyzwolenie na totalną wolność od konwencji. Dla mnie to za mało i za dużo jednocześnie. A dla Was?
W spektaklu występują:
Piotr Czarniecki, Pola Dębkowska, Agata Harat, Igor Korus, Paulina Krupa, Mikołaj Krzeszowiec, Aleksandra Mirecka, Anna Nowak, Tomasz Ostach, Adam Rosa, Antoni Rychłowski, Michał Surma, Michał Tokarski, Magda Walkiewicz, Paweł Wydrzyński, Dominika Zdzienicka
tekst: Dorota Olearczyk
foto: Julian Olearczyk i Dorota Olearczyk
„Super-Charlie i złodziej zabawek” oraz „Super-Charlie i tajemnica babci” to nowe książki dla dzieci Camilli Läckberg- nazywanej przez czytelników królową szwedzkiego kryminału. Ilustrowane tomy adresowane są do dzieci w wieku 3+.

„Super-Charlie i złodziej zabawek” i „Super-Charlie i tajemnica babci” – nowe książki dla dzieci Camilli Läckberg, Wydawnictwo Czarna Owca
W „Super-Charlie i złodziej zabawek” chłopiec o nadzwyczajnej mocy daje się poznać jako zdolny detektyw, poszukujący – z pomocą babci- pluszowej zabawki swojej siostry.
W „Super-Charlie i tajemnica babci” rodzina Charliego wyjeżdża na wakacje. Okazuje się, że babcia nie wraca na noc do kampera. Chłopiec znajduje sposób, by rozwiązać tę tajemnicę.
Zabawne historie, ładne ilustracje, udany przekład i kryminalne wątki wyróżniają serię opowieści o wyjątkowym bobasie wydaną przez Czarną Owcę.
oprac. i foto: Dorota Olearczyk
Tekst powstał dzięki uprzejmości Wydawnictwa Czarna Owca.
Tytułowa bohaterka, właścicielka gospody we Florencji, kipi wdziękiem i humorem – nic dziwnego, że goszczący u niej szlachcice z miejsca tracą głowę. Co stanie się, gdy dołączy do nich niecierpiący kobiet Kawaler? Otworzy oczy zauroczonym kompanom? A może ulegnie mocy kobiet? Zanurzcie się z nami w klimat włoskiej komedii XVIII wieku i przekonajcie się sami.
Majstry:
TEKST DRAMATU – Carlo Goldoni
PRZEKŁAD – Zofia Jachimecka
REŻYSERIA/PRODUKCJA – Michalina Hanusiak i Marcin Mazgaj
KOSTIUMY – Anna Kokocińska
SCENOGRAFIA – Kolektywnie
MUZYKA – Mateusz Winsław, gitara – Krzysztof Goliasz
REALIZACJA: ŚWIATŁA, DŹWIĘK – Marcin Frączek/ Dominika Sienkiewicz; Dominik Otręba / Marcin Osicki
CHARAKTERYZACJA – Karolina Dżus
Obsada:
MIRANDOLINA – Małgorzata Pilczuk
HORENSJA – Michalina Hanusiak / Jagna Tymoszyk
DEJANIRA – Karolina Karolak / Katarzyna Michnicka
KAWALER DI RIPAFRATTA – Jakub Mastalerz
MARKIZ DI FORLIPOPOLI – Krzysztof Szymański
HRABIA D’ALBAFIORITA – Michał Badeński / Mateusz Zbinkowski
FABRYCJUSZ – Grzegorz Cieślik
SŁUŻĄCY – Markek Wit / Szymon Miczek
[czas trwania: 90 minut]
23.11.2019r, godz. 18:00 i 20:30
Po czerwcowej, plenerowej premierze widowiska z muzyką Verdiego przyszedł czas na „Traviatę” w wersji zamkniętej w gmachu operowym. Kameralność miejsca w porównaniu z olbrzymią przestrzenią placu Wolności zmusiła realizatorów i twórców do dokonania zmian w inscenizacji. Z monumentalnej dekoracja i scenografii zostały znaczące detale. Zmiana solistów i dyrygenta odmieniła nieco odbiór historii Violetty i Alfreda.
„Dama Kameliowa” w wersji operowej i w reżyserii Grażyny Szapołowskiej to spektakl, w którym na pierwszy plan wysuwa się wspaniała muzyka Verdiego.
Scenografia utrzymana jest w odcieniach błękitu, wzrok przyciąga leżąca w tle sceny głowa kobiety z przepaską na oczach. W dalekim planie wirują multimedialne karty, żetony, monety, pieniądze, liście poruszane wiatrem, czasem widać okiennice…
Najczęściej towarzyszymy bohaterom w kasynie, gdzie rozgrywają się dramaty ludzkie. Niespełniona miłość, mezalians, misternie utkana intryga budują przestrzeń opowieści, której towarzyszą olbrzymie emocje.
A wszystko to ślepo obserwuje leżąca w tle sceny sylwetka Fortuny – bogini kierującej ludzkimi losami. Przepaskę, którą obwiązano jej oczy znajdujemy także, w trakcie rozwoju akcji, na oczach Alfreda i jego ojca. Dziewczynka jako alter ego tytułowej kurtyzany pojawia się w projekcjach multimedialnych przygotowanych przez Piotra Maruszaka i realnie, na scenie w kostiumie i dekoracjach autorstwa Ewy Kochańskiej.
Tancerze przygotowani przez Karola Urbańskiego dają popis swoich umiejętności w drugim akcie. Nawet zgubienie spódnicy nie jest w stanie przeszkodzić tancerce w emocjonalnym odtańczeniu swojej roli.
Muzyczne frazy Verdiego bronią się same. Nawet niedyspozycja głosowa solistów nie jest w stanie zepsuć przyjemności słuchania arii z „Traviaty”.
oprac. Dorota Olearczyk
foto z próby: Julian Olearczyk i Dorota Olearczyk