„Wyzwolenie: królowe” to tytuł najnowszego przedstawienia Teatru Muzycznego Capitol. Spektakl wyreżyserowany przez Martynę Majewską będzie można zobaczyć w najbliższą sobotę, 26 stycznia, na Scenie Ciśnień. Autorką tekstu inspirowanego „Wyzwoleniem” Stanisława Wyspiańskiego jest Agnieszka Wolny-Hamkało.
Realizatorzy zapowiadają, że w nowym „Wyzwoleniu” nie zabraknie wątków o sztuce, religii, polityce i obyczajach – o Polsce. O tym samym, o czym pisał Wyspiański sto lat wcześniej, z tą różnicą, że zostaną one przedstawione zupełnie inaczej.
„Wyzwolenie: królowe” reżyseruje Martyna Majewska (jej wcześniejsze realizacje to znakomita „Yemaya – Królowa Mórz” wystawiana w WTL-u i „Polska 120”). Artystka tworzy na pograniczu teatru formy, teatru muzycznego, performance i filmu, a jej ulubionym środkiem wyrazu jest, jak sama przyznaje, „mądry kicz”. Tym razem do różnorodnej mieszanki scenicznej dodaje jeszcze drag queen, czyli bycie w przebraniu przeciwnej płci.
Kostiumy i scenografię projektuje, Anna Haudek, muzykę komponuje Dawid Majewski. Choreografię opracowują Magdalena Marcinkowska i Kamila Górny. Na scenie zobaczymy Justynę Antoniak, Helenę Sujecką, Emose Uhunmwangho, Klaudię Waszak, Magdę Szczerbowską-Wojnarowską, Adriana Kącę, Ceziego Studniaka i Łukasza Wójcika, towarzyszyć im będzie muzycznie sam kompozytor – Dawid Majewski (instrumenty elektroniczne) i Daria Wilsz (fortepian).
Najbliższe spektakle do zobaczenia na Scenie Ciśnień 27, 29, 30 stycznia, 5-10 lutego, 7-10 marca. Bilety w cenie od 30 do 40 złotych.
oprac. mat. D.O.
foto: Julian Olearczyk
Omar jest wrażliwym i obdarzonym bogatą wyobraźnią pięciolatkiem. Lubi rozmawiać z kwiatami i z przedmiotami, z którymi zwykle się nie rozmawia.
Pewnego dnia wszystkie domy w jego mieście zaczynają się rozpadać, a niebo staje się straszne. Omar i jego tata muszą uciekać przez ocean. Ale chłopiec nie dopływa na drugi brzeg. Zamiast tego trafia do tajemniczego podwodnego świata pod opiekę potężnej Yemayi – Królowej Mórz.
I, jak to w baśni, wszystko skończyłoby się dobrze… tyle tylko, że tata Omara bardzo za nim tęskni. Stoi na brzegu i bez wytchnienia nawołuje swojego synka. Czy chłopiec wróci na ziemię? Czy też zostanie pod wodą, jak chciałaby królowa Yemaya? I co z tym wszystkim wspólnego ma Serce Oceanu?
Spektakl YEMAYA – Królowa Mórz w reżyserii Martyny Majewskiej.
TEKST: Małgorzata Sikorska-Miszczuk
REŻYSERIA: Martyna Majewska
SCENOGRAFIA: Anna Haudek
KOSTIUMY: Anna Haudek, Adam Królikowski
MUZYKA: Dawid Majewski
MULTIMEDIA: Jakub Lech
OBSADA:
- PŁASZCZKA MANTA Anna Bajer
- BALKON Grzegorz Borowski
- KWIATY Z BALKONU Kamila Chruściel, Patrycja Łacina-Miarka, Irmina Praszyńska
- SUMIENIE NARODU Jolanta Góralczyk
- KAWAŁ ZIEMI, KAMIEŃ Z PODWÓRKA Marek Koziarczyk
- OMAR, CHŁOPCZYK, PRAWA NOGA OMARA, LEWA NOGA OMARA Agata Kucińska
- TATA OMARA Igor Kujawski (gościnnie)
- KRÓLOWA YEMAYA Marta Kwiek
- REKIN GOGO Grzegorz Mazoń
- DINOZAUR HUGO Sławomir Przepiórka
GŁOS SERCA OCEANU Anna Proszkowska (gościnnie)
CHÓRZYŚCI: Anna Jaślar, Magda Rościńska-Frankowska, Iwona Marzec, Katarzyna Szyszka, Wojciech Kruk, Paweł Zdebski, Bartłomiej Białowąs, Mateusz Wiśniewski, Magdalena Kubat, Anja Sei, Rafał Makarejczuk, Natalia Juszczyszyn we współpracy z Solistami Chóru Chłopięcego Narodowego Forum Muzyki
Nominacje do nagrody WARTO 2017 w kategorii Teatr dla MARTYNY MAJEWSKIEJ
Nominacja do Wrocławskiej Nagrody Teatralnej dla Martyny Majewskiej za reżyserię
London Symphony Orchestra po raz kolejny odwiedziła Narodowe Forum Muzyki. Tym razem jedna z najlepszych brytyjskich orkiestr wystąpiła pod kierownictwem swojego dyrektora artystycznego, pochodzącego z Liverpoolu światowej sławy dyrygenta – sir Simona Rattle’a.
W wykonaniu orkiestry wysłuchaliśmy czteroczęściowej Muzyki na instrumenty strunowe, perkusję i czelestę B. Bartóka. Po przerwie zabrzmiała czteroczęściowa VI Symfonia A-dur A. Brucknera.
Zapowiedzi koncertu wybrzmiewającej z offu towarzyszyła informacja o czteroczęściowej konstrukcji każdego z utworów i prośba o nagradzanie artystów oklaski po ostatniej, czwartej części. Dzięki temu andante, allegro, czy adagio wybrzmiewały zakończone znaczącymi pauzami i triumfalnym gestem. Uniesienie batuty dyrygenta i smyczków instrumentalistów, zwieszenie ich w powietrzu i uśmiech sir Simona Rattle’a był oznaką pozwolenia na odkaszlnięcie, poprawienie się na fotelu, przewrócenie kartek partytury. Tak… uśmiech, gest, wyraz twarzy maestro to wszystko mogłam obserwować siedząc na balkonie dla chóru. Dzięki temu wrażenia z oglądania i słuchania Londyńczyków miałam zupełni inne niż dotąd. Uczestniczyłam w koncercie od strony kontrabasisty, kontaktowałam się z muzykami wzrokowo, grałam z nimi, reagowałam na gest dyrygenta, choć na ławce nie było tak wygodnie jak na fotelu, to odczucia, które przyniósł ze sobą rząd balkon 1- chór, wejście F, rząd II, miejsce 72, były jedyne w swoim rodzaju.
Rozpoczęło się od krótkiego wystąpienia dyrektora NFM-u Andrzeja Kosendiaka, który poprosił o powstanie i uczczenie pamięci prezydenta Gdańska, po czym zaapelował, abyśmy potrafili dzielić się dobrym słowem.
Potem cała sala Główna NFM wypełniona po brzegi melomanami i muzykami zabrzmiała jednym z największych arcydzieł XX wieku. Obsadę czteroczęściowej „Muzyki na instrumenty strunowe, perkusję i czelestę” Bartok powierzył kwintetowi smyczkowemu, harfie, instrumentom perkusyjnym taki jak ksylofon, werbel, talerze, tam-tam, bęben basowy i kotły. Bogate i różnorodne brzmienia zapewniały także fortepian i czelesta. Instrumentalistki Londyńskiej Orkiestry Symfonicznej uderzały w klawisze jak perkusistki, a ostre pizzicato na instrumentach smyczkowych nadawało nowy koloryt brzmieniowy kolejnym frazom.
W drugiej części usłyszeliśmy 60 minutowy utwór późnego romantyzmu, pełen kontrastów dźwiękowych, wyrazistych powtórzeń i potężnych kulminacji. „VI Symfonia A-dur” Austriaka – A. Brucknera, nazywanego „Wagnerem symfonii”, zabrzmiała znakomicie. Piękne melodie i harmoniczne frazy oboju i klarnetu przeplatane dramatycznymi fragmentami sekcji dętej i niepokojącymi frazami sekcji kontrabasów niosły na skrzydłach emocji słuchaczy i wykonawców. Kulminacja hamowanych programowo braw nastąpiła po ostatnim dźwięku. Publiczność zgotowała artystom owacje na stojąco, a symfonicy pod dyrekcją sir Simona Rattle’a na bis zagrali moniuszkowskie frazy.
tekst: Dorota Olearczyk
foto: Julian Olearczyk
40. Przegląd Piosenki Aktorskiej odbędzie się we Wrocławiu w dniach 22-31 marca 2019. Festiwal poświęcony interpretacji piosenki, obchodzić będzie swój jubileusz.
Drugi etap Konkursu poprowadzi Konrad Imiela- dyrektor Teatru Muzycznego Capitolu i Justyna Szafran- „naczelna” aktorka. Do 3 lutego można jeszcze przesyłać zgłoszenia do konkursu.
Koncert Finałowy, jak każe tradycja, składać się będzie z dwóch części. Pierwsza część koncertu to Finał Konkursu Aktorskiej Interpretacji Piosenki. Tę część wyreżyseruje Martyna Majewska, a uczestników zapowiadać będzie chór. Część drugą, zatytułowaną „Out of The System, czyli Wielki Brat czuwa” przygotuje Marcin Liber. Usłyszymy w nim pieśni, które towarzyszyły przewrotom i rewolucjom. Będzie to opowieść o cenzurze i inwigilacji- opowiada dyrektor artystyczny PPA- Cezary Studniak.
Tegoroczną galę organizatorzy oddają w ręce Wojciecha Kościelniaka. W koncercie pod tytułem „Koniec” znajdzie się 18 interpretacji utworów z Kanonu Piosenki Aktorskiej.
W programie 40. PPA znajdzie się też „Wieloryb The Globe” w reżyserii Evy Rysovej –triumf Krzysztofa Globisza, jako człowieka i artysty, który tym spektaklem powrócił na scenę po udarze mózgu. W „Cafe Tiger Lillies” w reżyserii Jerzego Lacha, z tekstem Tadeusza Różewicza „Wyszedł z domu” zmierzą się legendarni The Tiger Lillies i polscy aktorzy. Gwiazdą przeglądu ma być Sevdaliza – holenderska artystka o irańskich korzeniach. W swoim spektaklu przestawi ona potęgę kobiecej natury. Koncert „Puls” będzie łączył poezję Haliny Poświatowskiej z trip hopem.
Specjalnie dla młodych widzów przygotowano „Koncert Disneya: marzenia się spełniają”, w którym laureaci PPA u boku polskich artystów estrady, z towarzyszeniem kilkudziesięcioosobowej orkiestry symfonicznej zaśpiewają piosenki z disnejowskich filmów – po raz pierwszy w historii PPA na scenie Narodowego Forum Muzyki.
Czymże byłby Przegląd bez tekstów Jeremiego Przybory, bez Magdy Umer i Mumio? Tego nie moglibyśmy zrobić widzom PPA, zapraszamy więc na koncert „Przybora na 102”- mówi dyrektor artystyczny Cezi Studniak. Możemy spodziewać się także nowej odsłony kultowego „Leningradu” –„Miłość w Leningradzie” z Teatru Miejskiego w Gliwicach, z udziałem Mariusza Kiljana. A specjalne wydanie Nut Fermentu w reż. Konrada Imieli poświęcone będzie zjawisku „piosenki aktorskiej”.
Na festiwalu zaśpiewa ubiegłoroczny laureat Złotego Tukana, Stanisław Linowski („Kocham cię” ). W programie Przeglądu znajdzie się też podwodny koncert „AquaSonic”, który nie doszedł do skutku w ubiegłym roku. Zanurzeni w akwariach artyści będą śpiewać i grać na specjalnie spreparowanych instrumentach. – To kolejny krok poza granicę klasycznej interpretacji piosenki, wyprawa po dziecięce zdumienie i zachwyt- zapewnia dyrektor PPA.
Uzupełnieniem programu PPA będą koncerty w Klubie Festiwalowym, w który zamieni się podziemna Scena Restauracja. Zagrają tam m.in. Evorevo, BiFF, Kapela Timingeriu.
Nie zabraknie Nurtu Off, pełnego znakomitych nazwisk wytrawnych twórców teatru, będących gwarancją jakości tego konkursu.
Tu warto wspomnieć o tekście Marii Wojtyszko „Papetach po raz pierwszy w Polsce”, który wyreżyseruje Michał Derlatka i wprowadzi na scenę pacynki.
Już dziś informujemy o ruszającej 20 stycznia o g. 11 sprzedaży biletów na tegoroczną edycję przeglądu i z utęsknieniem czekamy na twórczy ferment w marcu.
Autorem plakatu 40. PPA jest Ryszard Kaja, wybitny grafik, malarz i scenograf, już po raz piąty współpracuje z Przeglądem Piosenki Aktorskiej.
oprac. Dorota Olearczyk
foto: Julian Olearczyk
Stowarzyszenie Przyjaciół Muzeum Narodowego we Wrocławiu powstało w jubileuszowym roku 70-lecia Muzeum, a jego celem jest promocja aktywnego uczestnictwa w kulturze, upowszechnianie wiedzy o sztuce i udział w projektach edukacyjnych.
Pomysłodawcy zapraszają do wstąpienia w szeregi towarzystwa. Kuszą atrakcyjnymi zniżkami i zaproszeniami na muzealne wydarzenia specjalne.
Więcej informacji na temat Stowarzyszenia Przyjaciół Muzeum Narodowego znajdziecie od linkiem: https://mnwr.pl/kontakt/stowarzyszenie-przyjaciol-muzeum/
A trzeba przyznać, że rok 2019 w Muzeum Narodowym zapowiada się interesująco. Najważniejsze wystawy to:
„Malarz. Mentor. Mag. Otto Mueller a środowisko artystyczne Wrocławia” (9 kwietnia – 30 czerwca w Muzeum Narodowym),
„Dwa ołtarze” (16 kwietnia – 30 czerwca w Muzeum Narodowym),
„Instrumentarium tradycyjne” (27 kwietnia – 1 września w Muzeum Etnograficznym),
„W pogoni za kolorem. Jerzy Słuczan-Orkusz (1924–2002) – projektant szkła” (25 czerwca – 29 września w Muzeum Narodowym),
„Po/Wy/miary” Dorota Nieznalska, Jörg Herold, Katarina Pirak Sikku (8 września – 24 listopada w Pawilonie Czterech Kopuł Muzeum Sztuki Współczesnej, na zdjęciu Ikonostas Doroty Nieznalskiej),
Wydarzenie muzealne roku 2019 – „Sztuka najwyższego lotu” (Richard Long na dziedzińcu Pawilonu Czterech Kopuł Muzeum Sztuki Współczesnej, 22 września – 17 listopada),
„Otwarty teren sztuki” (25 października – 29 grudnia, Muzeum Etnograficzne),
„Wyrzeźbiony Wrocław” (29 października 2019 – 2 lutego 2020, Muzeum Narodowe),
„Willmann. Opus magnum” (21 grudnia 2019 – 22 kwietnia 2020, Pawilon Czterech Kopuł Muzeum Sztuki Współczesnej).
oprac. Dorota Olearczyk
foto: mat. MN
Szymon Zychowicz, który zachwycił mnie kiedyś piosenką „Chory krajobraz”- utworem do słów Roberta Kasprzyckiego z muzyką własną- wykonywaną z akompaniamentem gitarowym nie zmienia stylu i konsekwentnie pozostaje tubą poetyckiego słowa i subtelnej interpretacji.
Materiał do płyty „Lalilu” Szymona Zychowicza powstał dwa lata temu. Nagrań i realizacji dokonano w legendarnym studio Zbigniewa Preisnera w Niepołomicach. Swoich talentów muzycznych artyście użyczyli: Jacek Królik – gitary, Tomasz Kudyk – flugelhorn, Adam Drzewiecki – fortepian, piano Rhodes, oraz Łukasz Adamczyk – gitara basowa.

„Lalilu” Szymon Zychowicz, Luna Music
Na płycie znajduje się dwanaście utworów-piosenek zarówno autorskich, jak i pół autorskich i nieautorskich- jak czytamy w zapowiedzi wydawniczej. Na „Lalilu” jest nawet jeden utwór instrumentalny. Sam artysta wyjaśnia, że piosenki stanowią pewnego rodzaju zbiór estetycznych form, wzorców i wzorników na tak zwane lepsze, cywilizowane czasy. Płyta jest dedykowana synowi artysty, Antoniemu.
Wśród „tekściarzy” Szymona Zychowicza znajdują się Władysław Broniewski, Adam Asnyk, Kazimierz Przerwa- Tetmajer, Ewa Lipska. Do jednego utworu słowa napisał Robert Kasprzycki, a do kilku pozostałych Szymon Zychowicz.
Ciepły głos, delikatne interpretacje i ważne poetyckie słowa – to wyróżniki Szymonowego grania i śpiewania. Płyta „Lalilu” może przynieść ukojenie w niemetaforycznych czasach niegdysiejszego „chorego krajobrazu”.
Lista utworów:
- Cyganka
- Daremne żale
- Artyści
- Koniec młodości
- On
- Zegar
- Człowiek
- Gdy umrę w tobie
- Kolęda niepokoju
- Kołysanka dla Antosia”
- Twój dom
- Życzenie Anny
oprac. tekstu: Dorota Olearczyk
Tekst powstał dzięki uprzejmości Luna Music
Książka ma zgrabną konstrukcję. Krótkie rozdziały przypominają świetnie opowiedziane kazania. Ich tematy dotykają ważnych spraw i są spisane w sposób alegoryczny, anegdotyczny i refleksyjny.
W „WSTAŃ. Albo będziesz święty, albo będziesz nikim” ks. Piotra Pawlukiewicza czytamy o: spieraniu się z Bogiem, permanentnym kryzysie, upadaniu i wstawaniu, koronkach, o tym, na co nas stać, a nawet słowniku przekleństw.
Tytuł zbioru kazań księdza Piotra Pawlukiewicza wywodzi się od słów Jana Bosko – włoskiego duchownego.
Autor publikacji w ciągu rozważań na trudne tematy znakomicie wplata anegdoty. I tak, pisząc o tym, że Bóg daje wszystkim to, o co prosimy, tylko robi to po swojemu, przytacza taką oto historię:
Kiedyś pewne małżeństwo obchodziło jednocześnie sześćdziesiąte urodziny i dwudziestą piątą rocznicę ślubu. Pan Bóg przyszedł do nich i powiedział, że jest z nich bardzo zadowolony, dlatego dostaną od niego nagrodę. „Czego sobie życzycie?” – spytał. Kobieta odpowiedziała:
– Chciałabym objechać cały świat.
– Proszę bardzo – Pan Bóg wyciągnął bilety kolejowe, lotnicze, rezerwacje hoteli.
– Dla pana też już mam.Facet na to jednak mówi:
– Ale ja nie chcę.
-Nie chce pan jechać dookoła świata?
– Nie.
– To czego pan chce?
– A żonę mieć trzydzieści lat młodszą.Anioł dotknął go i facet miał już dziewięćdziesiąt lat.
O grzechu czytamy, że to obrażanie Pana Boga. Czy więc mądre jest zastanawianie się nad odpowiedzią na pytanie: „Jak mogę Cię, Panie Boże, obrazić, żebyś się na mnie nie pogniewał?”
Dowiadujemy się także, że ksiądz Pawlukiewicz jest autorem pomysłu stworzenia słownika przekleństw dla sióstr zakonnych i czytamy opis pewnego zdarzenia, które wiele wyjaśnia.
Wycofywałem na podjeździe, a siostry stały na schodach i machały mi. Odmachałem im więc i przyrżnąłem w drzewo. – Siostry, dlaczego, nie krzyczały, że jadę prosto w drzewo. – No przecież pokazywałyśmy księdzu, machałyśmy, żeby skręcał w lewo.
Gdyby siostra powiedziała coś dosadniej, zamiast tylko machać, to ja bym się od razu zatrzymał.
Po przeczytaniu „WSTAŃ. Albo będziesz święty, albo będziesz nikim” ks. Piotra Pawlukiewicza początkowe wątpliwości co to „świętości” mojej osobowości uważam za nieuzasadnione. Autor raczej zabawnie zachęcił mnie do bycia przyzwoitą, a nie dewocyjną bigotką, czy religijnym świętoszkiem.
tekst: Dorota Olearczyk
Tekst powstał dzięki uprzejmości wydawnictwa Znak.
10 stycznia, już po raz szósty, Wrocławskie Towarzystwo Gitarowe zorganizowało koncert pamięci Jaremy Klicha. Ten gitarzysta klasyczny, pedagog, współzałożyciel Wrocławskiego Towarzystwa Gitarowego, człowiek wielu talentów, zmarł przedwcześnie pokonany przez nowotwór.
Jaremę wspominali uczniowie, znajomi, przyjaciele i najbliżsi. Profesor Piotr Zaleski wyjawił, że Jarema nie lubił emocji związanych z rywalizacją, dlatego unikał konkursów muzycznych. Kiedy został nauczycielem gitary zawsze szukał pozytywnych aspektów występu dyplomowego ucznia swojego lub kolegi. W terminologii muzycznej pozostawał zawsze grazioso.
I takiego też pamiętam Jaremę z lekcji. Miłego, ujmującego, dowcipnego, opowiadającego o metafizyce poprzeczki z wdziękiem i talentem pedagogicznym. Miał duże poczucie humoru i dystans do siebie. Potem była Krzyżowa i Letni Kurs Gitary, o którym wspomniał podczas koncertu Jakub Niedoborek.
Czułe i zabawne opowieści przeplatane były minirecitalami. W różnych gatunkach muzycznych zaprezentowali się: Adam i Marek Mikulscy, Remigiusz Szuman, Pełech & Horna Duo, ProFlamenco Trio z tancerką Anną Mendak oraz Piotr Restecki. Usłyszeliśmy gitarę klasyczną w różnorodnym repertuarze, piosenkę autorską, flamenco, smooth jazz i fingerstyle. Ta mieszanka stylów miała wspólny mianownik –była nim gitara oraz postać Jaremy Klicha, którego archiwalne fotografie wyświetlano podczas przerwy nad sceną Sali Gotyckiej.
oprac. Dorota Olearczyk
foto: Julian Olearczyk i Dorota Olearczyk
Jarema Klich był człowiekiem wyjątkowym. Inteligentny, wrażliwy, z charakterystycznym poczuciem humoru i sercem na dłoni zjednywał sobie ludzi. Dlatego właśnie nie daje o sobie zapomnieć i każdego roku przyciąga przyjaciół, znajomych, uczniów, współpracowników, fanów, którzy chętnie spędzają wspólnie wieczór wypełniony feerią dźwięków i wspomnień.
Adam i Marek Mikulscy to bracia pochodzący z Wrocławia, absolwenci wrocławskiej Akademii Muzycznej w klasie gitary klasycznej Tadeusza Wybrańca. Oprócz koncertowania prowadzą działalność pedagogiczną, komponują, aranżują i akompaniują. Występy duetu charakteryzuje nieczęsta umiejętność łączenia muzyki klasycznej z repertuarem rozrywkowym, połączona z dużą dawką humoru, co zjednuje im rzesze fanów.
Remigiusz Szuman to były uczeń Jaremki, niewidomy gitarzysta pochodzący z Mosiny, gdzie zainicjował Ogólnopolski Festiwal Gitary „Bez barier”. Gitarzysta, wokalista, kompozytor i poeta – wielokrotnie nagradzany i wyróżniany na prestiżowych festiwalach i przeglądach piosenki autorskiej.
Pełech & Horna Duo to unikalny, bo jazzujący duet gitar klasycznych. Obaj muzycy są utytułowani i rozpoznawalni nie tylko na rodzimej scenie. Tworzą oryginalne aranżacje w stylu samby, bossa-nowy, tanga oraz smooth jazzu. W programie duetu znajdują się między innymi znane kompozycje Pata Metheny’ego, Ralpha Townera, Keitha Jarretta, Astora Piazzolli, czy Isaaca Albeniza i Francisco Tarregi, a nawet Bohemian Rhapsody zespołu Queen.
ProFLAMENCO Trio to zespół wykonujący muzykę flamenco, połączoną z wpływami jazzu oraz etno. W jego skład wchodzą gitarzyści: Mateusz Górecki, Rainer Maria Nero i Jakub Niedoborek. Są oni jednocześnie wykładowcami międzynarodowej szkoły gry na gitarze o nazwie „ProFLAMENCO”. Muzycy skupiają się głównie na prezentacji własnych kompozycji, a dodatkowo wykonują utwory czołowych przedstawicieli muzyki południowej Hiszpanii. Gitarzyści z poszanowaniem tradycji starają się odkrywać flamenco na nowo, poprzez wykorzystanie współczesnej harmonii oraz technik gry, licznych elementów improwizacji, czy użycie gitary elektrycznej. Zespołowi towarzyszyć będzie znakomita polska tancerka brzucha i flamenco Anna Mendak.
Piotr Restecki to prekursor fingerstyle’u w Polsce. Grywa na scenach polskich i międzynarodowych m.in. z takimi artystami, jak Tommy Emmanuel, Preston Reed czy Jon Gomm, prowadzi warsztaty fingerstyle, nagrywa dla radia i telewizji. Muzyka Restka oscyluje między bluesem, funkiem, jazzem, rockiem i folkiem, a jego styl wyróżnia śpiewna melodyka, bogata harmonia, przestrzenny dźwięk, ciekawa rytmika, a przede wszystkim kompozycja utworów, w której muzyk buduje napięcie i wciąga słuchacza [podajemy za organizatorami].