Właśnie wpadała mi w ręce piękna, letnia, wzruszająca powieść „lekarza dusz” Richarda Paula Evansa. I jak wpadła tak wypadła dopiero po kilku godzinach czytania bez przerwy. „Doskonały dzień” wciąga w swoje fabularne ramy i nie wypuszcza, aż do 382 strony. Warto wziąć to pod uwagę, gdy planuje się zrobienie obiadu, wizytę u lekarza, czy spotkanie ze znajomymi.

„Doskonały dzień” Richard Paul Evans, Wydawnictwo Znak
Tym razem bestsellerowy pisarz, wzorując się na własnej autobiografii, opowiada historię Roberta, debiutującego pisarza.
W życiu Roberta są dwie prawdziwe miłości: żona Allyson i córeczka Carson. W głębi duszy mężczyzna skrywa jednak największe marzenie – od zawsze chciał zostać pisarzem. Kiedy traci pracę, decyduje się postawić wszystko na jedną kartę. W końcu pisze powieść, na co nigdy nie miał czasu.
I wtedy Robert dostaje paszport do marzeń – ku zaskoczeniu wszystkich jego literacki debiut staje się bestsellerem, a życie całej rodziny zmienia się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Tyle że Robert w pogoni za coraz większą sławą przestaje słuchać głosu własnego serca, zmienia się.
Wtedy los stawia na jego drodze posłańca. Tajemniczy nieznajomy wie o Robercie więcej niż ktokolwiek inny. Czy pomoże mu zrozumieć, kim się stał i co utracił? I czy nie jest za późno na odzyskanie miłości?
„Doskonały dzień” to osobista powieść Richarda Paula Evansa. Emocjonujące losy mężczyzny, który na nowo odkrywa swoją życiową drogę.
oprac. d.o.
Tekst powstał dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak.
„Kara za grzechy” to sensacyjny erotyk napisany przez Jacka Jaworskiego, znanego do tej pory jako autor do bólu szczerego bloga #Mistersoperfect. Jego debiut literacki to obraz polskiego wybrzeża lat 90. oraz niepokojący portret młodego człowieka w scenerii pełnej zwrotów akcji i niebezpiecznych sytuacji, z których większość zdarzyła się naprawdę.

„Kara za grzechy” Jacek Jaworski
„Kara za grzechy” to wielowątkowa powieść, w której efektownie poprowadzona akcja z każdą przeczytaną stroną przyspiesza. Osią powieści jest życie Igora Herta – głównego bohatera, który raz za razem staje przed wyzwaniami wchodzenia w skomplikowane relacje z typami spod ciemnej gwiazdy. Poznaje różne smaki namiętności, podejmuje trudne decyzje, popełnia błędy i mierzy się z karą za grzechy.
Szybką narrację przeplatają erotyczne przygody i brudne interesy bohatera.
Jeśli lubicie literaturę tętniącą seksem, to znajdziecie tu kilka mocnych opisów płynnie wplecionych w fabułę.
oprac. d.o.
Od 27 lipca do odnowionej rotundy będą mogli wejść zwiedzający i poczuć wyjątkowość miejsca.
Tematyczne ścieżki zwiedzania, efekty specjalne w dużej rotundzie, mapping i pokaz multimedialny w małej rotundzie, nowoczesna księgarnia kasa, przestrzeń bez barier architektonicznych dla niepełnosprawnych – to niektóre ze zmian, jakie nastąpiły w wyniku modernizacji budynków Muzeum „Panorama Racławicka”.
Wizytówka Dolnego Śląska zyskała nowy blask. Zwiększony został komfort podziwiania dzieła Jana Styki i Wojciecha Kossaka. Rozbudowana oferta edukacyjna podniosła atrakcyjność obcowania z obrazem. Przygotowany został między innymi innowacyjny system audio guide, gdzie poza podstawową narracją można wybrać komentarz anegdotyczny, dla najmłodszych, panoramiczny czy lwowski. Oczyszczony sztafaż wokół płótna nadał dziełu ożywczy rys.
oprac. d.o., foto m.s.
Zobacz też:
Kobieta „Napinająca linę” zawisła między budynkami na osiedlu Aleja Dębowa 17-19 i jest dostępna dla wszystkich wrocławian.
Na wrocławskim Borku, a dokładnie między budynkami inwestycji Aleja Dębowa 17-19, zrealizowanej przez Nacarat Polska, zawisła pierwsza we Wrocławiu rzeźba artysty światowej sławy Jerzego Kędziory. Artysta ustępuje w tej kwestii jedynie Magdalenie Abakanowicz. Swoim cyklem rzeźb „balansujących” ukazał nowy kierunek w tej dziedzinie sztuki.
To już trzecia rzeźba, która pojawiła się w przestrzeni publicznej Wrocławia z inicjatywy francuskiego dewelopera. Wcześniejsze to: „Cream flows with curls” Jarosława Flicińskiego na patio inwestycji Kurkowej 14 oraz „Wrocław 2016” Krystiana „Truth’a” Czaplickiego przed budynkiem Dubois 41.
Jak Wam się podoba sztuka między blokami?
oprac. i fot. d.o.
Wieczór na Dziedzińcu Arsenału Miejskiego we Wrocławiu spędzony w towarzystwie Magdy Umer i Wojciecha Borkowskiego przyniósł widzom i słuchaczom niespotykane, od przyjemniej roku, wzruszenia. Muzyczno- literacka uczta z mistrzynią interpretacji piosenki poetyckiej była zdublowana, dzięki czemu więcej osób mogło cieszyć się ze spotkania z gwiazdą tegorocznej edycji „Wieczorów w Arsenale”. Grupa czwartkowych widzów żegnała wzrokiem i gromkimi brawami (po znakomitych bisach) odchodzącą w stronę kamiennej studni artystkę, a druga grupa słuchaczy, już weekendowych, bo piątkowych, mogła cieszyć się na myśl o mającym nastąpić wejściu na scenę Magdy Umer od strony tejże malowniczej studni. Dobrze, że organizatorzy Festiwalu Muzyki Kameralnej przewidzieli olbrzymie zainteresowanie spotkaniem z artystką, a sama artystka zechciała spotkać się z mieszkańcami Wrocławia i z turystami dwukrotnie.
Czwartkowy koncert był niezwykłym spotkaniem z talentem i wrażliwością piosenkarki, scenarzystki, reżyserki, aktorki, dziennikarki i autorki recitali. W wykonaniu Magdy Umer usłyszeliśmy znane utwory Agnieszki Osieckiej, Jeremiego Przybory, Wojciecha Młynarskiego, Andrzeja Nardelli m.in. „Koncert jesienny”, „Okularnicy”, „Widzisz mała”, „Białe zeszyty”, „Luna srebrnooka”, „Ach panie, panowie”, „Portofino”, „Jeżeli miłość jest”, „O Romeo!”, „Już czas na sen”, „ O niebieskim pachnącym groszku”, „Stacyjka Zdrój”, czy „Jeszcze w zielone gramy”. Wzruszająco i jakże aktualnie zabrzmiała premierowo „Kołysanka dla taty i mamy”, piosenka do słów Wandy Chotomskiej. Piosenkarce na scenie towarzyszył znakomity pianista – akompaniator Wojciech Borkowski.
Ach, co to był za wieczór… Rodzaj współodczuwania i cudowny kontakt z publicznością sprawił, że zabawne i nostalgiczne, ale z nutą nadziei, komentarze, którymi Magda Umer opatrywała piosenki spijało się z jej ust jak ożywcze krople wody na pustyni. Aranżacje muzyczne Wojciecha Borkowskiego na głos i fortepian brzmiały doskonale na tle zabluszczonej, ceglanej ściany arsenału. Nawet deszcz, który postanowił towarzyszyć spotkaniu, zrobił to w najbardziej odpowiednim momencie wieczoru, podczas przejmującego utworu „Miasteczko Bełz”.
Tego wieczoru Magda Umer była znakomitą reżyserką, scenarzystką, konferansjerką, scenografką i wykonawczynią. Bez specjalnej zachęty do wspólnego śpiewania, siedząc na fotelu przy stoliku ze szklanką wody, wachlarzem i zapisanymi kartkami, zaczarowała przestrzeń i dała słuchaczom impuls do „klejenia połamanych skrzydeł”.
tekst: d.o.
foto: Julian Olearczyk i Dorota Olearczyk
Tegoroczna Simcha rozpocznie się 31 lipca i potrwa do 6 sierpnia. Festiwal odbędzie się tradycyjnie w Synagodze Pod Białym Bocianem oraz innych lokalizacjach miasta, głównie w Dzielnicy Wzajemnego Szacunku. W programie wiele ciekawych spotkań, znakomity, pełen premierowych występów program koncertowy, ważne wystawy, warsztaty, seanse filmowe, spacery z przewodnikami i wiele rozmaitych atrakcji dla dorosłych i dla dzieci.
Simcha w języku hebrajskim oznacza radość i to właśnie wspólne radosne świętowanie oraz odkrywanie bogactwa żydowskiej kultury jest największą wartością i powtarzanym co roku hasłem przewodnim Festiwalu – co obecnie, w dobie wciąż jeszcze nieprzerwanych zmagań z pandemią, wydaje się znaczyć jeszcze więcej niż zwykle. Ogromnie cieszy możliwość zaproszenia publiczności do uczestnictwa na żywo w wydarzeniach festiwalowych. W tym roku dużą część programu stanowią propozycje wspólnego spędzania czasu w plenerze, takie jak: Śniadanie Izraelskie w Ogrodzie Muzeum Etnograficznego we Wrocławiu, wieczorne warsztaty tańców żydowskich oraz niedzielny tradycyjny Jarmark Żydowski na dziedzińcu Synagogi Pod Białym Bocianem. W programie znajdziemy także duży wybór tematycznych spacerów po mieście z przewodniczkami i przewodnikami, którzy podzielą się niejedną wyjątkową historią o dawnym żydowskim Wrocławiu. Nowością będzie możliwość przeniesienia się do Tel Avivu i Pragi, gdzie także oprowadzą nas przewodnicy – będzie to zwiedzanie online, dzięki któremu łatwo i bezpiecznie przeniesiemy się za granicę nie tracąc jednocześnie z oczu innych festiwalowych atrakcji.
Blok koncertowy tegorocznej Simchy zacznie się w sobotę 31 lipca od tradycyjnej Klezmerskiej Hawdali, czyli wyjątkowego, niezwykle energetycznego koncertu zespołu Klezmorim Trio z premierowym programem pod tytułem Frejd! / Radość! / ! פרייד. Publiczność – jeszcze przed wejściem muzyków na scenę – będzie miała okazję uczestniczyć w tradycyjnej żydowskiej ceremonii hawdali, czyli rozdzielenia czasu świątecznego od czasu powszedniego na zakończenie Szabatu. Muzycy z krakowskiego Kazimierza zainspirowani aszkenazyjską kulturą galicyjskiej diaspory przeniosą nas do muzycznego świata przedwojennych sztetli. Zespół wyróżnia perfekcyjne połączenie tradycyjnych melodii żydowskich i współczesnych, autorskich aranżacji, co daje niezapomniany efekt, długo pozostający w pamięci słuchaczy.
mat. pras.
Program i bilety:
Po co właściwie chodzimy nad rzekę? Dlaczego lubimy przebywać nad wodą? Co rzeka daje miastu, co daje nam i co my możemy dać rzece? Uczestnicy projektu Lato w teatrze już to wiedzą!
Podczas półkolonii teatralnych we Wrocławskim Teatrze Lalek i Odra Centrum dzieci i pedagodzy zbadali o rzekę od każdej strony. Zwiedzili Odrę od strony nabrzeża i od strony wody. Pływali łodzią i robili własne łódki z kory. Uczyli się wiązać węzły żeglarskie i poznali zasady bezpieczeństwa na wodzie. Dowiedzieli się wiele na temat historii Odry i jej dopływów, słuchali odrzańskich legend, w tym tej najbardziej znanej – o bogu Odry Viadrusie. Poznawali nadodrzańską przyrodę i uczyli się o nią dbać. A w końcu podczas zajęć teatralnych stworzyli spektakl, żeby o tym wszystkim opowiedzieć Wrocławianom i Wrocławiankom.
10 lipca uczestnicy projektu, prowadzący zajęcia i organizatorzy zapraszają na pokaz finałowy „Chodźmy nad rzekę!”
mat. prasowy