„Capitol od kuchni” po raz pierwszy odbył się w 2019 roku na zwieńczenie sezonu teatralnego 2018/2019. Na zielonym skwerku przy ulicy Bogusławskiego, na specjalnie na tę okazję wybudowanej scenie wystąpili artyści Teatru Muzycznego Capitol z największymi przebojami z repertuarowych spektakli. Publiczność zgromadziła się tłumnie i przyjęła koncert z ogromnym entuzjazmem.
W „pandemicznych” czasach organizacja tego typu koncertu była niemożliwa. Wydarzenie zostało powtórzone dopiero w czerwcu 2022 w ramach Święta Wrocławia. 3 edycja odbyła się w 2023 i została przyjęta przez widzów z jeszcze większym entuzjazmem niż poprzednie koncerty. To wydarzenie wyjątkowe, odbywa się w przestrzeni publicznej, dzięki czemu jest dostępne dla każdego. Tętniąca życiem ulica Bogusławskiego, tzw. nasyp, to bardzo popularne miejsce spotkań wrocławian, turystów, często odwiedzane przez widzów Capitolu przed i po spektaklach. Tam dochodzi do nieformalnych spotkań artystów z widzami, to swoiste „zaplecze” teatru.
W piątkowym koncercie wystąpią znakomici artyści Teatru Muzycznego Capitol, którzy zaśpiewają największe hity ze spektakli Dużej Sceny oraz Sceny Ciśnień, m.in. „A statek płynie”, „Złote płyty”, „Priscilla, Królowa Pustyni. Musical”, „Mock. Czarna burleska”. Natomiast część koncertu złożona z piosenek ze spektakli „Nasza mama czarodziejka” i „Trzy wesołe krasnoludki” adresowana będzie przede wszystkim do dzieci.
Artystom towarzyszyć będzie kilkunastoosobowy zespół muzyczny. Koncert poprowadzi dyrektor artystyczny Teatru Muzycznego Capitol, Konrad Imiela.
Podczas koncertu „Capitol od kuchni” wystąpią: Emose Uhunmwangho, Albert Pyśk, Tomasz Leszczyński, Agnieszka Oryńska-Lesicka, Rafał Derkacz, Michał Zborowski, Michał J. Bajor, Rafał Kozok, Magdalena Szczerbowska, Katarzyna Pietruska, Helena Sujecka, Jan Kowalewski, Katarzyna Granecka, Małgorzata Walenda, Maja Lewicka, Ewa Szlempo-Kruszyńska, Klaudia Waszak, Justyna Szafran, Justyna Woźniak i Konrad Imiela.
Projekt zrealizowano w ramach Święta Wrocławia.
mat. pras.
Jesse Cook to kanadyjski gitarzysta, kompozytor i producent, który ma w Polsce sporą grupę fanów. Gitarowy mistrz i król rumby zagrał z zespołem 29 maja we wrocławskim Narodowym Forum Muzyki. Wzbudził pozytywne emocje, roztańczył i rozklaskał wrocławską publiczność. Nie obyło się bez bisów i znakomitego utworu zaśpiewanego i zagranego bez nagłośnienia w duecie z kolegą z zespołu.
Jesse Cook, mimo iż nie gra tradycyjnego flamenco, został uznany przez magazyn Acoustic Guitar drugim, po Paco de Lucíi, najlepszym gitarzystą flamenco w 2009 r. W b.r. Dan Farrant na portalu Hello Music Theory usytuował Jesse’go w pierwszej 11-stce największych i najbardziej znanych gitarzystów flamenco świata, zaraz po Paco de Lucíi, Tomatito i Vicente Amigo.
Złota płyta i dziesięć platynowych. Pięć koncertowych DVD i płyty z koncertów na żywo. Pięć wystąpień specjalnych dla stacji PBS. Jedna nagroda Juno. Dziewięć nominacji. Jedna nagroda Gemini. Trzykrotna nagroda Canadian Smooth Jazz. Tysiące koncertów w dziesiątkach państw. Miliony wyświetleń na Youtube. Niezliczone grono fanów na całym świecie. To krótkie, ale niepełne, podsumowanie niemal 30-letniej kariery muzycznej Jesse Cooka.
Muzyka Jesse Cooka to unikalna fuzja wielu gatunków, a sam artysta przyznaje, iż czerpie inspiracje z wielu źródeł, nie tylko z flamenco, ale i muzyki latynoamerykańskiej, hinduskiej czy arabskiej.
Zapraszamy na relacje z koncertów Jessego Cooka.
https://pik.wroclaw.pl/tag/jesse-cook/
oprac. dj ole
Wrocławski Teatr Lalek zaprasza na obchody Dnia Dziecka i 7. Przegląd Nowego Teatru dla Dzieci. Już w najbliższą sobotę rozpocznie się celebracja obu wydarzeń i będzie trwała dwa tygodnie – od 1 do 12 czerwca. Zacznie się pokazami przedpremierowymi (1-5.06) spektaklu „Sprzedawcy bajek” w reżyserii Jakuba Krofty na podstawie tekstu Marii Wojtyszko (od 1 do 5 czerwca). Od 6 czerwca ruszy tygodniowy 7. Przegląd Nowego Teatru dla Dzieci. W programie przeglądu znajdujemy ciekawe spektakle i warsztaty dla dzieci w różnym wieku – od najnajmłodszych po młodzież.
„Sprzedawcy bajek” to komedia familijna, w której i dzieci, i dorośli znajdą coś dla siebie. Spektakl czerpie z tradycji commedii dell’arte, pełno w nim pomyłek, przebieranek i zamian tożsamości. Na głębszym poziomie zadaje pytanie o miejsce bohaterów w porządku społecznym i o to, kto komu w rzeczywistości „sprzedaje bajki” – zapowiadają twórcy przedstawienia.
Sztuka napisana przez Marię Wojtyszko to pozornie klasyczna bajka. Występują w niej smok, królewna i książę … a także rodzeństwo z piekła rodem: Ariel i Aurelia, wędrowni komedianci – tytułowi sprzedawcy bajek – których pojawienie się na dworze doprowadza do serii katastrof.
Muzykę do przedstawienia skomponował Grzegorz Mazoń. W „Sprzedawcy bajek” aktorzy będą tańczyć i śpiewać. Zapowiada się bardzo ciekawy musical familijny.
Premiera spektaklu to tylko jedna z wielu atrakcji, które zaplanowano na 7. Przegląd Nowego Teatru dla Dzieci.
oprac. do i jo
W ramach 21. edycji Millennium Docs Against Gravity w Dolnośląskim Centrum Filmowym odbyła się dolnośląska premiera filmu „Przynoszę ci dzikość” w reżyserii Dyby Lach. Po projekcji można było wziąć udział w spotkaniu z twórcami. Pochlebne opinie widzów słychać było w kuluarach i podczas oficjalnej rozmowy z Dybą Lach, Adamem Lachem i Michałem Zygmuntem prowadzonej przez Lecha Molińskiego.
„Przynoszę ci dzikość” to malowniczy film dokumentalny o 40 dniowej podróży gitarzysty, Michała Zygmunta. Bohater doświadcza rzeki uważnie jej słuchając i wpatrując się w jej meandry. Przepływa tradycyjną, drewnianą łodzią 1300 kilometrów.
Opowieść nawiązuje do katastrofy ekologicznej z 2022 roku, kiedy to na kilkusetkilometrowym odcinku Odry, zginęło m.in. wiele milionów ryb i małż.
Droga, którą pokonuje bohater filmu, staje się pretekstem do rozmów o rzekach i wpływie człowieka na środowisko. W ciszy, samotności, w dźwiękach budzącej się do życia wiosny, w głosie rzeki i brzmieniu wody, mężczyzna poszukuje nadziei na taką przyszłość, w której panuje równowaga. Szuka jej dla siebie, dla swojej córki i dla świata.
„Przynoszę ci dzikość” to filmowa podróż, która stawia pytania o granice wolności rzek i ludzi oraz relację człowieka z naturą.
Oprac. do
Jubileuszowa edycja największego literacko-społecznego wydarzenia w Polsce, 10. Festiwal Góry Literatury, odbędzie się w dniach 4–14 lipca 2024 roku. Bilety na wydarzenie są już w sprzedaży.
Festiwal Góry Literatury powstał z inicjatywy Olgi Tokarczuk w 2015 roku. Jego głównym celem były i pozostają aktywizowanie kulturalne i obywatelskie mieszkańców Ziemi Kłodzkiej i Aglomeracji Wałbrzyskiej, promocja kultury i czytelnictwa, upowszechnianie i wzmacnianie postaw ekologicznych i równościowych, promocja regionu.
— Pierwsze edycje festiwalu odbywały się na tarasie mojego domu. Ukształtowanie ogrodu pozwalało na stworzenie swoistego amfiteatru. Ale też na bliskość. Cieszę się, że mimo tak ogromnego rozwoju ten rodzaj bliskości pomiędzy gośćmi festiwalowymi a publicznością wciąż jest jednym z najważniejszych elementów tego wydarzenia. Trochę przeraża mnie tegoroczny rozmach, nie sposób wziąć udziału we wszystkich wydarzeniach z równym skupieniem i zaangażowaniem, ale tym bardziej doceniam pracę Fundacji i całego zespołu – mówi Noblistka.
Organizatorzy zapraszają na rekordową w historii festiwalu liczbę ponad 150 wydarzeń. W ciągu 11 dni sceny w 23 lokalizacjach Ziemi Kłodzkiej i Aglomeracji Wałbrzyskiej ugoszczą ponad 230 osób. – Będziemy między innymi w Nowej Rudzie, Kłodzku, Wałbrzychu, Świdnicy, Ludwikowicach Kłodzkich oraz na Zamku Sarny w Ścinawce Górnej. Zagramy aż 11 koncertów, pokażemy 9 filmów, zorganizujemy 5 wystaw, zaprosimy na 2 przedstawienia teatralne i 33 warsztaty oraz seminaria Latającego Uniwersytetu Ludowego. Przede wszystkim jednak, jak zawsze, będziemy sceną dialogu — zaplanowaliśmy spotkania, debaty i dyskusje ze znakomitymi gośćmi- zapowiadają pomysłodawcy wydarzenia.
Głośne czytanie fragmentów „Ksiąg Jakubowych”, filmy m.in. pokaz „Zielonej granicy” Agnieszki Holland, zagraniczni goście – to tylko niektóre z licznych atrakcji festiwalowych.
O swoich ostatnich książkach – i nie tylko – opowiedzą Joanna Bator, Wojciech Bonowicz, Wojciech Chmielarz, Sylwia Chutnik, Jacek Dehnel, Katarzyna Groniec, Wioletta Grzegorzewska, Urszula Honek, Eliza Kącka, Marzanna Bogumiła Kielar, Joanna Kuciel-Frydryszak, Małgorzata Lebda, Joanna Mueller, Michał Rusinek, Barbara Sadurska, Paweł Sołtys, Agnieszka Taborska, Krzysztof Varga, Filip Zawada, Jakub Żulczyk i wielu, wielu innych.
Nie zabraknie rozmów wokół książek popularnonaukowych i biografii. Na naszych scenach zagoszczą nie tylko literaci i literatki, ale też filozofowie i filozofki, naukowcy, naukowczynie, historycy i historyczki sztuki, psychologowie, psycholożki, prawnicy, prawniczki, ekologowie, ekolożki, aktywiści, aktywistki, publicyści, publicystki, dziennikarze i dziennikarki.
Będą poruszane wątki związane z ekologią, zmianami klimatu, przemysłem mięsnym i ekologizowaniem ekonomii. – Będziemy także spacerować po Nowej Rudzie, oglądając miejską roślinność i wędrować po Parku Narodowym Gór Stołowych oraz gotować wegańskie dania- zapewniają organizatorzy.
Nieodłączną częścią Festiwalu są koncerty. Będzie ich – jak większości wydarzeń podczas tej edycji –najwięcej w historii. Zagrają m.in. Hurt, Lech Janerka, LUC i Rebel Babel, Skalpel, Fisz Emade, Katarzyna Groniec, Kortez, Ørganek, Pablopavo i Ludziki, Vito Bambino.
Pojawi się także zbiorowa ekspozycja prac kilkudziesięciu artystek i artystów, a indywidualne wystawy zaprezentują między innymi Maja Gajewska i Wojciech Siudmak.
Nowością w tegorocznym programie są spektakle. Teatr Nowy Proxima zaprezentuje „Komediantkę” na podstawie Czechowa i Bernharda, natomiast Teatr THB — adaptację powieści Olgi Tokarczuk „E.E.”.
Poza tym można już zapisywać się na kilkadziesiąt różnorodnych warsztatów i seminariów.
Wybrane wydarzenia zostaną przetłumaczone na polski język migowy, a zdecydowana większość będzie transmitowana na żywo, natomiast ich nagrania trafią później do mediów społecznościowych.
Praktyczne informacje
Pełny program 10. edycji Festiwalu Góry Literatury jest dostępny na stronie festiwalu.
Bilety są dostępne w sprzedaży za pośrednictwem platformy eBilet . Nowością w tym roku są karnety — na jeden lub oba weekendy (5–7.07 oraz 12–14.07) obejmujące wydarzenia na Zamku Sarny w Ścinawce Górnej. Można także wybrać bilety jednodniowe, uprawniające do wstępu na wszystkie spotkania danego dnia oraz koncert. W tygodniu obowiązują bilety tylko na koncerty oraz spektakle. W przypadku niewyczerpania puli biletów, będzie je można zakupić także na miejscu.
Udział w pozostałych wydarzeniach jest bezpłatny.
Na warsztaty i seminaria w ramach Latającego Uniwersytetu Ludowego obowiązują zapisy pod adresem: [email protected] , liczba miejsc ograniczona.
Oprac.do
fot. MaxPflegel
Spektakl ten w Polsce po II wojnie światowej wystawiany był zaledwie sześć razy, w tym na deskach Opery Wrocławskiej tylko raz — w styczniu 1986 roku. Rossinowski dramma giocosso powraca więc do teatru po 30 latach nieobecności.
Kierownikiem muzycznym i dyrygentem obecnej wrocławskiej inscenizacji Włoszki w Algierze będzie Georgios Balatsinos (szwajcarski dyrygent greckiego pochodzenia), a za reżyserię, scenografię oraz reżyserię świateł odpowiada znany wrocławskiej publiczności — Waldemar Zawodziński. Ruch sceniczny do spektaklu stworzyła Janina Niesobska, natomiast kostiumy zostały zaprojektowane przez Marię Balcerek.
Podczas premiery w rolę Mustafy wcieli się Szymon Kobyliński, jako Elwira wystąpi Iwona Handzlik, partię Lindora wykona Paweł Żak, Izabelę wykreuje Aleksandra Opała, w roli Zulmy ujrzymy i usłyszymy Elżbietę Karczmarczyk-Janczak, w Haly’ego wcieli się Adam Woźniak, a jako Taddeo wystąpi Tomasz Łykowski.
Waldemar Zawodziński – reżyser inscenizacji tak oto wypowiada się przed premierą:
– Myślę, że sprawy damsko-męskie nie mają daty ważności, są równie aktualne 200 lat temu, jak i dziś. Myślę, że w tej niezwykłej baśni ukazana jest inteligencja, siła działania, niezależność i poczucie dużej siły kobiet, które nie są uzależnione od mężczyzn, które są partnerkami we wszelkich życiowych pojedynkach. Można śmiało zaryzykować stwierdzenie, że są bardziej inteligentne, bardziej przebiegłe, bardziej błyskotliwe w doborze środków, jak pokonać wroga…
W tej operze są dwa portrety kobiet: żona, która jest po to, żeby zadowolić, zadośćuczynić, wyprzedzać potrzeby męża. Aby istnieć i być dla niego. Mamy również portret tytułowej bohaterki — Włoszki, która ani myśli tak funkcjonować.
To bardzo współcześnie myśląca i działająca kobieta, która nie godzi się na to, by żeby być tą, która mężczyźnie ma służyć, która ma być dla mężczyzny. To jest kobieta, postrzegająca siebie, jako wartość nadrzędną. To jest niezwykle trudny zawodnik dla mężczyzny. Ta walka płci ma w tej operze aspekt komediowy, ale i poważny.
W finale tej niefrasobliwej, zmysłowej , a nawet nieco erotycznej komedii jest konstatacja poważna – męski świat ponosi sromotną klęskę mentalną: kobieta ma być partnerką o jaką się walczy!
oprac. mat. pras.
Do księgarń trafiła niedawno powieść „Oczy Mony” francuskiego historyka sztuki Thomasa Schlessera. To ujęta w ramy współczesnej obyczajowej fabuły wspaniała synteza pięciu wieków historii sztuki, przewodnik po sekretach dzieł i ich twórców przybliżający kontekst historyczny, literacki, tło społeczne czy filozofię epoki. 52 arcydzieła z Luwru, Muzeum d’Orsay i Beaubourg omówione w książce są prezentowane na składanej obwolucie tak, by w trakcie lektury czytelnicy mogli przyjrzeć się danemu dziełu sztuki. „Oczy Mony” to znakomita lektura na majówkę, grudniówkę, sierpniówkę i każdy inny miesiąc roku. Tekst i obraz splatają się tu w przejmującą historię o utracie wzroku i poznawaniu świata przez sztukę.
Narrator prowadzi czytelnika terapeutyczną drogą opowieści. W każdą środę Henry, mądry i ekscentryczny dziadek Mony, zabiera ją do muzeum. I za każdym razem pokazuje i objaśnia nowe dzieło sztuki. Analiza dzieła sztuki staje się wyścigiem z okrutną chorobą – dziewczynce grozi bowiem utrata wzroku.
Mona i Henry zwiedzają Luwr, Orsay i Centrum Beaubourg. Wspólnie dziwią się, wzruszają, stawiają pytania, zachwycają się lub czują odrazę obrazem lub rzeźbą. Poznają dzieła i myśli Botticellego, Vermeera, Goi, Courbeta, Claudel, Kahlo czy Basquiata. Mona odkrywa magiczną siłę ukrytą w sztuce. Teraz już wie, czym są talent, wątpliwości, melancholia oraz bunt – cenny skarb, który dziadek pragnie zachować w niej na zawsze.
„Sandro Botticelli – Naucz się brać”, „Johannes Vermeer – To, co nieskończenie małe, jest nieskończenie wielkie”, „Francisco Goya – Wszędzie czają się demony”, „Gustave Courbet – Krzycz głośno i idź przed siebie”, „Camille Claudel – Miłość to pragnienie, a pragnienie jest brakiem”, „Frida Kahlo – Co nas nie zabije, to nas wzmocni”, „Jean-Michel Basquiat – Wyjdź z cienia” -już same tytuły zachęcają do czytania, a ich zawartość nie pozwala oderwać się od kolejnego fragmentu historii.
Warto dodać, że „Oczy Mony” francuskiego historyka sztuki i dyrektora Fundacji Hartung-Bergman Thomasa Schlessera stały się międzynarodowym fenomenem – od Stanów Zjednoczonych po Turcję, przez Niemcy, Włochy, Chiny aż po Japonię, w kilkudziesięciu krajach trwają prace nad tłumaczeniem książki. Wygląda na to, że podbije ona serca wszystkich wnuczek i dziadków na świecie.
„Oczy Mony” już urastają do rangi międzynarodowego bestselleru na miarę Świata Zofii. Gdy, czytamy opinie recenzentów, trudno oprzeć się chęci sięgnięcia po książkę.
„Powieść pomyślana jako roczny kurs historii sztuki od renesansu do nowoczesności dla dziewczynki, która traci wzrok. Pewnie wybrałabym inne dzieła niż Schlesser, ale uważam, że powstała wartościowa książka, którą warto zabrać na wycieczkę do trzech najważniejszych muzeów Paryża, i nie tylko”- pisze Anda Rottenberg.
„Ta powieść wstrząśnie czytelnikami, a na pewno życiem autora. Od dnia premiery [1.02.2024 – przyp. Wydawnictwa Literackiego] Thomas Schlesser stał się kimś w rodzaju literackiego Brada Pitta na światowym rynku książek. Oszałamiające! (…) Hiszpańska wydawczyni złożyła ofertę pierwokupu opierając się jedynie na streszczeniu. Tak zaczął się <<fenomen Mony>>. W aukcjach bierze udział po ośmiu wydawców z jednego języka. Do dziś prawa sprzedano do 60 krajów, w tym USA i Chin, książka ukaże się w 32 wersjach językowych. (…) Oczy Mony mają wszystkie niezbędne elementy, by odnieść sukces: świetny pomysł, dramaturgię wydarzeń, erudycyjną i wciągającą narrację, końcowy suspens, płynny styl, emocje, magiczną więź między pokoleniami” . (…) Przewidywana jest ekranizacja filmowa. Ta książka to baśń, która dzieje się naprawdę”- czytamy w „Le Monde”.
Warto dodać , że „Oczy Mony” może okazać się także znakomitą powieścią terapeutyczną, działającą uzdrawiająco, leczącą z traum dzieciństwa, dającą wytchnienie w codzienności i będącą doskonałą namiastką podróży do słynnych muzeów europejskich. Wobec braku możliwości oglądnięcia dzieł na żywo staje się znakomitą alternatywą dla miłośników sztuki w każdym wieku.
Rozmowy o dziele sztuki i o życiu w czasach, w których ono powstało daje czytelnikowi nowy kontekst, zaś ciekawe refleksje np. o rywalizacji między dwoma nośnikami- fotografią i obrazem rozbudzają wyobraźnię.
W jednym z rozdziałów czytamy, że w XIX wieku prowadzono debatę, czy fotografię należy traktować jako sztukę. Narrator ujawnia swoje refleksje przy okazji opowieści o fotografii Cameron z 1872 roku oglądanej w Muzeum d’Orsay. Odcienie kobaltowego błękitu i ołowianej bieli poznajemy wraz z Moną oraz patrząc na reprodukcje obrazów umieszczone na obwolucie książki.
W planie obyczajowym jesteśmy świadkami m.in. hipnozy dziewczynki, która wydobywa z nieświadomości niektóre tajemnice związane z babcią.
Ta ciepła, wzruszająca opowieść wciąga czytelnika w swój świat subtelnie, jak oczy młodej, pięknej kobiety z obrazu mistrza pędzla.
Thomas Schlesser „Oczy Mony”
przeł. Magdalena Kamińska-Maurugeon
Wydawnictwo Literackie
Tekst powstał dzięki uprzejmości Wydawnictwa Literackiego.
oprac. do.