
,,Z moich kości” Marcin Dudziński, Wydawnictwo Czarna Owca
Po kolei poznajemy bohaterów opowieści, powiązania między nimi. Zaczynają się morderstwa i od razu można domyślić się, kto jest ich sprawcą. Nie musiałam się nawet specjalnie wysilać. Forma dziennika pozwala nam uporządkować wydarzenia (przeszłość miesza się z teraźniejszością). Przyznam szczerze, że od początku poczułam sympatię do komendanta Jerzego Waltera – na pozór zwykłego policjanta. W miarę rozwoju akcji zaczęłam się do niego przywiązywać, a nawet było mi go żal.
Książkę czyta się przyjemnie, ale nie z zapartym tchem. Fabuła jest ciekawa, dobrze przemyślana. Nie można odmówić autorowi plastycznego języka i ciekawej intrygi. Na uwagę na pewno zasługują opisy morderstw – bardzo szczegółowe i mocne. Wyzwalają emocje. To lubię! Podobało mi się to, że kluczowe znaczenie miała dramatyczna historia z przeszłości, którą poznajemy we fragmentach. Trzeba wykazać się cierpliwością, by ułożyć całą łamigłówkę.
W mojej ocenie brakuje tu napięcia, tak ważnego w dobrym kryminale. Rozczarowało mnie zakończenie – czekałam na wielkie WOW. Niestety, nie było go. Książka mnie nie pochłonęła, chociaż przyjemnie mi się ją czytało. Jednak od kryminału wymagam czegoś więcej.
tekst i foto: Edyta Sałasznik
Tekst powstał dzięki uprzejmości Wydawnictwa Czarna Owca.
W jakim celu została stworzona sztuczna inteligencja, jak działa i jaki ma wpływ na nasze życie? Dr Aleksandra Przegalińska, najbardziej znana Polka w świecie nowych technologii, wyjaśnia czy nadeszło lato sztucznej inteligencji, czym jest bot i bias algorytmiczny. Na końcu umieszcza pomocny słowniczek terminów przydatnych. Premiera książki „Sztuczna inteligencja. Nieludzka, arcyludzka” już 11 marca.
Znajdziemy w niej rozmowy o chipowaniu człowieka i możliwości przejęcia organizmu, gdy ten zostanie zahakowany. Zastanawiająca jest wizja asystenta, który zastępuje nam kolegę, pomocnika, doradcę, szofera, pyta czy dobrze się dziś czujemy i czy nie potrzebujemy kupić ulubionego jogurtu, bo właśnie skończyły się jego zapasy w lodówce.
Głos na temat zaufania zabiera m.in. ekspert ze świata polityki, minister cyfryzacji, kierownik studiów o biznesie chińskim. Autorzy zanurzają czytelnika także w świat popkultury i cytują filmy, które snują fabułę na wątkach sztucznej inteligencji. Możliwe scenariusze przyszłości zdają się równie ciekawe co przerażające.
Autorami książki są Aleksandra Przegalińska i Paweł Oksanowicz.
Aleksandra Przegalińska doktoryzowała się w dziedzinie filozofii sztucznej inteligencji w Instytucie Filozofii UW, jest doktorem habilitowanym w katedrze Management in Digital and Networked Societies w Akademii Leona Koźmińskiego. Do niedawna prowadziła badania w Massachusetts Institute of Technology w Bostonie. Jest absolwentką The New School for Social Research w Nowym Jorku. Wiosną 2020 rozpoczyna badania nad automatyzacją pracy w Labour and Worklife Program na Harvardzie jako Senior Research Fellow.
Paweł Oksanowicz to autor książek, dziennikarz radiowy i telewizyjny. Ma ponaddwudziestoletnie doświadczenie pracy w mediach. Zajmuje się etyką biznesu, jego relacjami ze społeczeństwem, innowacjami i ludzką stroną technologii.
oprac. Dorota Olearczyk
Tekst powstał dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak.
Nakładem wrocławskiego wydawnictwa fonograficznego Luna ukazała się płyta z musicalu „Mock. Czarna burleska”. Wszystkie piosenki zaśpiewane podczas spektaklu w reżyserii Konrada Imieli można teraz słuchać w domowym zaciszu, ale najlepiej niezbyt cicho. Niech sąsiedzi się dowiedzą, że „Mocka” warto kupić.

„Mock” , dwupłytowy album wydawnictwa Luna
Grzegorz Rdzak – fenomenalny kompozytor stworzył różnorodne stylistycznie i nieprzewidywalne utwory z charakterystycznymi frazami muzycznymi, Konrad Imiela i Roman Kołakowski (zmarł podczas trwania przygotowań do spektaklu) napisali znakomite, ponadczasowe teksty. Wszystko to połączył interpretacyjnie i wokalnie zespół Teatru Muzycznego Capitol i powstał dwupłytowy album, który przypomina o wrocławskim „Mocku”.
Płyta została wydana na dwóch krążkach. Na pierwszym znajdujemy 11 piosenek z pierwszego aktu, na drugiej – 10 z drugiego. Łącznie – 21 utworów, w których słyszymy historie zbrodni, namiętności, władzy, malwersacji, patologicznych zachowań, uzależnień… Cytaty z songów często usadawiają się w głowie słuchacza i drążą mózg nośną frazą „życie to sztuka akrobacji, na linie bez asekuracji”. Różnorodne stylistycznie melodie i nieoczywiste aranżacje stanowią duży atutu płyt.

„Mock” , dwupłytowy album wydawnictwa Luna
Warto kupić i posłuchać, sąsiedzi powinni być wdzięczni.
tekst i foto: Dorota Olearczyk
Tekst powstał dzięki uprzejmość wydawnictwa fonograficznego Luna.
E.G. Scott to para pisarzy z Nowego Jorku: Elizabeth Keenan i Greg Wands. Spod ich pióra wyszło wiele opowiadań, sztuk teatralnych i scenariuszy filmowych. Tym razem prezentują czytelnikowi wspólnie napisaną powieść pt. „Nic o mnie nie wiesz”.
Bohaterami są Rebecca i Paul, szczęśliwe małżeństwo z wieloletnim stażem, jak każde inne. Ale to tylko pozory. Ona- uzależniona od leków, ukrywa przed mężem swoje bezrobocie, popada w paranoje i lęki. On- przedsiębiorca, któremu się nie wiedzie, sfrustrowany, szuka pocieszenia w ramionach kochanki. Ta pozamałżeńska przygoda, z której Paul chce wkrótce zrezygnować, przyniesie same kłopoty. Brzmi banalnie? Trochę tak, ale wnet pojawia się mroczny zwrot akcji, morderstwo, policja i intryga, której ciężko się domyślić.

E.G. Scott „Nic o mnie nie wiesz”, Wydawnictwo Muza
Przez powieść prowadzą nas kolejni bohaterowie. Wygłaszają swój monolog, pełen emocji i subiektywnego postrzegania świata. Czujemy się jak terapeuta i detektyw zarazem. Rebecca oszukuje męża, śledzi go, podejrzewa o zdefraudowanie wspólnych pieniędzy. Jest coraz bardziej oderwana od rzeczywistości, ma przewidzenia, zjada ją stres i lęk. Paul zaś chce naprawić wszystko, co wyrządził ich małżeństwu. W tajemnicy przygotowuje niespodziankę, która jest spełnieniem marzeń obojga. Kłamie w dobrej wierze, wypłaca pieniądze ze wspólnego konta i pracuje, bardzo dużo pracuje. Małżonkowie grają ze sobą w niebezpieczną grę, pełną niedomówień i podejrzeń. W ten sposób dojdzie do fatalnego nieporozumienia.
Jest jeszcze podwójne morderstwo, w którego arkana wprowadzają nas detektywi Silvestrii i Wolcott. Ale o tym pisać nie zamierzam, aby nie pozbawić Cię drogi czytelniku frajdy z lektury.
Powieść napisana została w stylu noir. Od samego początku trzyma w napięciu i zmusza do czytania, aż do rozwiązania zagadki. Identyfikujemy się z bohaterami, chcemy im doradzić, wysłuchać, pomóc, ale nie możemy. Są skazani na klęskę.
Potencjał powieści szybko dostrzegł Jason Blumhouse (znany z ekranizacji powieści Gillian Flynn „Ostre przedmioty”), który już wykupił do niej prawa telewizyjne. Tylko czekać, aż pojawi się serial oparty na tej intrydze.
Polecam zatem i życzę mrocznej lektury.
tekst i foto: Agnieszka Walczak
Tekst powstał dzięki uprzejmości Wydawnictwa Muza.
Wrocławski Teatr Lalek stworzył przedstawienie na miarę czasów. Łagodne, harmonijne połączenie multimediów z lalką budzi zachwyt i dowodzi, że połączenie starej formy z nowoczesną konwencją może skutkować mądrą opowieścią.
„Ile żab waży księżyc” to spektakl Wrocławskiego Teatru Lalek adresowany do widza w wieku 5+. Sztukę Maliny Prześlugi na warsztat reżyserski wzięła znakomita aktorka WTL-u Agata Kucińska. Kameralna opowieść o królu, który ma poukładane życie, wypełnione audiencjami i konferencjami oraz dociekliwym chłopcu, który zalewa gradem pytań zajętego władcę układa się w zgrabną historię o współczesnym świecie. Rodzic znajduje tu bolesne wołanie o czas i uwagę, którą powinien znaleźć dla dziecka, mali widzowie – dobrą zabawę i niebanalną, pouczającą opowieść.
Spektakl jest przeplatany zabawami interakcyjnymi, które doskonale wplątują widzów w akcję przestawienia. Stajemy się poddanymi króla i tańczymy, jak nam każe. Ale nie długo, bo za sprawą chłopca i strażników udaje nam się sprzeciwić.
Podróżujemy z bohaterami po układzie planetarnym, a radosne, kolorowe zawijasy i mazaje pojawiające się w tle sceny zaznaczają naszą drogę. Za tworzenie na żywo linii i rysunków, albo zmazywanie ich w razie potrzeby, odpowiada siedzący obok sceny przy laptopie mężczyzna. To przedstawiciel Teatru w Chmurze. Cloud Theater z dużym szacunkiem traktuje technologię informatyczną, subtelnie jej używa, przez co magia świata przedstawionego zyskuje dodatkowy atut.
Reakcje dzieci podczas spektaklu są bezcenne. Wychodzący z wanny król, animowany przez znakomitego w tej roli Radosława Kasiukiewicza, spotyka się z głośnym okrzykiem – on jest goły. Nagością króla zarządzają palce dłoni aktora, a głowa jest lalkowa. Iluzja okazuje się doskonała.
Niezależnie od tego czy znajdziemy odpowiedź na pytanie postawione w tytule spektaklu warto wybrać się do Wrocławskiego Teatru Lalek, bo tak mądrze, pedagogicznie i nowocześnie w teatrze dla dzieci jeszcze nie było.
„Ile żab waży księżyc”
TEKST Malina Prześluga
REŻYSERIA, SCENOGRAFIA Agata Kucińska
MUZYKA Łukasz Damrych
KONSTRUKCJA LALEK Rafał Budnik
ASYSTENKA REŻYSERKI Karolina Okurowska
ASYSTENT SCENOGRAFKI Sebastian Siepietowski
WSPÓŁPRACA Cloud Theater:
nowe technologie Teo Dumski
rysunek live Sebastian Siepietowski,
OBSADA
Agata Cejba / Alicja Czerniewicz [gościnnie], Patrycja Łacina-Miarka, Radosław Kasiukiewicz, Konrad Kujawski
tekst: Dorota Olearczyk
foto: Julian Olearczyk
„Pogłosy” to nowe przedstawienie Wrocławskiego Teatru Współczesnego grane na Scenie na Strychu. Zapraszają nas na nie kiszonki w słoikach ze zdjęciami pogodnych twarzy spoglądających z plakatów. I tak jak to bywa przy tego typu przetworach jedne się nadają do wykwintnej sałatki, inne tylko do zupy, bo miękkie. Czasem trzeba zawartość słoika wyrzucić, bo zapach i wygląd ogórka domaga się kompostownika. Wtedy ani sok, ponoć bardzo zdrowy, ani warzywo nie są w stanie nas uzdrowić. Jak jest w przypadku słoików z „Pogłosów”?
Warto przypomnieć, że sztuka Wita Szostaka zdobyła trzecią nagrodę w III Konkursie Dramaturgicznym STREFY KONTAKTU i została wyróżniona realizacją sceniczną debiutu dramaturgicznego prozaika. Inscenizacją zajęli się Marek Fiedor i Tomasz Hynek. Osobami dramatu są tu słowa. To one wchodzą w relacje, rodzą napięcia, przeobrażają się w zależności od kontekstu. Bohater sztuki próbuje się pogodzić ze śmiercią bliskiej osoby. Wizerunek człowieka cierpiącego po stracie żony wymyka się wszelkim realistycznym opisom. Wielogłosowy monolog złożony ze słów wypowiadanych w różnym kontekście nadaje nowe sensy opowiadanej historii. Pominięcie frazy, przemilczenie słowa buduje nowy obraz, zupełnie inną rzeczywistość.
Realizatorzy „Pogłosów” podjęli się bardzo trudnego zadania. Jak zbudować napięcie mówiąc chyba kilkadziesiąt razy podobny tekst w różnych konfiguracjach, z różnym zaangażowaniem emocjonalnym, z innymi uczuciami, za każdym razem akcentując inne słowo, czy zdanie i dzielić się jego czytelną amplitudą z widzami przez ponad godzinę? To karkołomne zadanie do zrealizowania. Aktorzy, scenograf, operator światła, twórca projekcji robią co mogą, żeby przez cały czas trwania przedstawienia trzymać uwagę widza w ryzach. Jednak mantryczna powtarzalność często rodzi zobojętnienie. Przerywana jest znakomitymi muzyczno- rytmicznymi fragmentami, żeby po dłuższej chwili zbudować z nich zbyt nużące sekwencje.
Potencjał „Pogłosów” wydaje się być odkryty jedynie w części. Niosą go ze sobą świetnie śpiewający aktorzy i ciekawa scenografia złożona m.in. z kubików o foliowych ścianach rozdzieranych w szale i zaciekłości w jednej ze scen. Są tu jednak także fragmenty przypominające ćwiczenia studenckie dla adeptów sztuki aktorskiej.
„Pogłosy” to sztuka o próbie pogodzenia się ze śmiercią, której zawartość nie wszystkim przypadnie do gustu. Niektórzy będą komentować: nie ten smak, nie ten aromat, za duża pigułka do przełknięcia, zamiast uzdrawiać grzęźnie w gardle i dławi.
tekst: Dorota Olearczyk
foto: Julian Olearczyk
„Pogłosy”
autor: Wit Szostak
realizatorzy: Marek Fiedor, Tomasz Hynek, Marcin Dominiak, Jan Sławkowski
obsada: Anna Błaut, Zina Kerste, Paulina Wosik, Ewa Niemotko (gościnnie), Kinga Zygmunt (gościnnie), Przemysław Kozłowski, Mariusz Bąkowski, Maciej Tomaszewski oraz Krzysztof Boczkowski.
We Wrocławskim Teatrze Lalek powstaje spektakl w reżyserii Agaty Kucińskiej. Sztukę Maliny Prześlugi „Ile żab waży księżyc” będzie można oglądnąć już 7 marca na Scenie Kameralnej WTL.
Spektakl adresowany jest dla widzów od 5 roku życia. Oprócz lalek zobaczymy w nim technikę „malowania światłem” stworzoną przez wrocławską grupę Cloud Theater. Artyści obecni na scenie podczas każdego przedstawienia będą na żywo malować elementy świata przedstawionego, tworząc niepowtarzalną, multimedialną scenografię – zapowiadają twórcy.
Sztuka Maliny Prześlugi to historia o zapracowanym dorosłym i wrażliwym dziecku. Spotkanie Króla z Chłopcem doprowadzi do serii niezwykłych zdarzeń.
W spektaklu występują: Agata Cejba / Alicja Czerniewicz [gościnnie], Patrycja Łacina-Miarka, Radosław Kasiukiewicz, Konrad Kujawski. Muzykę do przedstawienia napisał Łukasz Damrych, a lalki skonstruował Rafał Budnik.
oprac. Dorota Olearczyk
foto: Julian Olearczyk