Specjalista od postmodernistycznego, popowego kina akcji ma nieskończone rzesze fanów na całym świecie. I nic w tym dziwnego: neobarokowa estetyka, montaż i kolorystyka rodem z wideoklipów, a wszystko zanurzone w klimacie lat 80tych – tym od ponad 30 lat uwodzi widza Besson.
Główną bohaterką najnowszego filmu Bessona „Anna” jest piękna, tajemnicza kobieta (w rolę Anny wciela się supermodelka i aktorka Sasha Luss), której widz towarzyszy już od pierwszych ujęć. Akcja filmu toczy się w latach 1985-1990 w Rosji, niepozorna i delikatna Anna ma za sobą mroczną przeszłość. Poznajemy ją jako nieśmiałą sprzedawczynię matrioszek na moskiewskim targu. Odkryta przez headhuntera szybko trafia do paryskiego świata mody jako modelka.
Wraz z rozwojem kariery poznajemy bliżej Annę i jej sekrety.
Nie zdradzając więcej szczegółów: w filmie pojawiają się wątki szpiegowskie i ucieczki przed systemami, miłość, sex i spektakularne sceny walk, czyli wszystko czego prawdziwy fan filmu sensacyjnego potrzebuje, żeby wyjść z kina zadowolony po seansie.
Jednak osoby poszukujące „wytrawnego” dreszczowca o zmaganiach wywiadów mogą poczuć się lekko oszukane wątkiem szpiegowskim, który nie oszałamia ani nie zaskakuje. Trudno oprzeć się wrażeniu, że Nikitę, Angel-E, Lucy i Annę, czyli wszystkie tytułowe bohaterki filmów Bessona zawsze zaskakująco dużo łączy.
I choć wtórność jest zdecydowanie największą słabością filmu Luca Bessona, to nie można mu odmówić talentu i umiejętności kręcenia porządnej sensacji z doskonałym montażem, mocnymi scenami walk i dobrze dobraną muzyką. Mocną stroną „Anny” jest także brytyjska obsada aktorska: Hellen Mirren, Luke Evans czy Cillian Murphy, grający z dużym dystansem (warto zwrócić uwagę na akcenty, z jakimi mówią główni bohaterowie) – choćby dla nich warto iść do kina.
tekst: Aleksandra Klonowska
Film w kinach od 28 czerwca.
„Annę” obejrzałam dzięki uprzejmości Nowych Horyzontów.
„Traviata” z całą masą popularnych arii, niezapomnianych motywów muzycznych, które podśpiewują nawet mężczyźni przy goleniu, narażając się na zacięcie, doczekała się superwidowiska granego tylko trzy wieczory z rzędu na wrocławskim pl. Wolności dla 2200 widzów każdego dnia. Dama Kameliowa w wersji operowej i w reżyserii Grażyny Szapołowskiej to spektakularne widowisko plenerowe, w którym na pierwszy plan wysuwa się wspaniała muzyka Verdiego, świetne aktorstwo Violetty i ojca Alfreda i ich znakomicie brzmiące głosy.
Scenografia utrzymana jest w odcieniach błękitu, wzrok przyciąga olbrzymia, leżąca postać kobiety z przepaską na oczach, karty, żetony, monety, pieniądze rozsypane po lewej i prawej stronie sceny, schody, dłoń, lustro… Jesteśmy w kasynie, gdzie rozgrywają się dramaty ludzkie. Niespełniona miłość, mezalians, misternie utkana intryga budują przestrzeń opowieści, której towarzyszą olbrzymie emocje.
A wszystko to ślepo obserwuje leżąca w tle sceny sylwetka Fortuny – bogini kierującej ludzkimi losami. Przepaskę, którą obwiązano jej oczy znajdujemy także na oczach Alfreda i jego ojca w trakcie rozwoju akcji. Jej niebieska dłoń czasem daje Violetcie wytchnienie w bólu, bo staje się jej łóżkiem i szezlongiem zarazem. Dziewczynka jako alter ego tytułowej kurtyzany pojawia się w projekcjach multimedialnych przygotowanych przez Piotra Maruszaka i realnie, na scenie w kostiumie i wielopoziomowych dekoracjach autorstwa Ewy Kochańskiej.
Tancerze przygotowani przez Karola Urbańskiego do niełatwej choreografii na trzech poziomach i na miękkim podłożu, błękitnej sceny dają popis swoich umiejętności w drugim akcie. Włoski dyrygent – Simone Valeri prowadzi orkiestrę z wyczuciem zmiennej dramaturgii. A Renata Vari jako Violetta i Adam Kruszewski jako Giorgio Germont olśniewają barwą i szlachetnością brzmienia w ariach solowych i w duetach. Zjednoczone chóry Opery Wrocławskiej, Politechniki Wrocławskiej i Uniwersytetu Ekonomicznego dobrze korespondują z solistami.
Plenerowa „Traviata” w reżyserii Grażyny Szapołowskiej wygląda i brzmi wyśmienicie. Urokliwe miejsce i wakacyjny anturaż dodaje przychylności superwidowisku, a Fortuna – bogini szczęścia i nieszczęścia- zdecydowanie sprzyja sztuce, choć dla bohaterów historii pozostaje raczej surowsza.
tekst: Dorota Olearczyk
fot. z próby: Joanna Stoga, Julian Olearczyk i Dorota Olearczyk
Finał Brave Kids Wrocław to wielokulturowy pokaz artystyczny w wykonaniu dzieci i młodzieży z Polski, Indii, Palestyny i Peru. W piątek, 28 czerwca, na scenie Centrum Historii Zajezdnia przy ul. Grabiszyńskiej zobaczymy hinduskie tancerki z Mumbaju, palestyńskich akrobatów ze szkoły cyrkowej z Zachodniego Brzegu oraz tradycyjne tańce w wykonaniu dzieci z Demokratycznej Szkoły w Huamachuco w Andach. Będzie im towarzyszyła wrocławska grupa Kid’s New Circus, która może się pochwalić m.in. jazdą na monocyklu, żonglerką i umiejętnością chodzenia na szczudłach.
Piątkowy, bezpłatny spektakl, który rozpocznie się o g. 18 to przedsmak Wielkiego Finału Brave Kids (7 lipca , Teatr Polski, 10 zł) i szansa, by zobaczyć, jak młodzi artyści z różnych stron świata pracują nad jednym, wspaniałym spektaklem łączącym odmienne kultury i tradycje.
oprac. i fot. z próby: Dorota Olearczyk
na zdjęciu nr 3: Iwona Frydryszak- producent wykonawczy tej edycji Brave Kids oraz Mary Sadowska – reżyser Wielkiego Finałowego Spektaklu Brave Kids.
Jeden z największych w Polsce przeglądów sztuki współczesnej odbywający się w przestrzeni publicznej rusza w piątek, 28 czerwca i potrwa do wtorku (2 lipca). Tym razem 17. Przegląd Sztuki SURVIVAL zlokalizowany jest w zabytkowym kompleksie budynków dawnego Szpitala Kolejowego (do 1939 roku był to Szpital Żydowski) w dzielnicy Krzyki, a jego hasłem przewodnim jest „Utajone”.
Artyści z Polski i zagranicy, przygotowali projekty artystyczne powstałe na pograniczu wielu dziedzin sztuki – instalacje wideo, dźwiękowe, site-specific oraz obiekty malarskie, rzeźbiarskie czy performanse. Tradycyjnie trzonem prezentacji będzie wystawa prac wyłonionych przez grono kuratorów w konkursie na realizacje artystyczne. Podczas Przeglądu zaprezentowane zostaną także, przygotowane specjalnie na SURVIVAL, sekcja holenderska oraz trzy sekcje studenckie.
W tym roku kuratorzy wybrali 30 realizacji artystycznych, które stworzyły wystawę główną, prezentowaną w największym budynku dawnego szpitalnego kompleksu. Tegoroczny SURVIVAL prezentuje prace przede wszystkim bardzo młodych twórców – mówi Michał Bieniek, dyrektor Przeglądu – W ten sposób nawiązujemy do początków Przeglądu, który powstał w 2003 roku jako przestrzeń do prezentowania działań debiutujących artystów: poszukujących i niejednoznacznych, dla których inspiracją staje się po prostu miejsce – z całą jego przeszłością, bagażem i znaczeniami, które ze sobą niesie.
W swoich realizacjach artyści sięgnęli po inspiracje zarówno z otaczającej rzeczywistości jak i z historii, nierzadko odważnie komentując bieżące problemy i dylematy. Sporo jest prac poruszających mocne, ważne tematy, takie jak przemoc domowa czy nieuleczalne choroby. Bardzo interesujące są też realizacje, które oscylują wokół zagadnienia ciężaru rodzinnych wspomnień. – mówi Ewa Pluta, jedna z kuratorek Przeglądu.
Wystawie prac artystycznych towarzyszyć będą jak zwykle debaty i wykłady, oprowadzania kuratorskie, spacery oraz pokazy filmowe. Miejsce, w którym odbędzie się festiwal jest połączone z centrum kreatywno-biurowym Pod Ciśnieniem.
17 edycja Przeglądu Sztuki SURVIVAL odbędzie się w dniach 28.06–02.07.2019r. we Wrocławiu. Szczegółowy program wydarzeń oraz ich opis znajduje się na stronie: www.survival.art.pl
Artyści i artystki, których prace prezentowane będą w dawnym szpitalu to: Irmina Rusicka + Kasper Lecnim // Konrad Peszko // Natalia Papaeva // Agnieszka Mastalerz // Beniamin Głuszek // Marta Borgosz // Aleksandra Trojanowska + Beniovska // Inside Job (Ula Lucińska, Michał Knychaus) // Zofia Pałucha // Isabel Marcos // Pracownia Sezonowa (Joanna Zdzienicka, Paweł Szeibel, Łukasz Obałek) // Karolina Balcer // Sil Krol // Dylan Kerr // Agata Jarosławiec // Grzegorz Kumorek // Felix Müller // Johanna Eichenberg // Nikoletta Angelidou // Fathi Gasimli // Nicolas Imbert // Karina Marusińska // Grupa Zapora (Berenika Pyza, Olga Skliarska, Dobrawa Deczkowska, Agnieszka Horniczan, Aleksandra Zembrowska, Kamil Pytel) // Patryk Różycki // Bouke Groen // Horacy Muszyński // Jerzy Kosałka // Agata Lankamer // Great Love Collective (Kamila Czosnyk, Jerzy Norkowski) // Maciej Cholera // Agata Wieczorek // Farnoud Fatki // Seyedbabak Modarresirohani // Amir Basij // Foroud Bayat // Babak Modarresi Rohani // Ashkan Rezvanian // Behrost Basij // Behnam Khorsandian // Armin Tajik // Amirali Monjar // Mohammad Hoessein Rahmani // Øleg&Kaśka // Agnieszka Jaworek // Młode Suki (Iga Świeściak, Grażyna Monika Olszewska, Jan Blaszak) // Pierre Jodlowski // Agata Kneć // Monika Konieczna // Piotr Blajerski + PUC // Neo Christopher Chung + Alejandro Van-Zandt-Escobar + Alperen Şahin
Już dziś warto planować najbliższy weekend w taki sposób, żeby jedna ze ścieżek kulturalnych zaprowadziła nas na al. Wiśniową.
oprac. i foto: Dorota Olearczyk
O piątej rano obudziło mnie głośne i wysokie: – kijkijkij… Przy zdewastowanej kratce wentylacyjnej czteropiętrowego bloku trwała napowietrzna walka. Pustułki przenikliwym piskiem odstraszały bezwzględne kawki, które dobierały się do nielegalnie zasiedlonego przewodu wentylacyjnego. Potem były popisy siły, przeloty z jednego krańca podwórka na drugi, wczepianie się w ścianę budynku i kwilenie po stracie. Takie jest życie na miejskim podwórku. A co dopiero dzieje się w parku, lesie, nad morzem, czy w górach, aż strach pomyśleć, ale można poczytać. I jest taka lektura, która w znakomity sposób wypełni tę potrzebę.

„Na dworze. Przewodnik dla odkrywców przyrody” , Maria Ana Peixe Dias, Inês Teixeira do Rosário, il. Bernardo P. Carvalho, Wydawnictwo Dwie Siostry.
Książka „Na dworze” – ślicznie wydana przez Wydawnictwo Dwie Siostry – niech nie zwiezie nikogo tytułem. Nie znajdziemy tu opisów dworskiego życia i szlachetnych obyczajów, podtytuł i ciekawa grafika umieszona na pomarańczowej okładce wprowadza nas we właściwy czas i miejsce. „Na dworze. Przewodnik dla odkrywców przyrody” opracowany przez grupę portugalskich autorów to znakomita lektura do czytania z dzieckiem. Maria Ana Peixe Dias, Inês Teixeira do Rosário, i lustrator Bernardo P. Carvalho stworzyli dzieło świetnie sprawdzające się w polskich realiach (to pewnie za sprawą tłumacza Tomasza Pindela).
Ilustracje, porady, pomysły, praktyczne informacje, wiedza podawana w przystępny sposób, inspiracja do zabawy, pomysły na samodzielne eksperymenty, obserwacje i wyprawy, a przede wszystkim zachęta do wyjścia z domu i podziwiania ptaków, chmur, kwiatów, kamieni, planet…- to i dużo więcej znajdziemy w nietypowym, bo grubym i wszechstronnym przewodniku.
Autorzy zdają się nieustannie nawoływać, że każdy dzień to świetna okazja, żeby coś odkryć i zbadać, a przy tym dobrze się bawić.
„Na dworze. Przewodnik dla odkrywców przyrody” to znakomita lektura, która porusza silnie, mądrze i odkrywczo, jak pisk pustułki o piątej nad ranem.
tekst: Dorota Olearczyk
Tekst powstał dzięki uprzejmości Wydawnictwa Dwie Siostry.

„Na dworze. Przewodnik dla odkrywców przyrody” Maria Ana Peixe Dias, Inês Teixeira do Rosário, ilustrator Bernardo P. Carvalho, Wydawnictwo Dwie Siostry.
Przed nami trzy spektakle plenerowe „Traviaty” Verdiego w reżyserii Grażyny Szapołowskiej. 28, 29 i 30 czerwca rozpoczną się one o godz.20.30. Pozostały ostatnie bilety w kasach Opery Wrocławskiej.
Opera Wrocławska od ponad 20 lat organizuje pełne scenicznego rozmachu i artystycznej maestrii widowiska operowe. Pierwsze z nich – „Aida” Giuseppe Verdiego – odbyło się w roku 1997. Od tamtego czasu największe dzieła operowe zagościły w przestrzeniach dotąd niespotykanych. Romantyczni bohaterowie znaleźli swe miejsca m.in. w Hali Ludowej, Dachu Galerii Dominikańskiej, Kościele św. Marii Magdaleny, Wzgórzu Partyzantów, czy na rzece Odrze. W tym roku, po raz drugi superwidowisko odbędzie się na tyłach gmachu Opery Wrocławskiej. Dotychczas odbyły się 40 realizacje, obecna jest 41.
Tegoroczne superwidowisko to ukłon w kierunku opery włoskiej. Prace produkcyjno-organizacyjne trwały przez 6 miesięcy, a zaangażowanych w nie było 400 osób. Sam spektakl będzie obsługiwany przez ponad stuosobowy zespół Opery Wrocławskiej i pracowników zewnętrznych. Centralnym elementem dekoracji jest ponad trzydziestometrowa rzeźba Fortuny, która w najwyższym punkcie ma 6,5 m wysokości. Aby zapewnić jak najlepsze warunki wizualne, podczas spektaklu będzie użytych ponad 150 różnych urządzeń oświetlających, a także specjalny kierunkowy system nagłaśniający, który zapewni równomierne pokrycie dźwiękiem widowni, przygotowanej na przyjęcie każdego wieczoru 2200 widzów.
Podczas wtorkowego spotkania realizatorzy pokazali nam scenę od zaplecza. Poczuliśmy spiekotę, której doświadczają śpiewacy podczas prób.
Dramaty ludzi będziemy rozwiązywać w kasynie. – Czy prawdziwe uczucie miłości jesteśmy w stanie zatrzymać? Jak żyć w coraz bardziej drapieżnym świecie? – pyta reżyserka.
Violetta (w tej roli Renata Vari) podkreśla różnorodność śpiewu swojej postaci w każdym z aktów. Koloratura, dramatyzm i lekkość wykonawcza będzie towarzyszyć także Alfredowi, w tej roli – Łukasz Gaj.
Wyzwaniem technicznym dla realizatorów był olbrzymi rozmiar sceny i jej trzypoziomowość.
Główni realizatorzy superwidowska to Grażyna Szapołowska (reżyser), Simone Valeri (dyrygent), Ewa Kochańska (scenografia i kostiumy), Karol Urbański (chorografia, ruch sceniczny), Tomasz Filipiak (reżyseria świateł), Piotr Maruszak (projekcje multmedialne), Anna Grabowska- Borys (kierownictwo chóru).
W gronie wykonawców znajdują się Renata Vari, Anna Lichorowicz (Violetta), Dawid Banos, Łukasz Gaj (Alfred), Adam Kruszewski, Jacek Jaskuła (Giorgio Germont). A także Aleksandra Opała, Jadwiga Postrożna, Dorota Dutkowska, Katarzyna Haras-Kruczek. Chór Opery Wrocławskiej został zasilony przed Chór Politechniki Wrocławskiej, a także Chór „Ars Cantandi” Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu.
Od piątku do niedzieli pl. Wolności zabrzmi Verdim. „Traviatę” będą mogli słyszeć także melomani, dla których zabraknie biletów i miejsc siedzących na terenie ogrodzonym, bo siła muzyki w plenerze będzie swobodnie przekraczać barierki okalające widownię.
oprac. i foto: Dorot Olearczyk
We wtorek piszczałki organowe zabrzmiały w centrum Wrocławia. Pikieta miała wymiar kulturalny i nikt nie ucierpiał w wyniku jej przebiegu. Entuzjazm udzielił się wrocławianom i turystom, przedstawicielom władz i melomanom, starszym i młodszym. Radosny, gwiżdżący pochód przeszedł z placu Teatralnego w kierunku placu Wolności mijając gmach Opery Wrocławskiej, scenę plenerową, na której rozpoczynała się próba do superwidowiska „Traviaty” Verdiego w reżyserii Grażyny Szapołowskiej i dotarł do Narodowego Forum Muzyki, gdzie na scenie w Sali Głównej złożono przeniesione piszczałki.
Potem swoje zadowolenie z faktu, że już w kwietniu będziemy mogli usłyszeć dźwięki organowe w Sali Głównej NFM wyraził dyrektor instytucji – Andrzej Kosendiak oraz organmistrz i wykonawca- Philipp Klais.
Wszyscy mogli złożyć podpis na najbardziej okazałej części drewnianej powstającego w pracowni w Bonn instrumentu.
Warto dodać, że Firma Orgelbau Klais została stworzona przez Johannesa Klaisa w 1882 r. w Bonn. Zajmuje się nie tylko budową nowych organów, lecz także odtwarzaniem i restaurowaniem starszych instrumentów. Od samego początku firma jest zarządzana przez przedstawicieli kolejnych pokoleń z rodziny Klais: Hansa Klaisa (1918–1965), Hansa Gerda Klaisa (1957–1995), Philippa Klaisa (od 1995 r.).
Philipp Klais, prawnuk założyciela, dorastał, obserwując pracę w warsztacie organmistrzowskim. Studiował między innymi w Alzacji i w Niemczech. Zanim przejął firmę w 1995 r., przez kilka lat ściśle współpracował z ojcem. Jego świeże pomysły łączą się z długoletnią praktyką i doświadczeniem. Wśród niektórych jego realizacji znajdziemy organy w kościołach: Kölner Dom (Kolonia), Hauptkirche Sankt Michaelis (Hamburg), Catedral-Basílica de Nuestra Señora del Pilar (Saragossa), Schlosskirche (Bonn), Elisabethkirche (Marburg), czy St. Stephan (Moguncja).
Poza tym, następujące sale koncertowe cieszą się z efektów jego pracy. Są to: Symphony Hall (Birmingham), Centro Cultural Néstor Kirchner (Buenos Aires), Moscow International Performing Arts Centre (Moskwa), Esplanade – Theatres on the Bay (Singapur), National Center for the Performing Arts – (Chinese National Grand Theatre) – (Pekin), Overture Center for the Arts (Madison), Multifunctional Concert and Theatre Center „Ugra Classic” (Khanty-Mansiysk), Malaysian Petronas Philharmonic Hall (Kuala Lumpur), Royal Opera House (Maskat), Voxman Music Building (Iowa City), Elbphilharmonie (Hamburg).
Opis instrumentu
Organy Narodowego Forum Muzyki we Wrocławiu będą dziełem wybitnym, na trwałe wpisującym się w historię Wrocławia, Dolnego Śląska, Polski, Europy i świata. Zaprojektowane i wykonane przez renomowaną firmę organmistrzowską Orgelbau Klais z Bonn, dopełnią całości wyposażenia przepięknej sali koncertowej i swoim królewskim brzmieniem jeszcze bardziej podkreślą jej walory akustyczne. Organy będą posiadały 4700 piszczałek – w tym 312 drewnianych (pozostałe zostaną wykonane z różnych stopów cyny) – z których najmniejsza będzie miała zaledwie kilka milimetrów, a najdłuższa ponad 10 metrów. Zakres dźwięków, jakie będą mogły one z siebie wydać, zmieści się w przedziale 16–18 000 Hz. Instrument będzie posiadał 80 głosów (barw) rozmieszczonych w pięciu niezależnych sekcjach – czterech manuałach i pedale. Oprócz podstawowych głosów organowych (pryncypałów, fletów, smyczków, mikstur i głosów językowych) znajdą się w nim też tzw. głosy wysokociśnieniowe oraz perkusyjne (dzwony, celesta, ksylofon). Stylistyka brzmieniowa instrumentu będzie oscylowała wokół francuskich organów symfonicznych przełomu XIX i XX w., jednak część głosów zostanie zintonowana na wzór niemieckiego romantyzmu, co pozwoli na wykonywanie wszechstronnej literatury organowej, zarówno solowej, jak i z towarzyszeniem orkiestry symfonicznej. Organy zostaną wyposażone w dwa niezależne stoły gry: mechaniczny, który będzie się znajdował bezpośrednio przy instrumencie, oraz mobilny (elektryczny), który będzie mógł być dowolnie usytuowany na estradzie (co ma znaczenie przy współpracy organisty z orkiestrą). Ponadto w organach zostanie zainstalowany sekwencer pamięci umożliwiający zapisanie 100 tys. tzw. banków rejestracji.
Organy będą miały szerokość 9 metrów, wysokość 14 metrów, głębokość 4,5 metra, wagę około 30 ton, instrument będzie budowany około 30 tysięcy godzin przez 45 budowniczych. Ich budowa jest finansowana w 85% z funduszy UE.
oprac. i foto: Dorota Olearczyk
W poniedziałek, 24 czerwca o g. 19, odbył się wernisaż otwierający pierwszą retrospektywną i monograficzną wystawę twórcy polskiego desingu Jerzego Słuczan- Orkusza. Po zaprojektowane przez niego szkła przed sklepami w czasach PRL-u ustawiały się kolejki.
Na wystawie pokazane zostały m.in. wymyślne szklane dzbany, amfory, kielichy, wazoniki ze szklanymi kokardkami, zestawy czarnych i białych naczyń dekorowanych spiralną nitką i inne obiekty szklane, które zdobiły polskie wnętrza w latach 70., 80. i 90. XX w.
Podczas spotkania z dziennikarzami Piotr Oszczanowski, dyrektor Muzeum Narodowego we Wrocławiu, wspomniał o wrocławskim okresie życia Jerzego Słuczan- Orkusza. Zapowiedział, że wystawa dotyczy sztuki użytkowej.
Barbara Banaś- kuratorka wystawy- podkreśliła przebogate spektrum ekspozycyjne. Spienione masy przypominające szlachetne kamienie to jedynie niektóre z technik stosowanych przez artystę, który studia szkła ukończył we Wrocławiu w 1953 roku.
Na wystawie pokazane zostaną prace projektanta pochodzące ze zbiorów własnych Muzeum Narodowego we Wrocławiu i kolekcji krakowskiego Centrum Szkła i Ceramiki Lipowa 3 (działającego w ramach Sieci Badawczej ŁUKASIEWICZ – Instytutu Ceramiki i Materiałów Budowlanych, Oddziału Szkła i Materiałów Budowlanych w Krakowie).
Wydarzeniu towarzyszy katalog, który przygotowały historyczki sztuki od lat specjalizujące się w historii polskiego designu: dr Barbara Banaś, kustosz Działu Szkła i Ceramiki Muzeum Narodowego we Wrocławiu, i Aleksandra Skorek, kierownik Centrum Szkła i Ceramiki w Krakowie. Wydawnictwo ma charakter popularno-naukowy z atrakcyjną częścią albumową prezentującą kolorowe szkła Słuczan-Orkusza, jak i inne jego realizacje, m.in. projekty różnego typu lamp.
Wystawa czasowa „W pogoni za kolorem. Szkła Jerzego Słuczan-Orkusza” dostępna będzie dla zwiedzających od 25.06 do 22.09.2019 r.
oprac. i foto: Dorota Olearczyk